Białoruś używa imigrantów jako żywych tarcz - Unia Europejska wspiera władze krajów dotkniętych kryzysem na granicach. Fot. Twitter/Straż Graniczna
Białoruś używa imigrantów jako żywych tarcz - Unia Europejska wspiera władze krajów dotkniętych kryzysem na granicach. Fot. Twitter/Straż Graniczna

Unia Europejska ponownie o imigrantach w Usnarzu Górnym. "To agresja na Polskę"

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 60
Komisja Europejska w wydanym oświadczeniu wprost nazwała zwożenie imigrantów pod granice unijne mianem "agresji". Zapewniła też, że jest w stałym kontakcie z polskim rządem.

Dziś o sytuację na granicy polsko białoruskiej dziennikarze zapytali rzecznika Komisji Europejskiej Adalbert Jahnza. - Ważne jest, aby powiedzieć, kto jest za tę sytuację odpowiedzialny. To próba, za którą stoi kraj trzeci, instrumentalizacji ludzi dla celów politycznych, co bardzo mocno odrzucamy i opisujemy, jako formę agresji - stwierdził, nakreślając rolę Białorusi w nielegalnym procederze przekroczenia granicy. 

Jahnz dodał, że w tej sprawie Komisja Europejska stale kontaktuje się z polskimi władzami. 

Zobacz: 

Niszczyli zapory techniczne na granicy. Straż Graniczna zatrzymała 13 osób i 2 pojazdy

PiS zyskuje na temacie imigrantów. Najnowszy sondaż

Prof. Sadurski o mieszkaniach dla uchodźców

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć. 

Odpowiedź Białorusi na zarzuty ws. imigrantów 

Z kolei Mińsk odrzuca oskarżenia, wskazując na to, że Polacy i Litwini wypychają imigrantów z powrotem do Białorusi i uniemożliwiają pomoc w uzyskaniu statusu uchodźcy. Reżimowe media na Białorusi podkreślają humanitarne podejście do koczujących w Usnarzu Górnym i nie tylko - pogranicznicy zaopatrują im rany, dostarczają żywność. 

"Zmierzali na Litwę, by prosić o status uchodźcy, lecz w odpowiedzi funkcjonariusze morzyli ich głodem, grozili użyciem siły fizycznej, a także śmiercią w przypadku powrotu" - podkreślił Państwowy Komitet Graniczny, opisując propagandowo sytuację na granicy z Litwą. Do komunikatu załączono filmik, na którym widać leżącą i półprzytomną kobietę, pracownik pogotowia owija jej stopę bandażem. Twarzy kobiety na nim jednak nie widać, na wideo nie ma też jej wypowiedzi. Tego typu filmy są puszczane w reżimowych mediach, by przedstawić niehumanitarne podejście sąsiadów na granicach Unii Europejskiej. 

"W dniach 24-27 sierpnia łotewscy pogranicznicy praktycznie otwarcie przywożą obcokrajowców na linię granicy na odcinku połockiego oddziału granicznego, a następnie przemocą, przy użyciu siły fizycznej i psów służbowych, zmuszają do naruszenia granicy z Białorusią. Często po prostu zostawiają tych ludzi, w tym kobiety i dzieci w środku lasu bez jedzenia i odzieży" – podano 28 sierpnia na stronie białoruskiej straży granicznej. Działania Łotyszy określono natomiast jako „nieludzkie”. 

Polacy zaangażowani w przemyt imigrantów 

W niedzielę funkcjonariusze Straży Granicznej udaremnili 74 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski.

Z obserwacji Straży Granicznej wynika, że grupa migrantów, która od ok. trzech tygodni koczuje na wysokości miejscowości Usnarz Górny, ale po stronie białoruskiej liczy ciągle od 24 do 30 osób. Ponadto, strażnicy zatrzymali 3 osoby, które próbowały nielegalnie przetransportować ludzi w głąb kraju. Polski obywatel siedział za kierownicą samochodu na niemieckich tablicach rejestracyjnych, drugi też przebywał w wozie. Oprócz nich, złapano obywatela Uzbekistanu. 


Komisarz Unii Europejskiej ds. migracji Ylva Johansson oświadczyła w piątek, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie jest kwestią migracji, ale częścią agresji Łukaszenki na Polskę, Litwę i Łotwę w celu destabilizacji UE. Służby prasowe Komisji Europejskiej przekazały mediom, że jest to też stanowisko Unii Europejskiej, które było wyrażane wcześniej przez ministrów spraw zagranicznych państw unijnych. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka