Grzegorz Krychowiak. Fot. PZPN/Łączy Nas Piłka
Grzegorz Krychowiak. Fot. PZPN/Łączy Nas Piłka

Krychowiak o aferze z premiami: "Szkoda, miliony poszłyby na dzieciaki. Nie pójdzie nic"

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Piłkarze reprezentacji Polski mieli świadomość, że wybuchnie afera wokół premii, obiecanych przez premiera Mateusza Morawieckiego za wyjście z grupy na mundialu - tak wynika ze słów Grzegorza Krychowiaka. - Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic - stwierdził pomocnik w rozmowie z portalem Meczyki.pl.

Afera z obiecanymi 30 mln złotych do podziału dla polskich piłkarzy odbiła się negatywnie na wizerunku zawodników i trenera Czesława Michniewicza. Polscy kadrowicze od przegranej z Francją w 1/8 finału Mistrzostw Świata są oskarżani o pazerność na publiczne pieniądze. Po artykułach na ten temat w prasie i internecie, premier Mateusz Morawiecki postanowił, że nie przekaże milionów na konta piłkarzy i sztabu trenerskiego.  

Byłyby miliony dla dzieci

Teraz do gorącej sprawy odniósł się Grzegorz Krychowiak. Jego wypowiedź jest kontrowersyjna - pomocnik uznał, że gdyby premia została przyznana, to skorzystałyby na niej chore dzieci. - Jeśli funkcjonujesz w grupie, nie możesz myśleć tylko o sobie. Dlatego żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic - powiedział rozgrywający polskiej reprezentacji. 

- Ja o żadną kasę się nie prosiłem, po nic nie wyciągałem ręki, a robi się z nas chciwych bogaczy - żali się Krychowiak w wywiadzie. Jak przyznał zawodnik, młodsi i mniej zarabiający koledzy poważnie podeszli do tematu premii. Liderzy kadry, od lat doskonale usytuowani finansowo, nie mogli natomiast zrezygnować z zastrzyku gotówki, bo... wyszliby na zdrajców - tłumaczy pomocnik. 

- Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf". Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas - relacjonuje Krychowiak.   

"Szambo wybiło" 

Piłkarz dodał, że nie zamierza się tłumaczyć, a rozmowy wewnątrz kadry pozostaną między graczami. - Stworzono gigantyczne zamieszanie, z którym uporać muszą się zawodnicy. Szambo wybiło, a my je sprzątamy. Wrzucono nam granat do szatni i zamknięto drzwi. Skończyło się dużym wybuchem i zniszczyło wszystko to, co wizerunkowo i sportowo udało się zrobić w Katarze - wyraził pretensje do mediów były zawodnik Sevilli, PSG i Lokomotiwu Moskwa. 

- Ale to już jest wypowiedz nie do wybronienia - komentował stwierdzenia o milionach na rzecz dzieci Tomasz Ćwiąkała, komentator Canal Plus. 

GW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport