Adam Michnik w dyskusji z Donaldem Tuskiem. Fot. Twitter/Gazeta Wyborcza
Adam Michnik w dyskusji z Donaldem Tuskiem. Fot. Twitter/Gazeta Wyborcza

Tusk o "zwyrodniałej karykaturze patriotyzmu". Przewiduje też problemy KO ws. aborcji

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 213

Kompromis aborcyjny jest nie do utrzymania, a Koalicja Obywatelska będzie miała problem w tej sprawie - przewidywał Donald Tusk podczas spotkania z czytelnikami "Gazety Wyborczej". 

Dziennik Adama Michnika poszedł w ślady "Gazety Polskiej" i organizuje kluby dyskusyjne. Gościem specjalnym w czwartek był przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, Donald Tusk. Zapowiadając wydarzenie, redakcja "Gazety Wyborczej" podnosiła problem niedojrzałych demokracji w kontekście Polski. Zastanawiała się też, jak "obalić dyktaturę" Jarosława Kaczyńskiego. 


Wiodącym tematem dyskusji z byłym premierem była jednak kwestia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Według Tuska, powrót do kompromisu aborcyjnego nie jest już możliwa, a w Koalicji Obywatelskiej nie brakuje konserwatywnych polityków. - Nie zazdroszczę moim koleżankom i kolegom z Platformy Obywatelskiej wypracowania stanowiska w sprawie aborcji. Trudno dziś budować opinię, która zjednoczyłaby wszystkich sympatyków partii, mieszczących się w szerokim centrum światopoglądowym - mówił.

- To oczywiście obiektywnie stwarza problem, który zapewne nie zbuduje większego poparcia dla PO, kiedy nastąpią rozstrzygnięcia. Kompromis miał walor polityczny, a nie aksjologiczny czy moralny. Skoro on został unieważniony przez PiS i w dużej mierze hierarchię kościelną, zdecydowano się na otwartą konfrontację, to równocześnie postawiono Polaków przed jasnym wyborem. Skoro tego kompromisu już nie ma, to trzeba pozwolić kobietom swobodnie decydować - zastrzegł Tusk. 

Jego zdaniem, postawa moralna wobec aborcji nie ogranicza się tylko do polskiego katolicyzmu i poglądów abp Marka Jędraszewskiego.

- Nie jest tak, że aborcja to jedyne i najważniejsze kryterium do bycia chrześcijaninem. To raczej obsesja polskiego Kościoła. Dlaczego mielibyśmy uznać, że chrześcijanie w Wielkiej Brytanii, Niemczech, czy Irlandii są gorsi od polskich biskupów i polityków PiS-u? - pytał Tusk. 

Były szef PO porównał też rządy PiS do prezydentury Donalda Trumpa, którego nazwał "notorycznym kłamcą" i "obrzydliwym seksistą". Według Tuska, nie istnieje niebezpieczeństwo fizycznej konfrontacji w przypadku przegranej partii rządzącej i analogii do wydarzeń z ataku na amerykański Kapitol.

- Tylko wielka mobilizacja Partii Demokratycznej pozwoliła na zwycięstwa. My też nie powinniśmy się spodziewać odpływu wyborców PiS - dodał, wytykając opozycji mniejszą mobilizację. Tusk przekonywał, że Prawo i Sprawiedliwość wydaje się obecnie ugrupowaniem, które bardziej chce rządzić, niż przeciwnikom wygrać wybory. 

- Opozycja być lepiej zorganizowana, maksymalnie zjednoczona z priorytetami, które będą wspólne dla nich dla wyborów. Obecnie oceniam szanse na zwycięstwo 50:50 z lekką przewagą opozycji, ale strona rządząca jest lepiej zorganizowana i zjednoczona. Niektóre postulaty strajku kobiet prawdopodobnie nie staną się priorytetami dla większości, która ma pokonać PiS. Nie oznacza to jednak, że należy je wykluczyć, powinny stać się częścią programu - doradził były premier. 

Tuska nie oburzają wulgarne okrzyki i zachowania podczas strajków ws. wyroku Trybunału Konstytucyjnego. - Sam bym siebie oszukiwał, gdybym udawał oburzenie pojawiającymi wulgaryzmami na protestach. Programem opozycji powinno być "odejdź PiS-ie", ale w pozytywnym programie. Nie zgadzam się absolutnie z częstym marudzeniem, że ludzi nie obchodzi już wolność. Tak długo, jak partie opozycyjne będą wątpić, że konstytucja i prawa człowieka są najważniejsze, tak długo ludzie nie będą tym żyć - argumentował. 

Dalej szef EPL wyjawił, co oznacza dla niego obrona liberalnej demokracji. - Dalej jestem polskim patriotą i kocham biało-czerwone barwy. Jednocześnie martwię się, że tak wielu ludzi dostrzega dylemat pomiędzy patriotyzmem, a prawami mniejszości. Ci, którzy chcą obronić sedno liberalnej demokracji, odzyskają zdolność budowania własnej polityki tożsamościowej - powiedział Tusk. 

- Gdy zakładałem PO nie zgadzałem się na to, by liberalnego inteligenta bić, bo jest słaby i wyzuty z patriotyzmu. Nigdy nie zgodzę się na to, aby zwyrodniała karykaturka miała monopol na wszystko, co narodowe - podkreślił, nie precyzując, kogo miał na myśli. 

- Wydaje mi się, że ciekawsze jest pytanie, dlaczego w tak wielu miejscach nie świecie mamy do czynienia z tęsknotami, które wynoszą do władzy takich ludzi, jak Kaczyński, Orban czy Trump - zastanawiał się Tusk. 

Jeszcze większym pesymistą w sprawie wygranej nad PiS okazał się Adam Michnik. W jego opinii, zwycięstwo opozycji w następnych wyborach jest coraz mniej prawdopodobne.

- Ja ciągle uważam, że w Polsce można PiS odsunąć od władzy kartą wyborczą. I też jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że jest to zadanie trudniejsze i coraz mniej prawdopodobne. Może jeszcze nie nieprawdopodobne - stwierdził redaktor "Gazety Wyborczej". 

- Nie chciałbym dożyć Majdanu w Warszawie, takiego na wzór Kijowa. To oznacza zawsze krew, wojnę i okrucieństwo. Oni prędzej czy później skręcą kark na ziemię, odbędzie się to metodą pokojową - wieszczył Michnik. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka