"Spowiedź" Karolina Pawłowskiej - jej opinia na temat rozłamu w Ordo Iuris.
"Spowiedź" Karolina Pawłowskiej - jej opinia na temat rozłamu w Ordo Iuris.

Odeszła z Ordo Iuris w atmosferze skandalu. "Doniesienia o romansie są nieprawdziwe"

Redakcja Redakcja Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 84
Prawniczka Karolina Pawłowska twierdzi, że to ona odeszła z Ordo Iuris z powodu różnic w poglądach na temat przekazu organizacji. - Większość informacji, które pojawiają się w internecie m.in. dotyczące wykrycia romansu czy zdrady, jest nieprawdziwych. Nie jest to dla mnie łatwa sytuacja - podkreśliła.

Awantura w Ordo Iuris i "obyczajówka"

Od czasu publikacji Salon24.pl na temat konfliktu między prezesem Ordo Iuris Jerzym Kwaśniewskim, a założycielami Logos, niemal codziennie opinia publiczna omawia rozłam w konserwatywnym instytucie. Jedną z głównych bohaterek medialnych spekulacji jest Karolina Pawłowska, która wraz z Tymoteuszem Zychem odeszła - lub, jak twierdzi prezes OI, została pożegnana - z organizacji. W Internecie aż roi się od uszczypliwych komentarzy, memów i grafik z udziałem tej dwójki. Internauci wytykają Pawłowskiej i Zychowi hipokryzję, bo firmowali debatę na temat zakazu rozwodów, wypowiadali się na temat ludzkich żądz i pielęgnowaniu związku małżeńskiego. 

Kulisy rozłamu w Ordo Iuris. Przyczyną jest romans w konserwatywnym Instytucie

- Nie chcę się odnosić do kwestii związanych z moim życiem osobistym. Oświadczyłam już, że po prostu się rozwodzę. Dodam, że moja decyzja o rozwodzie jest wynikiem wieloletnich problemów i przemyśleń, z którymi się mierzyłam i nie jest mi z nią wcale łatwo. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Jej przyczyną nie jest romans. Sama decyzja została zakomunikowana mojemu mężowi wiele miesięcy temu. Wiem, co na ten temat piszą media - powiedziała Interii Pawłowska. 

Nie przegap: W Ordo Iuris wiele osób się rozwodzi? Tymoteusz Zych odniósł się do oświadczenia zarządu 

"Odeszłam z Ordo Iuris" 

W długim wywiadzie prawniczka przekonuje, że to nie ona musiała odejść na prośbę Kwaśniewskiego z Ordo Iuris, a sama zrezygnowała z pracy na rzecz konserwatywnego instytutu. - Podkreślam, że odeszłam z Ordo Iuris, by móc otwarcie mówić o tym, jak postrzegam pewne kwestie - w kontrze zbyt jednowymiarowej wizji instytutu - stwierdziła. 

Jak poinformowała Pawłowska, przyczyną konfliktu w Ordo Iuris były różnice na tle przekazu - uważała ona, że w sprawach światopoglądowych nie powinien być kierowany tylko do "przekonanych". Pawłowska deklaruje się jako katoliczka, ale uważa, że należy rozmawiać również z inaczej myślącymi. 

- Z pracy zrezygnowałam w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas, zaraz po rezygnacji Tymoteusza Zycha, Jerzy Kwaśniewski zorganizował zebranie dla zespołu i przedstawił nową wizję instytutu. Jasno powiedział, że od tej pory pierwszorzędne w działalności OI mają być argumenty o charakterze religijnym, a odwoływanie się do ważnych dla mnie praw człowieka czy konstytucji ma zejść na drugi plan - opisała Pawłowska. Podczas spotkania z prezesem OI, ten miał nakłaniać prawniczkę do pozostania w szeregach organizacji, ale prośba spotkała się z odmową - relacjonuje w Interii. 

Mimo odejścia z OI i rozłamu, Kwaśniewski przekonywał Pawłowską do dalszej współpracy - wynika z opowieści prawniczki. Potem jednak nadszedł czas na represje - zasugerowała. 

Szykany, farmy trolli i włamania na konta w sieci

- Krok po kroku usuwano nas z tych miejsc. Po naszym odejściu wytworzyła się dziwna atmosfera. Powstawały troll konta na Twitterze, których jedynym celem było atakowanie nas. Nie wiem, kto za nimi stał, ale miał wiedzę na temat tego, co działo się w instytucie. Zaczęto wykradać nam konta w mediach społecznościowych, kasować tablice projektowe, na których mieliśmy zgromadzone ważne informacje dotyczące działania np. Fundacji Pomocy Ofiarom Błędów Medycznych, zupełnie niezwiązanej z Ordo Iuris - wyliczała Pawłowska. 

Sprawdź: Po wybuchu afery kolejne problemy organizacji byłego wiceprezesa Ordo Iuris. Nagłe zmiany

Prawniczka zaangażowana w nowy projekt o nazwie Logos zapewniła również, że nigdy nie dążyła do utrudniania procedury rozwodowej, a jej ucywilizowania. - Nie czuję się hipokrytką. Nie formułowałam nigdy postulatów typu - zakaz rozwodów. Nie czuję się hipokrytką także dlatego, że nadal uważam, że małżeństwo i rodzina są ogromnymi wartościami. Trzeba o nie dbać. Podkreślanie tego nie jest niczym niewłaściwym, nawet jeśli w tym wymiarze poniosłam osobistą porażkę - podsumowała. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości