W sobotę policja ponownie otworzyła ogień do demonstrantów w Mandalaj, drugim co do wielkości mieście Birmy. Zginęły dwie osoby. Fot. PAP/PAP/EPA/KAUNG ZAW HEIN
W sobotę policja ponownie otworzyła ogień do demonstrantów w Mandalaj, drugim co do wielkości mieście Birmy. Zginęły dwie osoby. Fot. PAP/PAP/EPA/KAUNG ZAW HEIN

W Birmie ogólnokrajowy strajk. Wojskowy pucz i „rewolucja pięciu dwójek”

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Birmańczycy rozpoczęli w poniedziałek ogólnokrajowy strajk generalny i tłumnie wychodzą na ulice w proteście przeciwko przejęciu władzy przez armię.

Według portalu Irrawaddy do strajku, który jest protestem przeciw puczowi w Birmie, przyłączą się prawdopodobnie miliony ludzi i będzie to największy zryw społeczny przeciwko niedemokratycznej władzy w Birmie od czasu Powstania 8888, nazwanego tak od daty 8 sierpnia 1988 roku. Wówczas armia krwawo rozprawiła się z poprzednim pokoleniem przeciwników dyktatury.

Birmańska armia przejęła władzę w kraju na początku lutego. Aresztowano urzędującego prezydenta U Win Myinta i liderów Narodowej Ligi dla Demokracji (NLD), partii która wygrała listopadowe wybory parlamentarne. Wśród aresztowanych jest pokojowa noblistka Aung San Suu Kyi. Armia wyznaczyła tymczasowego prezydenta, twierdząc, że listopadowe wybory zostały sfałszowane. 

W połowie lutego wojskowa junta wprowadziła w Birmie niemal całkowitą blokadę internetu po kolejnym dniu protestów przeciw puczowi. Zablokowano Twittera i Facebooka, a największy operator, państwowy MPT, uniemożliwił Birmańczykom dostęp również do komunikatorów Messenger i Whatsapp oraz serwisu Instagram, które należą do Facebooka. 

„Rewolucja pięciu dwójek”

Według lokalnych mediów „rewolucja pięciu dwójek” ma być największym zrywem społecznym od powstania z 1988 roku. Poniedziałkowy strajk nazywany jest tak ze względu na datę 22.2.2021 roku.

Wojskowe władze przestrzegły tymczasem demonstrantów, że może dojść do dalszego rozlewu krwi. „Protestujący podburzają ludzi, szczególnie emocjonalnych nastolatków i młodzież, do wejścia na ścieżkę konfrontacji, gdzie stracą życie” – podała państwowa stacja MRTV.

Zobacz galerię zdjęć:

Protesty w Birmie przeciw puczowi wojskowemu. Fot. PAP/EPA/NYEIN CHAN NAING
Protesty w Birmie przeciw puczowi wojskowemu. Fot. PAP/EPA/NYEIN CHAN NAING Protesty w Birmie przeciw puczowi wojskowemu. Fot. PAP/EPA/NYEIN CHAN NAING Protesty w Birmie przeciw puczowi wojskowemu. Fot. PAP/EPA/LYNN BO BO Protesty w Birmie przeciw puczowi wojskowemu. Fot. PAP/EPA/KAUNG ZAW HEIN Protesty w Birmie przeciw puczowi wojskowemu. Fot. PAP/EPA/LYNN BO BO Kwiaty ku czci zabitej przez policję w Birmie Mya Thwe Thwe Khaing. Fot. PAP/EPA/LYNN BO BO
Protesty w Birmie

W niedzielę setki ludzi wzięły udział w pogrzebie Myi Thwate Thwate Khaing, która zmarła w ubiegłym tygodniu po postrzeleniu w głowę w czasie demonstracji w stolicy kraju, Naypyidaw, 9 lutego. 20-latka stała się symbolem protestu przeciwko władzy wojska.

W sobotę policja ponownie otworzyła ogień do demonstrantów w Mandalaj, drugim co do wielkości mieście Birmy. Zginęły dwie osoby.

Mimo tych brutalnych działań przez trzy tygodnie od przejęcia władzy birmańskiej armii nie udało się zdusić masowych protestów ulicznych i kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego. Demonstranci domagają się przywrócenia obalonego rządu Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) i uwolnienia jej przywódczyni Aung San Suu Kyi.

Junta tłumi protesty 

Do tłumienia protestów w miniony weekend skierowano setki policjantów - twierdzą obecni na miejscu korespondenci AFP. Największe siły policyjne były zaangażowane w rozpędzenie pokojowej demonstracji w pobliżu stoczni. To właśnie tam doszło do użycia broni.

Media podkreślają, że podczas tłumienia trwających od 1 lutego protestów birmańska policja raczej nie używała dotąd ostrej amunicji, ale zdarzały się odstępstwa.

22-letnia Htet Htet Hlaing powiedziała agencji Reutera, że przed wyjściem na ulicę odczuwała strach i modliła się, ale zdecydowała się przyłączyć do demonstracji. – Nie chcemy junty, chcemy demokracji. Chcemy sami tworzyć naszą własną przyszłość. Matka nie powstrzymywała mnie od wyjścia (na ulicę), powiedziała tylko: „uważaj na siebie” – podkreśliła młoda kobieta.

Jak dotąd odpowiedź wojska na protesty nie jest równie brutalna jak w 1988 roku. Specjalny sprawozdawca ONZ ds. Birmy Tom Andrews wyraził jednak „głębokie zaniepokojenie” ostrzeżeniami ze strony wojskowego rządu o możliwej „stracie życia” przez demonstrantów.

„Ostrzeżenie dla junty: W przeciwieństwie do 1988 roku działania sił bezpieczeństwa są odnotowywane i zostaniecie pociągnięci do odpowiedzialności” – napisał Andrews na Twitterze w poniedziałek.

Tymczasem historyk Thant Myint U ocenił, że możliwość pokojowego rozwiązania sytuacji jest coraz mniejsza. „Wynik nadchodzących tygodni będzie zależał od dwóch rzeczy: od woli armii, która zgniotła wcześniej wiele protestów, oraz od odwagi, zdolności i determinacji protestujących (dużej części społeczeństwa)” – napisał.

Świat patrzy na Birmę

Stany Zjednoczone są „głęboko zaniepokojone” doniesieniami, że siły bezpieczeństwa Birmy strzelały do protestujących i nadal zatrzymują i nękają demonstrantów - powiedział w sobotę rzecznik Departamentu Stanu USA, Ned Price.

„Jesteśmy po stronie mieszkańców Birmy” - napisał na Twitterze Price. Wielka Brytania stwierdziła, że rozważy dalsze działania przeciwko osobom zaangażowanym w przemoc wobec demonstrantów, zaś francuskie ministerstwo spraw zagranicznych określiło przemoc jako „niedopuszczalną”.

„Strzelanie do pokojowych demonstrantów w Birmie jest nie do przyjęcia” - napisał na Twitterze brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab. „Rozważymy dalsze działania, z naszymi międzynarodowymi partnerami, przeciwko tym, którzy miażdżą demokrację i duszą sprzeciw”.

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada i Nowa Zelandia ogłosiły ograniczone sankcje od czasu puczu, ze szczególnym uwzględnieniem przywódców wojskowych.

Szef MSZ Japonii Toshimitsu Motegi poinformował w czwartek, że Tokio wraz ze swymi partnerami z tzw. grupy Quad - USA, Indiami i Australią - domagają się przywrócenia demokracji w Birmie.

Motegi rozmawiał z dziennikarzami o Birmie, gdzie 1 lutego wojskowa junta obaliła demokratycznie wybrany rząd, po telekonferencji grupy Quad; współpracę USA w tym formacie z trzema ważnymi demokracjami Azji wznowił prezydent Joe Biden mimo sprzeciwu Chin - podaje AFP.

MSZ Norwegii poinformowało, że ze względu na wojskowy pucz w Birmie Oslo zawiesi współpracę z tamtejszymi władzami i zamrozi przeznaczone wcześniej środki pomocowe dla sektora publicznego warte 6,5 mln euro. Resort podkreślił jednak w komunikacie, że nie uszczupli tych nakładów na pomoc dla Birmańczyków, które są dystrybuowane przez agencje ONZ oraz organizacje pozarządowe.

Również prezes Banku Światowego David Malpass oświadczył w czwartek, że jego organizacja przyjmie „skrajnie ostrożne” podejście do wszelkiej współpracy z władzami Birmy, a w kwestii angażowania się w jakiekolwiek projekty związane z tym krajem będzie postępował zgodnie z rekomendacjami krajów, które są udziałowcami Banku.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka