Niemiecki publicysta: Jeśli KO chce rządzić, musi użyć siły aparatu policyjnego

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 205
Jedynym wyjściem na powstrzymanie PiS w nowym parlamencie i wet prezydenta Andrzeja Dudy będzie użycie całej siły służb przeciwko partii Jarosława Kaczyńskiego i głowie państwa - uważa Klaus Bachmann, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami po wyborach w Polsce na łamach "Berliner Zeitung".

"Wysoka frekwencja wyborcza (szczególnie wśród kobiet i młodszych wyborców) pokazuje po raz kolejny: swoimi kampaniami przeciwko homoseksualistom, prawom kobiet, uchodźcom i migrantom (a ostatnio także Ukraińcom) PiS zmobilizował przede wszystkim swoich przeciwników, a nie zwolenników" - pisze Klaus Bachmann, nie kryjąc swojej sympatii do obozu, który stworzy prawdopodobnie rząd. 

- Teraz, jak wynika z niemal wszystkich doniesień medialnych, w Waszyngtonie, Berlinie, Brukseli, Paryżu i wielu innych, z którymi PiS był skłócony, panuje ulga. Jest nadzieja na „konstruktywną współpracę” – mówi się w Brukseli i Berlinie - podaje publicysta. 

- Będzie nowa polityka klimatyczna, większa ochrona środowiska, koniec cenzury i propagandy w mediach państwowych. Można mieć nadzieję, że wówczas fundusze UE powrócą. To muzyka dla uszu zwolenników opozycji, urzędników UE, parlamentarzystów europejskich i wszystkich polskich dziennikarzy i prawników, którzy przez ostatnie osiem lat nie płynęli w głównym nurcie. Jest tylko jeden problem: tak nie będzie - ocenia Bachmann. 


W budżecie nie ma pieniędzy?

Według komentatora, budżet naszego kraju świeci pustkami z powodu m.in. zakupów zbrojeniowych. - Dziś deficyt budżetowy wynosi 3,7 proc. PKB. Są to upiększone liczby – pieniądze, które zniknęły w specjalnych funduszach, zakup (finansowany długiem) południowokoreańskich i amerykańskich czołgów, amerykańskich myśliwców i systemów przeciwlotniczych, które rząd szaleńczo kupował na całym świecie pod wpływem wojny w Ukrainie, będą miały wpływ na budżet w nadchodzących latach, podobnie jak gigantyczne lotnisko godne Erdogana na południowy zachód od Warszawy i zakup elektrowni jądrowych - wylicza Bachmann. 

PiS to wciąż "autorytaryzm" zdaniem autora, który trzeba zwalczać w nowej kadencji parlamentu na różne sposoby. Jednym ze sposobów będzie omijanie weta - Bachmann proponuje wdrażać ustawy za pomocą rozporządzeń, tak, by Andrzej Duda ich nie blokował. I jeszcze jedno: Niemiec rozważa, co by było, gdyby szykująca się do władzy opozycja użyła aparatu policyjnego z całą mocą przeciw PiS. 


Zamiast ustaw rozporządzenia

- Nowy rząd mógłby też po prostu przegłosować wszystkie najważniejsze reformy w drodze rozporządzeń wykonawczych, co naruszałoby wówczas obowiązujące przepisy i konstytucję, ale ma tę zaletę, że prezydent nie mógłby ich zablokować. Gdyby Trybunał Konstytucyjny nadal chciał je uchylić (i wyjątkowo znalazłby wystarczającą liczbę sędziów, aby wydać wyrok), rząd po prostu odmówiłby publikacji odpowiedniego wyroku. To są wszystkie metody, którymi rządził się PiS przez ostatnie osiem lat - uważa publicysta.  


Cała siła państwa policyjnego

- W skrócie: jeśli nowy rząd naprawdę chce rządzić, musi skierować całą siłę państwa policyjnego, które PiS zbudował przeciwko PiS i prezydentowi - sugeruje Bachmann. Niemiec przestrzega jednak, że takie postępowanie może zniechęcić część zwolenników KO i innych partii, oczekujących na zupełnie inną politykę. - Legitymizowałoby to z mocą wsteczną osiem lat autokratycznych rządów PiS. I uczyniłoby to Polskę trochę bardziej pluralistyczną, ale ani bardziej demokratyczną, ani bardziej konstytucyjną - podsumował w "Berliner Zeitung". 

Fot. Donald Tusk, prawdopodobny kandydat opozycyjnych partii na premiera.


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura