Zastępczyni RPO o dramacie na granicy: To naruszenie Konwencji o prawach dziecka

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 108
Dramat na granicy polsko-białoruskiej. 20-osobowa grupa, która znalazła się w Michałowie została wydalona poza granice. W tej grupie były również dzieci. Takie działania są naruszeniem Konwencji o prawach dziecka i polskiej Konstytucji - mówiła w Radiu Zet zastępczyni RPO Hanna Machińska. SG informuje z kolei, że ci ludzie nie chcieli złożyć wniosków o ochronę międzynarodową w Polsce, ale w Niemczech, dlatego zostali zawróceni na linię granicy z Białorusią.

Jak informowała wcześniej "Gazeta Wyborcza", "funkcjonariusze straży granicznej odstawili we wtorek na granicę polsko-białoruską ponad 20 osób, w tym ośmioro dzieci. Grupa w poniedziałek 27 września tkwiła przed placówką SG w Michałowie". Według "GW" były to osoby z Iraku oraz tureccy Kurdowie. Miało tam dochodzić do "dramatycznych scen". Jak piszą dziennikarze, migranci "usiedli na ziemi, objęli się, złapali za ramiona, przytulili dzieci. Składali ręce jak do modlitwy. Skandowali: Poland!, nie mając zamiaru się stąd ruszać".

Zastępczyni RPO: To niedopuszczalne

O tym zdarzeniu w piątek na antenie Radia Zet mówiła zastępczyni RPO Hanna Machińska. 20-osobowa grupa, która znalazła się w Michałowie została wydalona poza granice. To są sytuacje niedopuszczalne. W tej grupie były również dzieci. Takie działania są naruszeniem Konwencji o prawach dziecka i polskiej Konstytucji. Rzecznik Praw Obywatelskich będzie stał na straży tych rodzin z dziećmi - oceniła Michalska. Zastępczyni RPO podkreśliła także, że "to nie jest prawda, że osoby, które przekraczają granicę nie chcą pozostać w Polsce". "W wielu przypadkach występuje problem komunikacyjny. Oni nie znają procedur, potrzebują pomocy ze strony prawników" - przekonywała.

Poinformowała również, że w czwartek biuro RPO dostało informację, że w lesie w Michałowie jest rodzina, która potrzebuje pomocy i przedstawiciele biura wraz z ratownikami PCK odnaleźli tę rodzinę. Wśród nich było 10-letnie dziecko w bardzo złym stanie. Musieliśmy im udzielić natychmiastowej pomocy. Naszym obowiązkiem jest powiadomienie służb - mówiła Hanna Machińska. Rodzina złożyła wniosek o ochronę międzynarodową w Polsce. Dostaliśmy pisemne potwierdzenie, że funkcjonariusze przyjęli wniosek o ochronę międzynarodową tej rodziny - dodała.

Odmówili złożenia wniosku o pomoc międzynarodową w Polsce


Z kolei straż graniczna informowała, że w poniedziałek funkcjonariusze z placówki w Michałowie odnaleźli w pasie przygranicznym grupę obywateli Iraku, która nielegalnie przekroczyła granicę państwową. - W związku z tym, że w grupie tej znajdowały się dzieci, funkcjonariusze postanowili przewieźć te osoby do Placówki Straży Granicznej w Michałowie, aby zweryfikować legalność i cel ich pobytu na terytorium naszego kraju - przekazano. Jak dodano, obywatele Iraku, w tym dzieci, otrzymali od funkcjonariuszy napoje i jedzenie. Według SG nikt z tych osób nie potrzebował pomocy medycznej i nie zgłaszał, że takiej pomocy oczekuje.

Straż poinformowała cudzoziemców o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci odmówili złożenia takiego wniosku w Polsce. - Osoby te były zainteresowane wyłącznie złożeniem wniosku o pomoc międzynarodową w Niemczech - przekazano. Dlatego też funkcjonariusze zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, czyli państwem, w którym przebywają legalnie.

Czytaj też:

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka