Przez lata działali w PiS, teraz budują własną centroprawicową partię. Przyszłość 5.0. założyli Dawid Jackiewicz - dawny członek rządu Beaty Szydło - i Tomasz Markowski.
Nowe ugrupowanie zostało zarejestrowane przez sąd 13 stycznia. Jak informuje "Rzeczpospolita", jej geneza sięga 2019 roku i założenia fundacji Instytut Jana Olszewskiego na czele z Wojciechem Sardenem, jednym z najważniejszych polityków Ruchu Odbudowy Polski. Do rady instytutu weszli z kolei Zbigniew Girzyński, Bartosz Kownacki - posłowie PiS - a także Paweł Poncyljusz, parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej. Jackiewicz oraz Markowski pełnili funkcje w zarządzie fundacji.
- Osoby związane z instytutem założyły rok później stowarzyszenie Przyszłość 5.0. W jego zarządzie znów pojawiają się nazwiska Sadrena, Markowskiego i Jackiewicza. Następnie osoby związane ze stowarzyszeniem założyły partię Przyszłość 5.0 - podała "Rzeczpospolita". - Nasi koledzy powołali do życia stowarzyszenie będące think-tankiem o tej samej nazwie. My postanowiliśmy pójść krok dalej i będziemy namawiać ich do praktycznej realizacji postulatów wypracowanych w stowarzyszeniu już na niwie czysto polityczne - zakomunikowali założyciele nowej partii na prawicy.
Markowski zastrzegł w rozmowie z dziennikarzami, że Przyszłość 5.0 opracowuje szczegółowe propozycje programowe. - Potrzebujemy jeszcze czasu, by zaprezentować ich owoce - ocenił. Polityk pełnił funkcję posła na Sejm przez dwie kadencje w latach 2001-2007. Skonfliktował się z władzami PiS po tym, jak "Gazeta Wyborcza" ujawniła fakt fikcyjnego zameldowania Markowskiego w Bydgoszczy, co pozwoliło mu na pobieranie dodatku z tytułu pozamiejscowego wypełniania mandatu. Przez sześć lat poseł uzyskał w ten sposób ponad 138 tys. złotych. PiS skreślił go z list wyborczych do parlamentu w przedterminowych wyborach w 2007 roku.
Kancelaria Sejmu wytoczyła obecnemu założycielowi Przyszłość 5.0 proces. W pierwszej instancji Markowski został uniewinniony, ale w 2012 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał go na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu i wyrok został niedługo potem uprawomocniony. Markowski po latach próbował z powrotem wrócić do PiS, ale bezskutecznie.
Z kolei Dawid Jackiewicz był ministrem skarbu w rządzie premier Beaty Szydło - utrzymał się na tym stanowisku łącznie 11 miesięcy. Zjednoczona Prawica zdecydowała o likwidacji resortu, a prasa rozpisywała się na temat nieprawidłowości w wyborze menadżerów do spółek Skarbu Państwa, co otwarcie krytykował również prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Pozostawiam panu ministrowi Jackiewiczowi ocenę tego, w jaki sposób w tej chwili on będzie chciał wypowiedzieć się na temat tego, jaka jest sytuacja w spółkach Skarbu Państwa. Ja mogę powiedzieć tak: to, o czym mówił premier Jarosław Kaczyński w czasie Rady Politycznej w niedzielę, jest oczywiście dla wszystkich przestrogą i ostrzeżeniem i to są słowa, które każdy polityk Prawa i Sprawiedliwości powinien codziennie sobie przypominać - mówiła Szydło.
GW
Inne tematy w dziale Polityka