Tragiczny wypadek po nocnym wyścigu w Krakowie. Policja wciąż szuka pieszego

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 58
Pieszy, który cudem uniknął śmierci w trakcie szaleńczej jazdy Patryka P. w centrum Krakowa, wciąż nie zgłosił się na policję. Prokuratura dysponuje kompleksową opinią biegłych na temat tragedii nieopodal Mostu Dębnickiego, w której w nocy z 15 na 16 lipca zginęły cztery osoby.

O tym wypadku dyskutowała w drugiej połowie lipca cała Polska - tym bardziej, że można go było uniknąć. Kierujący autem marki Renault Megane, jadąc al. Krasińskiego w kierunku mostu Dębnickiego, stracił panowanie nad pojazdem, przejechał przez skrzyżowanie przed mostem zjeżdżając w lewą stronę, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej i lampę oświetlenia ulicznego, a następnie zjechał, dachując, po schodach na bulwar Czerwieński, gdzie z kolei uderzył w betonowy murek okalający ścieżkę pieszo-rowerową. Szybko okazało się, że samochodem kierował Patryk P. - syn celebrytki i businesswoman Sylwii Peretti znanej m.in. z programu "Królowe życia". 


Pieszy wciąż się nie zgłosił na policję 

Z badań toksykologicznych wynikało, że kierowca - pędząc ok. 150 km/h po drodze zablokowanej robotami drogowymi w centrum miasta - był pod wpływem alkoholu. Miał 2,3 promila. Wśród pasażerów jedna osoba była całkiem trzeźwa, również nie przeżyła. Media obiegły zdjęcia rozbitego, żółtego Renault.

Tuż wypadnięciem z drogi, samochód o mało nie potrącił pieszego. Na nim skupiła się uwaga wielu internautów i niektórych ekspertów. Na jego rzekomo niewłaściwe zachowanie, czyli przechodzenie przez środek drogi, które mogło przyczynić się do tragedii, zwracali uwagę Krzysztof Hołowczyc - były kierowca rajdowy - oraz były policjant Marek Konkolewski. 


Prokuratura o ustaleniach ws. krakowskiego rajdu

- Uzyskaliśmy opinię dotyczącą stanu technicznego pojazdu uczestniczącego w wypadku.  Zostały przeprowadzone dodatkowe oględziny z udziałem psa tropiącego. Uzyskano również opinię z badań toksykologicznych ofiar - informuje "Fakt" krakowska prokuratura. - Pozostają aktualne informacje przekazane uprzednio mediom w zakresie pozycji, jakie zajmowały w pojeździe poszczególne osoby biorące udział w wypadku. W chwili obecnej zarówno treści uzyskanych opinii, jak i przebieg oraz wyniki czynności procesowych - z uwagi na dobro toczącego się śledztwa - nie mogą zostać ujawnione - dodali śledczy. 


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości