Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Putin traktowany jak Saddam Hussein. W Ukrainie przegrywa, ale teraz mogą ginąć cywile

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Objęcie osobistymi sankcjami Putina, Ławrowa i kilku innych osób jest bez precedensu. Władimir Putin uzyskał tym samym status Husseina czy Miloszewicza. Jest traktowany na równi z takimi postaciami. Istotna będzie też planowana inwazja na Kijów. W jej trakcie będzie bardzo wiele ofiar wśród ludności cywilnej. To jeszcze zwiększy negatywną ocenę Putina, ale przede wszystkim sprawi, że ucichną wszyscy jego przyjaciele – mówi Salonowi 24 prof. Włodzimierz Marciniak, sowietolog, ambasador RP w Moskwie w latach 2016 – 2020.

Od kilku dni trwa krwawa operacja Rosji na Ukrainie. Świat jest oburzony, nie brak też głosów, że operacja okazała się fiaskiem. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że Putin na Ukrainie przeliczył się, i teraz będzie płacił wysoką cenę?

Prof. Włodzimierz Marciniak: Operacja jest militarna, a więc pytanie jest bardziej do wojskowych. Jeśli jednak celem Rosji była szybka operacja wojskowa i błyskawiczne zdobycie Kijowa, widowiskowa kapitulacja władz ukraińskich, to już dziś można zaryzykować stwierdzenie, że cele te nie zostały osiągnięte. Ale obawiam się, że spowoduje to wzrost presji, to znaczy Rosjanie rzucą większe siły, nastąpi też wzrost agresji dowódców rosyjskich wobec ludności cywilnej. Rosjanie zaczną działać metodami terrorystycznymi, co znamy z przebiegu wojen w Czeczenii.

Przeczytaj też: Stanowisko polskich piłkarzy. Nie zagramy z Rosją

Jakie znaczenie mają dla reżimu Putina zapowiedzi dotkliwych sankcji i powszechne oburzenie światowej opinii publicznej?

Dla reżimu to przypuszczam, że nie mają większego znaczenia, przynajmniej nie miały do tej pory. Przecież władze Rosji były ostrzegane, ze te sankcje będą. O sankcjach mówił prezydent Stanów Zjednoczonych, Joe Biden. Te ostrzeżenia Rosjanie zignorowali. Być może wkalkulowali je, uznali, że to cena, którą warto ponieść. Że będzie szybka operacja, która się uda, a zanim świat zdąży podjąć decyzję o sankcjach, będzie już po wojnie. No, ale okazało się, że wojna trwa dłużej, cele nie zostały osiągnięte, a te sankcje będą coraz ostrzejsze. To, co się stało, czyli objęcie osobistymi sankcjami Putina, Ławrowa i kilku innych osób jest bez precedensu. Władimir Putin uzyskał tym samym status Husseina czy Miloszewicza. Jest traktowany na równi z takimi postaciami. Istotna będzie też planowana inwazja na Kijów. W jej trakcie będzie bardzo wiele ofiar wśród ludności cywilnej. To jeszcze zwiększy negatywną ocenę Putina, ale przede wszystkim sprawi, że ucichną wszyscy jego przyjaciele. Rosjanie swoim działaniem uniemożliwili jakąkolwiek pomoc i wsparcie z Zachodu. Przy innym przebiegu tego sporu być może byłoby to jeszcze możliwe. Przy tej skali agresji i stratach wśród ludności cywilnej wydaje się to już niemożliwe.

A jak do sprawy podchodzą zwykli Rosjanie – oburza ich wojna, czy może działa „nacjonalistyczny narkotyk”, fundowany przez Kreml?

To, że Rosja uzyska na wiele lat łatkę agresora, kraju, który dopuszcza się zbrodni wojennych, a nawet ludobójstwa dla zwykłych Rosjan też będzie dotkliwe. Ale największe znaczenie będą miały straty wśród żołnierzy rosyjskich. Ale nie podejmuję się wyrokować jaki jest poziom wytrzymałości społeczeństwa rosyjskiego, w którym momencie nastąpi przesilenie. Uzasadnienie dla agresji, że trzeba napaść na Ukrainę bo Stalin i Chruszczow popełnili błędy, jest tak absurdalne, że nie przekonuje nikogo, również zwykłych Rosjan. To nie jest też wojna obronna, ciężko by ktoś uwierzył w to, co Putin opowiada. Jednak nie jestem w stanie prognozować jakie będą zachowania dużych grup ludzkich w sytuacji ekstremalnej.

Zachód stanowisko utwardza, choć powoli. Ale też Rosjanom ciężko o poparcie na Wschodzie. Niepodległości samozwańczych republik nie poparł Kazachstan. A i Chiny jakoś jednoznacznie nie palą się do poparcia Putina?

To, co zrobił Kazachstan, nie uznając niepodległości tych samozwańczych republik było do przewidzenia. Pamiętajmy, że na obszarze posowieckim nikt nie uznał aneksji Krymu. Tu jest podobnie. A Chiny cóż – podchodzą z dystansem. Czekają aż ten dojrzały, albo raczej przejrzały owoc w postaci Rosji sam wpadnie im w ręce. I z satysfakcją patrzą na to, jak Rosja przegrywa. Bo niezależnie jak dalej się to potoczy, to mamy do czynienia z przegraną Rosji.

Przeczytaj też:


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo