Legia Warszawa w potężnych tarapatach.
Legia Warszawa w potężnych tarapatach.

Były współwłaściciel Legii: "Trener od juniorów nie wyprowadzi Legii z kryzysu"

Redakcja Redakcja Piotr Dobrowolski Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Dziesięć ligowych porażek i przedostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Ten sezon jest dla kibiców Legii jak sen, z którego nie mogą się obudzić. Nic dziwnego, że fatalna postawa piłkarzy wzbudza w fanach klubu z Łazienkowskiej złość, rozczarowanie i zniechęcenie. - Doszło do sporych błędów w konstrukcji drużyny, kompletowaniu kadry zespołu. Odeszli piłkarze, którzy stanowili kręgosłup drużyny, a w ich miejsce przyszli zawodnicy, którzy gołym okiem widać mają problemy z etyką pracy, zaangażowaniem i odpornością psychiczną, których gra w Legii po prostu przerasta – diagnozuje potężną zapaść Legii jeden z byłych współwłaścicieli stołecznego klubu Maciej Wandzel.

Maciej Wandzel dołączył do dwójki właścicieli Legii – Dariusza Mioduskiego i Bogusława Leśnodorskiego za namową tego drugiego we wrześniu 2014 roku. I współrządził klubem, z Łazienkowskiej do 22 marca 2017 roku, kiedy wraz z Leśnodorskim sprzedali swoje udziały Mioduskiemu. 

Czytaj: Wiemy, jak Bayern ukarze niezaszczepionych piłkarzy. Stracą sporo

Kiedy w Legii panował właścicielski triumwirat warszawianie osiągnęli największy sukces w ostatnim trzydziestoleciu – awansowali do fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdzie zremisowali z późniejszym triumfatorem tych rozgrywek Realem Madryt 3:3 i pokonali Sporting Lizbona. Wraz z przejęciem pełni władzy przez Mioduskiego drużyna ze stolicy radziła sobie coraz gorzej, przez ponad cztery lata nie potrafiła awansować do fazy grupowej europejskich pucharów, jednak nigdy nie było tak źle jak obecnie. 

Więcej: Euro 2025 kobiet w Warszawie? Trzaskowski złożył wniosek do PZPN

Darek, jedź do Czerczesowa!

Nic dziwnego, że katastrofalna postawa graczy z Łazienkowskiej mocno bulwersuje byłych akcjonariuszy, Maciej Wandzel ostatnio w mediach społecznościowych zaapelował do prezesa Dariusza Mioduskiego, by ten poprosił o pomoc byłego trenera Legii, do niedawna selekcjonera reprezentacji Rosji, Stanisława Czerczesowa.

- Wydaje mi się, że to byłoby najlepszym rozwiązaniem tu i teraz. Czekając na Marka Papszuna, który jeśli w ogóle trafi na Łazienkowską, to raczej nie wcześniej niż po zakończeniu sezonu, Darek Mioduski mógł spotkać się ze Stanisławem Czerczesowem i jasno postawić sprawę – poprosić go o pomoc. Uczciwie zagrać w otwarte karty: - Trenerze poprowadź zespół do końca sezonu i ratuj, to co się uda uratować. Jeśli Czerczesow nie miałby propozycji zaangażowania się w jakiś długofalowy projekt, to znając jego sentyment do Legii, przypuszczam, żeby nie odmówiłby Mioduskiemu. Ale musiałby być poproszony, a to jak widać jest niemożliwe. Proszę mnie dobrze zrozumieć – nie znam Marka Gołębiowskiego, nie podważam jego talentu, ale powierzenie drużyny trenerowi, który dotąd pracował jedynie z juniorami i Skrą Częstochowa, to robienie krzywdy i jemu i zespołowi. Legii, jak tlen, jest potrzebny szkoleniowiec, który ma osiągnięcia i autorytet. Ktoś taki jak Czerczesow. Choć przecież nie jest jedyny. Są inne opcje niż czekanie. Sytuacja jest poważna, gramy co 3 dni, nie ma pola ani czasu na ryzykowne eksperymenty. Ważny jest każdy punkt. My też popełniliśmy co najmniej jeden błąd w doborze trenera. Ale nie było sytuacji, że zmienialiśmy szkoleniowca nie mając przygotowanego, przemyślanego następcy. Tak było przy dymisji Besnika Hasiego. Zanim mu podziękowaliśmy, wiedzieliśmy że chcemy Jacka Magierę i potrafimy to przeprowadzić, choć też miał ważny kontrakt. A teraz to wygląda trochę tak, jakby trenerem zostawał człowiek z łapanki. – twierdzi Maciej Wandzel.  

Nie przegap: "Miło, że byliście w Zabrzu" - Podolski zakpił z kibiców Legii

Mioduski powinien odejść?

Biznesmen zapytany, czy zgodzi się, że najlepszym dla Legii byłoby odejście obecnego właściciela, Wandzel nie owijał w bawełnę:

- Powiem tak: kiedy w końcówce rządów ITI, Legia przegrywając z Lechią w Gdańsku straciła szanse na pewne mistrzostwo Polski, to Mariusz Walter w poczuciu odpowiedzialności i konieczności zmian zrezygnował ze wszystkich funkcji w klubie. Pokazał, że własne ambicje nie mogą być większe niż Legia. Zachował się wtedy z klasą ale i zdroworozsądkowo. Życiowo ciężko się wychodzi z kryzysu, do którego się samemu doprowadziło, popełniając seryjne błędy. Lepiej by sobie poradził ktoś nowy, kto mógłby się odciąć od tego co było i jest niezależny. Ale do tego trzeba takiej odwagi, jaką miało ITI oddając w 2012 r. stery Leśnodorskiemu, na którego politykę nie mieli wpływu – podkreśla Wandzel. Szczerze, nie sądzę aby Darek był dziś gotowy na podobny, radykalny ruch z kimś nowym. A szkoda. Myślę, że w gabinetach na Łazienkowskiej dominuje nadal przekonanie o własnej nieomylności, a winnych sytuacji szuka się na zewnątrz. Oblężona twierdza, emocje – dodaje.

Zdaniem byłego współwłaściciela Legii, warszawski klub zbiera owoce cyklicznie popełnianych błędów w zarządzaniu.

- Widać, że doszło do sporych błędów w konstrukcji drużyny, kompletowaniu kadry zespołu. Odeszli piłkarze, którzy stanowili kręgosłup drużyny, a w ich miejsce przyszli zawodnicy, którzy gołym okiem widać mają problemy z etyką pracy, zaangażowaniem, których gra w Legii po prostu przerasta. Nie pasujący do tego klubu. Niepokojący jest wyczuwalny dystans takich ludzi jak Artur Boruc. Nic się nie dzieje bez przyczyny – diagnozuje problemy mistrzów Polski Maciej Wandzel, który kategorycznie zaprzeczył, że wraz z Bogusławem Leśnodorskim nie zamierzają negocjować z Dariuszem Mioduskim odkupienia akcji klubu:

- Nie ma takiego tematu. Zajmujemy się już w życiu innymi rzeczami. Każdy z nas zresztą idzie inną drogą. Z racji tego jaki Legia ma bilans i zadłużenie, to potencjalny inwestor musiałby być majątkowo z najwyższej półki. Poza tym nie myślę aby Darek to brał pod uwagę. Jego autorski profil to podejmowanie mocnego ryzyka i trwanie do końca przy swoich poglądach. Gdyby jednak Darek uznał, że potrzebuje wparcia i rady to na pewno obaj pomożemy. Podobnie jak inne osoby, w przeszłości związane z klubem, a mające doświadczenie – kończy Maciej Wandzel.

Piotr Dobrowolski

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport