Zapracowany jak Polak. Jesteśmy w czołówce europejskiej

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
Statystyki liczby godzin spędzanych w pracy obalają mit o pracowitości jednych narodów i lenistwie drugich. Jak na tym tle wypadają Polacy?

Przyjrzyjmy się więc liczbom. Eurostat podaje, że w 2022 roku Grecy i Rumunii spędzali w pracy średnio 39,7 godzin w tygodniu. Trzecie miejsce z wartością 39,5 godzin zajęli Polacy. Gdyby jednak wziąć pod uwagę dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego, to możemy sobie przyznać palmę pierwszeństwa, bo według PIE Polak zatrudniony na cały etat pracuje przeciętnie 39,8 godz. w tygodniu. 


Polacy na czele najbardziej zapracowanych narodów 

Tuż za podium znaleźli się Bułgarzy (39,2 godz.), Łotysze (38,6 godz.), Węgrzy (38,5 godz.), Słoweńcy (38,3 godz.) i Litwini (38,2 godz.). Koleje miejsca zajęli Belgowie (34,7 godz.), Irlandczycy (35,4 godz.), Luksemburczycy (35,4 godz.) Szwedzi (35,4 godz.), Finowie i Niemcy (po 34,4 godz.). Stawkę zamykają Duńczycy (33,6 godz.), Austriacy (33,7 godz.) i Holendrzy (31,1 godz.). Wyliczenia Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wskazują również, że Polacy z liczbą 1860 godzin przepracowanych w ciągu roku są w europejskiej czołówce także pod tym względem. Więcej czasu w pracy spędzają tylko Maltańczycy, Grecy, Rumuni i Chorwaci. Niewielkie różnice w kolejności miejsc zajmowanych w rozliczeniu rocznym i tygodniowym wynikają z odmiennej liczby dni wolnych i świąt w poszczególnych państwach. Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że w tym samym okresie Niemcy pracują o 481 godziny mniej.


- Te dane można czytać na różne sposoby - wyjaśnia Salon24 prof. Marian Noga, ekonomista, dyrektor Instytutu Współpracy z Biznesem Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

– Złośliwi powiedzieliby, że ważna jest nie liczba godzin, a wydajność pracy. Pełna zgoda, ale trzeba pamiętać, że na wzrost wydajności wpływa nie tylko zaangażowanie pracownika, ale również dobra organizacja pracy, narzędzia i technologie. Przez wiele socjalistycznej gospodarki nowoczesne metody pracy były poza naszym zasięgiem. Dla mnie przedstawione analizy pokazują, że kraje Europy wschodniej szybko nadrabiają zaległości wobec tego, co kiedyś nazwane było zachodem. Trzymam kciuki by ten trend dalej się, utrzymywał. 

Nadgodziny - średnia w Polsce

Ciekawie również przedstawiają się dane dotyczące pracy w nadgodzinach. Średnia europejska to 7 proc. pracowników zostających po ogłoszeniu „fajrantu”. W Polsce wynosi ona od 8 do 9 proc. Na pierwszym miejscu znowu jest Grecja (13 proc. ), za nią Francja (10,2 proc.), i Cypr (9,7 proc.). Po godzinach pracują też w Portugalii (9,4 proc.), we Włoszech (9,4 proc.), Belgii (9,3 proc.), Irlandii (9,1 proc.) oraz w Austrii i Czechach (po 8,1 proc). Więcej ponad to, czego wymaga etat nie chcą pracować Węgrzy (nadgodziny ma tylko 2,6 proc.), Rumunii (2,2 proc.), Estończycy (2,2 proc.), Łotysze (1,3proc.), Litwini (0,8 proc.) i Bułgarzy (0,7 proc.). Najwięcej nadgodzin miały osoby znajdujące się na samozatrudnieniu (30 proc.) oraz kierownicy różnego szczebla (24 proc.).  


Dodatkowa praca - tak, ale za wyższe wynagrodzenie 

Wszystko powyższe nie oddaje jednak w pełni pracowitości Polaków. Okazuje się, że prawie 35 proc. z nas deklaruje, że może pracować ponad czas wynikający z umowy o pracę, ale chce otrzymać za to dodatkowe wynagrodzenie. Na razie jednak jest, że według najnowszego dostępnego badania firmy ADP w Polsce średnio w tygodniu pracujemy 5 h 48 minut dodatkowo za darmo, w poprzedniej edycji badania było to o 18 minut krócej.

Co więcej, jedna czwarta z zatrudnionych spędza na nieodpłatnej pracy od 6 do 10 godzin tygodniowo. Wygląda na to, że w tej smutnej kategorii doganiamy innych, bo światowa średnia dodatkowej pracy w tygodniu bez wynagrodzenia wynosi ponad 8,5 godziny, a w Europie tylko o 45 minut mniej.  


Zdj. ilustracyjne/Pixabay

Tomasz Wypych

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo