PAP/Artur Reszko
PAP/Artur Reszko

Rzeczniczka Straży Granicznej ma dość i przerywa milczenie. "Bolą te komentarze"

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 71
Strażnicy graniczni mają teraz ręce pełne roboty. W obliczu kryzysu migracyjnego to chyba aktualnie najcięższa praca w Polsce. Poza ogromem zadań Straż Graniczna musi sobie też radzić z nieprzychylnymi opiniami na swój temat. Część społeczeństwa zarzuca im niehumanitarną postawę. - Najbardziej bolą te przykre komentarze. Moi koledzy przynoszą na służbę dodatkowe kanapki, aby podzielić się z nielegalnymi imigrantami - zdradziła rzeczniczka podlaskiej Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz.

Straż Graniczna atakowana nie tylko przez Białoruś

Na polsko-białoruskiej trwa potężny kryzys. Tysiące migrantów próbują przedostać się na terytorium Polski i są do tego zmuszani przez białoruskie służby. Sytuację na granicy kontroluje Straż Graniczna wspierana przez wojsko i policję.

Nie wszyscy jednak doceniają działania polskich służb. Część społeczeństwa zarzuca strażnikom, że ich postawa wobec migrantów jest nieludzka. Wystarczy wejść do sieci i przeczytać komentarze internautów, a swoje trzy grosze dorzucają osoby publiczne, np. celebryci - głośno przecież ostatnio jest o aktorce Barbarze Kurdej-Szatan, która nie przebierała w słowach, oceniając działania strażników.

Łatwo jest oceniać, widząc wyrywkowe ujęcia z filmów, często wyrwane z kontekstu. Ale ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, jak tytaniczną pracę wykonują mundurowi. Co więcej, łatwo jest zapomnieć o tym, że służby wykonują tylko polecenia rządzących i to na nich tak naprawdę spoczywa odpowiedzialność za sytuację na granicy.

Rzeczniczka Straży Granicznej: Bolą przykre komentarze

O kulisach codziennej pracy strażników granicznych opowiedziała "Super Expressowi" rzeczniczka podlaskiej Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz.

- Najbardziej bolą przykre komentarze. Nikt z nas nie lubi być oceniany. Zwłaszcza gdy wiemy, że wkładamy w swoją pracę całe serce - powiedziała na łamach "SE" mjr Zdanowicz.

- Wiele razy widziałam, jak moi koledzy przynoszą na służbę dodatkowe kanapki, aby podzielić się z nielegalnymi imigrantami. Nigdy o tym nie mówiliśmy, bo wydawało nam się normalne, że pomagamy ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji - ujawnia rzeczniczka podlaskiej SG.

Mjr Zdanowicz mówi też, że w tej pracy dla strażników to solidarność jest kluczowym aspektem, a w szeregach czuć rodzinną atmosferę i szacunek. – Wspieramy się nawzajem. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Aspekt solidarności jest dla nas najistotniejszy - powiedziała w rozmowie z "SE" rzeczniczka.

Przeczytaj też:

Marsz Niepodległości. Kto zionął nienawiścią

Niemcy pokazali swój stosunek do wydarzeń na granicy. "To nie jest problem"

Szokujące relacje z Kuźnicy. Białoruscy pogranicznicy wrzucili kobiety i dzieci pod druty


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka