Olaf Scholz, kanclerz Niemiec.
Olaf Scholz, kanclerz Niemiec.

Coś się zmienia. Niemcy piszą, że Europa Wschodnia nabiera znaczenia. Wymieniają Polskę

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Niemiecki dziennik "Die Welt" podkreśla znaczenie 24 lutego 2022 r. jako daty nie tylko rosyjskiej inwazji, ale też przeniesienia centrum kontynentu i podejmowania decyzji z Berlina bardziej na wschód. Na znaczeniu zyskały przede wszystkim Polska i państwa bałtyckie, najbardziej narażone na agresję ze strony Władimira Putina.

"Z przestarzałego niemieckiego punktu widzenia były to kraje "Europy pośredniej", tj. położone pomiędzy Niemcami, Rosją i Austrią, którym przez długi czas poświęcano niewiele uwagi w polityce europejskiej, ale od tego czasu stały się one wyznacznikami tempa europejskiej polityki sankcji wobec Rosji" - pisze portal dziennika "Welt" w ciekawym tekście na temat upadku znaczenia politycznego Niemiec w kontekście wojny na Ukrainie.  

Poseł prawicy: Spory na plan dalszy. Dobrze, że Morawiecki i Sasin występują razem

Niemcy w tyle 

"Niemcy były wczoraj, teraz przychodzi wschodnia UE. W istocie, wraz z rosyjską agresywną wojną przeciwko Ukrainie, cały region - Europa Środkowo-Wschodnia - znalazł się w międzynarodowym centrum uwagi" - czytamy. "Welt" dostrzegł wizerunkowy problem Berlina w związku ze zbyt późną reakcją na rozpoczęcie inwazji przez Kreml. Jak zauważono, najpierw stanowczo odezwała się Polska lub Estonia, a potem dopiero Niemcy. "Domagano się reakcji zawsze najpierw w Warszawie lub Tallinie - zanim Niemcy w końcu się na nie godziły" - zaznaczono. Ostrzeżenia tych państw, ale też Rumunii i Słowacji "były odrzucane w Berlinie i Brukseli jako histeria, a teraz są państwami frontowymi" - dodaje "Welt".  

Łukaszenka niedawno chwalił Tuska. PiS to przypomina, a Kowal prosi o jedno

Polska najmocniej się zbroi w NATO 

Polska? Zbroi się najbardziej w NATO i jest hubem pomocowym dla Kijowa - podają niemieccy dziennikarze. "Polska stała się niezbędna jako hub dla zachodnich dostaw broni na Ukrainę. Co więcej, zbroi się jak żaden inny kraj NATO" - chwali postawę polskich władz "Welt". "Kraje bałtyckie i Słowacja są też gotowe trwale zabezpieczyć wschodnią flankę Sojuszu - w oczekiwaniu, że Moskwa pozostanie wrogo nastawiona do Europy, nawet jeśli broń na Ukrainie zamilknie" - konstatuje, dodając, że tak, jak nasz region zyskuje na znaczeniu również w oczach elit Stanów Zjednoczonych, tak proporcjonalnie Niemcy tracą wpływy. 

"Niezdecydowane poparcie Berlina dla Ukrainy sprawia, że w oczach środkowo-wschodnich Europejczyków niemiecka rola przywódcza w Europie jest na razie niemożliwa. Zaufanie do niemieckiej polityki doznało w krajach partnerskich ciosu, którego wciąż zbyt wielu nie dostrzega. Nie pozostanie to bez konsekwencji dla pozycji Berlina" - analizuje "Welt". 

"W interesie Niemiec byłoby bowiem postrzeganie ich jako wiarygodnego partnera, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. Wschód UE jest dla Niemiec ważniejszym obszarem gospodarczym niż Chiny. Sama Polska jest czwartym najważniejszym partnerem handlowym Niemiec, przed Włochami, a obroty handlowe w 2021 roku wyniosły ponad 122 mld euro" - wylicza gazeta.  

Nie przegap: Znani politycy na pogrzebie Urbana. Była też pikieta przeciwników komunisty

Nasz region będzie rozkwitał gospodarczo

Tymczasem dla Europy Środkowo-Wschodniej nastaną czasy prosperity ze względu na inwestycje - prognozuje "Welt". "Kluczowym założeniem jest to, że ze względu na napięcia między Pekinem a Waszyngtonem inwestorzy będą w najbliższych latach coraz bardziej odsuwać się od Chin, a europejskie czy amerykańskie firmy wręcz ograniczać swoje zaangażowanie w Chińskiej Republice Ludowej. Skupią się wtedy na Europie Środkowo-Wschodniej - ze względu na jej położenie, a także wielu dobrze wyszkolonych pracowników" - komentuje redakcja, dołączając do grona beneficjentów gospodarczych również Ukrainę. 

"Głównym beneficjentem będzie wschodnia część UE. Powstaje tam zintegrowany obszar gospodarczy z ponad 150 mln mieszkańców, który krakowski ekonomista Marcin Kędzierski już teraz określa jako "poważną konkurencję polityczną i gospodarczą dla francusko-niemieckiej UE" - powołuje się "Welt". 

"Nawet ci, którzy nie zgadzają się z tezą Kędzierskiego o rywalizacji Wschodu z Zachodem, muszą przyznać, że UE zmienia się obecnie bardziej radykalnie niż przez dziesięciolecia", zaś Niemcom grozi pozostanie w tyle. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka