wm.policja.gov.pl
wm.policja.gov.pl

Wypadek w Olsztynie. Kierowca jechał prawie 200 km/h, jest wniosek o areszt

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Po wypadku w Olsztynie tamtejszy Sąd Rejonowy aresztował na trzy miesiące uczestnika zdarzenia na ul. Bałtyckiej w którym zginęło rodzeństwo: 23- latka i 25-letni mężczyzna. Pełnomocnik aresztowanego mężczyzny odmówiła odpowiedzi na pytanie, czy złoży na decyzję sądu zażalenie.

Tragiczny wypadek w Olsztynie. Areszt dla 39-latka

Sąd rejonowy w Olsztynie nie wyraził zgody na to, aby w posiedzeniu uczestniczyły media. O decyzji sądu poinformował PAP obecny na sali rozpraw prokurator Arkadiusz Szulc. "Decyzja sądu jest zgodna z wnioskiem prokuratury" - mówił prokurator.

W czwartek wieczorem na ul. Bałtyckiej w Olsztynie doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło rodzeństwo 23-latka i 25-latek. Auto prowadziła kobieta, która zawracała na skrzyżowaniu. Na nagraniach z monitoringu, które wyciekły do internetu, widać, że kobieta przepuściła wiele jadących prosto aut i gdy włączała się do ruchu uderzył w nią jadący z ogromną prędkością inny samochód. Na ten moment nie wiadomo, czy 23-latka rozpoczynając manewr widziała nadjeżdżający samochód. Auto, które prowadził 39-latek wyjechało zza zakrętu, do miejsca wypadku w linii prostej pokonało kilkadziesiąt metrów.

Zobacz: Łukaszenka nie chce konfliktu na granicy, ale zaznacza, że Białoruś "nie będzie żartować"

Jechał 190 km/h na godzinę. Z więzienia może długo nie wyjść

Biegli wykazali, że samochód, który uderzył w zawracające auto pędził z prędkością 190 km na godzinę. Do wypadku doszło w terenie zabudowanym, z taką prędkością 39-latek przejechał m.in. przez przejście dla pieszych i minął przystanek komunikacji publicznej.

Dosłownie chwilę później 39-latek zbiegł z miejsca zderzenia. Policja szukała go przez całą noc i cały piątek, w sobotę rano mężczyzna został zatrzymany po tym, gdy wychodził ze szpitala.

Prokuratura przedstawiła 39-latkowi zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia, za co grozi do 12 lat więzienia. Podczas przesłuchania w prokuraturze 39-latek nie odpowiadał na żadne pytanie, nawet nie ustosunkował się do tego, czy przyznaje się do zarzutu, czy nie. (PAP)

SW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości