"Obostrzenia są potrzebne. Pytanie, czy Polacy się dostosują". Fot. PAP
"Obostrzenia są potrzebne. Pytanie, czy Polacy się dostosują". Fot. PAP

Wirusolog: Obostrzenia potrzebne. Pytanie, czy Polacy się dostosują

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 40
Szczepionka nie jest cudownym preparatem dającym nieśmiertelność, ona ma przygotować nasz organizm do przejścia zakażenia. Więc fakt, że ktoś zachoruje, nie jest niczym zaskakującym. Zdarzać się też będą przypadki śmiertelne. Ale bezspornym faktem jest, że przyjmując szczepionkę zwiększamy prawdopodobieństwo uniknięcia ciężkiego przebiegu choroby i zgonu. Zdecydowaną większość zmarłych stanowią jednak niezaszczepieni – mówi Salonowi 24 prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.

Wprowadzane są nowe obostrzenia, obowiązek szczepienia poszczególnych grup zawodowych – pracowników ochrony zdrowia, służb mundurowych, nauczycieli. Ale nakaz ten obowiązuje od marca. Po co tyle czekać, skoro pandemia jest tu i teraz?

Prof. Włodzimierz Gut: Chodzi o to, że od zaszczepienia do uzyskania pełnej odporności musi minąć pewien czas. Pierwsza dawka, po niej druga, później jeszcze kilka tygodni aż jest się w pełni chronionym. W terminie marcowym przedstawiciele wymienionych grup powinni mieć już pełną ochronę przed wirusem.

Przeczytaj też:

Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”


Ożywione dyskusje budzą też limity w komunikacji miejskiej, lokalach, kinach, teatrach, a także zakaz konsumpcji. Większość obostrzeń ma dotyczyć osób niezaszczepionych. Jak duże są szanse, że przyniosą efekt?

Uściślając – zakaz konsumpcji dotyczy kin i teatrów, nie lokali gastronomicznych, a większość obostrzeń obejmie osoby niezaszczepione. Na ile działania te okażą się skuteczne – zobaczymy. Na pewno mają przyczynić się do zwiększenia dyscypliny społecznej. Ale czy faktycznie wszyscy się dostosują, czas pokaże.

Ludzie nie są nastawieni do obostrzeń chętnie, bo gdy zaczynała się pandemia, jako czas niezwykle długi jawiły się kolejne trzy, cztery tygodnie walki z wirusem. Tu minęły dwa lata, jest nowy, ponoć bardziej zaraźliwy wariant wirusa, pojawiają się doniesienia o zgonach także osób zaszczepionych, informacje te są podchwytywane?

Po kolei. Szczepionka nie jest cudownym preparatem dającym nieśmiertelność, ona ma przygotować nasz organizm do przejścia zakażenia. Więc fakt, że ktoś zachoruje, nie jest niczym zaskakującym. Zdarzać się też będą przypadki śmiertelne. Ale bezspornym faktem jest, że przyjmując szczepionkę zwiększamy prawdopodobieństwo uniknięcia ciężkiego przebiegu choroby i zgonu. Zdecydowaną większość zmarłych stanowią jednak niezaszczepieni. Co do nowego wariantu, to to, czy i na ile okaże się on groźny, zależy w dużej mierze od nas samych. Jeśli chodzi o wydłużającą się pandemię to w dużej mierze to przedłużanie jej wynika z zachowań nas samych. Społeczna dyscyplina całkowicie siadła. W pewnym momencie zaczęto lekceważyć obostrzenia, zasady bezpieczeństwa, wiele osób podeszło na zasadzie „mnie ta choroba nie dotyczy”. W efekcie mamy to, co mamy.


Przeczytaj też:

Rewelacje "Liberation" o korupcji w TSUE i EPL. "Tusk zapadł się pod ziemię"

Nie zaszczepisz się, zapłacisz grzywnę - posłowie Lewicy chcą karać Polaków


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości