Wintershall Dea należy do BASF, czyli największego koncernu chemicznego na świecie. Sankcje nakładane na Rosje coraz bardziej odbijały się na rachunku ekonomicznym niemieckiego giganta - o ile za 2021 r. zaliczył on zysk w wysokości 5,5 mld euro, to już w ub. roku odnotował stratę - 1,376 mld euro. Sprawiło to, że zarząd BASF w końcu wycofał się z rosyjskiego rynku.
Mario Mehren - dyrektor generalny Wintershall Dea - nawet po inwazji bronił decyzji o pozostaniu firmy w Rosji. - Kontynuowanie naszej działalności w Rosji jest nie do utrzymania - oznajmił w zeszłym tygodniu.
Gazprom się zemścił
Gazprom opróżnił więc konta bankowe niemieckiej spółki - straciła ona ok. 2 mld euro w gotówce. Wintershall dostarczał ropę i gaz Rosji. Opinia publiczna w Niemczech o tym fakcie dowiedziała się dopiero na początku listopada. Gdy wybuchła w mediach afera, zarząd poinformował, że czas kończyć interes z Moskwą. Z surowców Kreml zyskuje środki na prowadzenie działań militarnych na Ukrainie.
Niemcy "nie wyciągają wniosków"
- Pomogliśmy stworzyć bardzo potężną i niebezpieczną Rosję, nie zdając sobie sprawy z ryzyka - "Financial Times" cytuje Thomasa Schweppe, byłego bankiera Goldman Sachs, który komentował problemy Wintershall Dea. - Nie wyciągamy z tego wniosków. W tym samym czasie, gdy to wszystko się dzieje, BASF inwestuje 10 mld euro w Chinach - ubolewał ekonomista. BASF na rynku chińskim próbuje otworzyć ogromny kompleks chemiczny, który ma być największą inwestycją w dziejach giganta.
Wintershall Dea do lutego 2021 r. finansował budowę gazociągu Nord Stream 2 na Morzu Bałtyckim. Na skutek obaw przed amerykańskimi sankcjami, wraz z innymi europejskimi firmami, wycofał się ze współpracy z Gazpromem przy projekcie.
GW
Komentarze