Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Jana Shostak znów krzyczy!

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 72
Krzyk Jany Shostak i innych białoruskich aktywistek rozległ się w Krakowie.

Stało się to podczas pikiety zorganizowanej w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce w 1989 r. W związku z sytuacją na Białorusi jej organizatorzy i uczestnicy solidaryzowali się z tymi, którzy walczą z reżimem Łukaszenki o wolność i są prześladowani.

Polecamy:

Zbigniew Bujak i prof. Dudek o 4 czerwca 1989 r. O „rozczarowaniu III RP”

Terlecki zły na Cichanouską. Poszło o Campus Polska Trzaskowskiego

Pod biurem Róży Thun 

Pod biurem europosłanki Róży Thun zebrało się kilkadziesiąt osób. Współorganizatorami wydarzenia "Łyk wolności" byli wiceprzewodniczący Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz i Komitet Obrony Demokracji Małopolska. Uczestnicy pikiety mieli ze sobą polskie i białoruskie flagi.

– Coraz więcej z nas rozumie, co się dzieje. Coraz więcej z nas głośno wyraża solidarność. Niech ten dramatyczny okrzyk brzmi cały czas wśród nas i w naszych sercach – powiedziała europosłanka Róża Thun, nawiązując do sytuacji na Białorusi. – Myślimy dzisiaj o tych, którzy są na Białorusi torturowani, prześladowani i niszczeni – dodała.

Thun o Zjednoczonej Prawicy

Odnosząc się do wyborów z 1989 roku Thun powiedziała, że "rząd Zjednoczonej Prawicy niszczy to fenomenalne zwycięstwo". "Nie wolno nam się na to zgodzić i przechodzić koło tego wszystkiego co się dzieje" – mówiła Thun. – Podejmujemy dziś po raz kolejny zobowiązanie, że każdy z nas na swoim polu zrobi wszystko co może, żeby nie dopuścić do zmarnowania 4 czerwca 1989, żeby pomagać tym, którzy walczą o demokrację, niezależnie czy po tej, czy po tamtej stronie granicy – podkreśliła.

Jerzy Meysztowicz przypomniał, że toast za wolność i demokrację w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce w 1989 r. jest wznoszony w Krakowie od kilkunastu lat. – Ze względu na to co dzieje się na Białorusi, trudno nazwać dzisiejszy dzień świętem, ale jest to dzień zadumy i refleksji, do czego może doprowadzić rząd terroru, rząd ludzi nieodpowiedzialnych – mówił Meysztowicz. Dodał, że ma nadzieję, że krzyk białoruskich aktywistek jest słyszalny nie tylko w Polsce, ale także w Europie, która "do tej pory niewiele zrobiła dla Białorusi i ludzi walczących o swoją wolność".

Jana Shostak, Salon24
Polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak (P) podczas obchodów rocznicy czerwcowych wyborów parlamentarnych w 1989 roku w Polsce. Fot. PAP/Łukasz Gągulski

"Pomóżcie rodzinom w opresji"

Wiceprzewodniczący Nowoczesnej mówił, że w 2020 r. na Białorusi nie było opozycji parlamentarnej, ale to ludzie wyszli na ulice. – Bardzo często to ulica zmienia i obala dyktatury i rządy. I uważam, że myśmy powinni wrócić do tej formy protestu, dlatego że nie jest nam obojętne, co się w Polsce dzieje. Musimy dać wyraz swoim uczuciom i że się nie poddamy – powiedział Meysztowicz.

Przewodnicząca małopolskiego KOD Ewelina Pytel mówiła, że sądziliśmy, że Białorusini to społeczeństwo uśpione, a jednak zryw nastąpił i walczący o wolność odważnie – mimo represji – wychodzą na ulicę. – Bardzo bym chciała, żeby ta odwaga została nagrodzona – powiedziała. Poseł Daria Gosek-Popiołek (Lewica) apelowała o solidarność z Białorusinami i odpowiedzialność oraz troskę o to, co dzieje się w ich kraju.

Głos zabrały także przedstawicielka nieformalnej organizacji Białorusini w Krakowie Jelena Kucharczyk i Jana Shostak. "Pomóżcie rodzinom, które są w opresji" – apelowała Kucharczyk. – Bardzo dziękuję za solidarność, którą nam okazujecie, ale prosimy o więcej (…). Nie dawajcie spokoju politykom, nie dawajcie spokoju wszystkim osobom, które podejmują decyzję w tych sprawach – dodała.

Jana Shostak prosi o pomoc

Jana Shostak wzywała do organizowania pomocy dla prześladowanych Białorusinów. "Brakuje nam sił. Zwracamy się do was o pomoc prawną, psychologiczną, pomoc materialną i zwyczajne ludzkie wsparcie. Jeżeli chcesz pomóc, to będą twoją skrzynką kontaktową" – zadeklarowała.

Senator Bogdan Klich poinformował zgromadzonych, że przebywająca w Polsce rodzina Ramana Pratasiewicza przeprowadzi się w najbliższych dniach z Wrocławia do Warszawy, gdzie otrzyma mieszkanie, i że zostanie objęta przez polski MSZ opieką.

– Nasze serce nie od dzisiaj biją w rytm serc białoruskich. Nasze myśli są z wami dziewczyny, chłopaki z Białorusi. Nie tylko mówimy, ale też robimy, ile w naszej mocy, żeby wam pomóc – mówił Klich. Zaapelował, żeby każdy zastanowił się, czy może "objąć opieką", pomóc jednej białoruskiej rodzinie walczącej o wolność. Dodał, że trwają naciski, by UE objęła sankcjami wszystkich przedstawicieli białoruskiego reżimu, którzy nie tylko wydają rozkazy, ale też je wykonują, prześladując opozycjonistów.

Podczas zgromadzenia odśpiewano "Odę do radości" i "Sto lat" dla lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, który w piątek skończył 45 lat.

Według policji zgromadzenie przebiegło bardzo spokojnie.

KW

Czytaj dalej:

Sonik: 4 czerwca – bardzo ważny, powinien być doceniony. Ale 31 sierpnia to data epokowa

Na to oszustwo każdy może się złapać. Uwaga na wiadomości od Poczty Polskiej

Prof. Gielerak o szczepieniu najmłodszych: Nie zasłaniajmy się dziećmi w walce z wirusem

Flaga LGBT w Watykanie. „Demonstracja wrogości wobec moralnego nauczania Kościoła”

Tokarczuk zareagowała na akcję Odeślij Oldze książkę. Jezuita Kramer zazdrości Noblistce

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka