Gwiazdor rocka Ian Watkins został zamordowany w jednym z brytyjskich więzień. Muzyk zespołu Lostprophets odsiadywał wyrok 29 lat pozbawienia wolności za przestępstwa pedofilskie. Sprawcą zabójstwa ma być współwięzień artysty. - Spodziewałam się, że stanie się to wcześniej – stwierdziła była partnerka wokalisty.
Watkins odsiadywał długi wyrok
Ian Watkins od lat był jedną z najbardziej skandalizujących postaci brytyjskiego rocka. Wokalista metalowego zespołu Lostprophets w 2013 r. został skazany na 29 lat więzienia za przestępstwa pedofilskie. Artysta tworzył i rozpowszechniał filmy pornograficzne z udziałem nieletnich, a jedna z jego fanek wyznała, że “błagał ją, by pozwoliła mu się przespać z jej dziesięcioletnią córką”.
Muzyk od ponad 12 lat przebywał w jednym z najpilniej strzeżonych brytyjskich więzień – jak się jednak okazało, nawet stała ochrona strażników nie uratowała go od gniewu współwięźniów. W 2023 r. walijski wokalista został dotkliwie pobity przez trzech mężczyzn z jego bloku więziennego. W dwa lata po tym incydencie doszło do kolejnego ataku na Watkinsa, jednak tym razem piosenkarz nie miał tyle szczęścia.
Jak poinformowała agencja “Associated Press” wokalista zespołu Lostprophets 11 października został śmiertelnie ugodzony nożem przez współwięźnia. Do zdarzenia doszło w sobotę rano w zakładzie karnym HMP Wakefield. Zgodnie z informacjami zdobytymi przez AP, Watkins został zaatakowany ostrym narzędziem i wykrwawił się, zanim udzielono mu pomocy. Policja hrabstwa West Yorkshire wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa.
Życie po życiu Watkinsa
W wywiadzie dla “Daily Mail” była partnerka Watkinsa, Joanne Mjadzelics, odniosła się do sytuacji. Kobieta po odkryciu pedofilskich skłonności muzyka aktywnie pomagała służbom w śledztwie, składając przeciwko niemu obciążające go zeznania. Jak wyznała, oczekiwała, że artysta zginie w więzieniu znacznie wcześniej.
– Chciałam, żeby był martwy od dawna po wszystkim, co zrobił. Czuję ulgę, mam wrażenie, że zdjęto mi ciężar z głowy. To drugi raz, gdy ktoś mu podciął gardło. Spodziewałam się, że stanie się to wcześniej. On był tam prawie 13 lat (...) Człowiek, w którym się zakochałam, nigdy nie istniał. Manipulował mną i ten człowiek, który dziś umarł w więzieniu, był mi obcy. Nigdy go nie kochałam, on tylko przywdział jakąś rolę. Rodziny tych biednych ofiar dziś się będą cieszyć. On odszedł i one będą tak samo zadowolone jak ja. Może teraz zacznie się nowa część mojego życia – stwierdziła była partnerka muzyka.
Fot. Ian Watkins na koncercie z 2008 roku/PAP arch.
Salonik24
Inne tematy w dziale Społeczeństwo