Prezes NIK Marian Banaś do dziś nie przedstawił dowodów mówiących o jego inwigilacji po atakach hakerskich na NIK (fot. nik.gov.)
Prezes NIK Marian Banaś do dziś nie przedstawił dowodów mówiących o jego inwigilacji po atakach hakerskich na NIK (fot. nik.gov.)

Afera podsłuchowa, której nie było? Banaś nie udowodnił, że był podsłuchiwany

Redakcja Redakcja NIK Obserwuj temat Obserwuj notkę 52
Z nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś nie przedstawił dowodów na to, by był inwigilowany. — Rzekoma afera z "bezprecedensowym" atakiem hakerskim na telefony NIK kończy się blamażem jej autorów — ocenia dziennik.

— Citizen Lab nie potwierdził ataku na urządzenia prezesa NIK Mariana Banasia i jego syna Jakuba, będącego społecznym doradcą — ustaliła nieoficjalnie "Rzeczpospolita". — A rzekome tysiące ataków hakerskich było efektem błędów w analizie — pisze gazeta.

Polecamy:

Śledztwo w sprawie ataków hakerskich w NIK

"Rz" tłumaczy, że to dlatego w sprawie zapanowała cisza, a Banaś do dziś nie podał publicznie wyników ustaleń kanadyjskiej firmy, pomimo jego zapowiedzi.

Gazeta zaznacza, że na konferencji w NIK, która odbyła się 7 lutego poinformowano, że od marca 2020 roku do stycznia bieżącego roku doszło do 7300 prób ataków hakerskich. Zainfekowanych zostać miało 5535 urządzeń używanych w NIK, wśród nich znajdują się laptopy, telefony czy serwery. Mówiono wówczas, że było to działanie "na skalę nieznaną od 103 lat" (tyle istnieje NIK).

Dziennik wspomina że "zapowiedziano wtedy, że trzy urządzenia osób z najbliższego otoczenia prezesa Banasia, w tym jego syna, zostaną oddane do zbadania Citizen Lab, które dysponuje oprogramowaniem wykrywającym system szpiegujący Pegasus (ta firma odkryła ślady Pegasusa w telefonie m.in. senatora KO Krzysztofa Brejzy i prok. Ewy Wrzosek)".

Nieprawdziwe tezy Banasia

Z nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że "już organizując słynną konferencję, prezes Banaś miał świadomość, że Citizen Lab nie znalazł śladów szpiegowania telefonów – jego i jego syna – Pegasusem".

— Mimo to konferencja się odbyła i powtórzono na niej nieprawdziwe tezy — zaznacza gazeta.

— Dlaczego? Najprawdopodobniej "przedstawieniem" obliczonym na to, by zablokować głosowanie w Sejmie wniosku o uchylenie Marianowi Banasiowi immunitetu — ocenia dziennik.


RB


Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka