Rozłam w Kanale Sportowym przybiera na sile. Borek mocno uderzył w Stanowskiego

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Mateusz Borek podczas niedzielnego zebrania zarządu Kanału Sportowego kilka minut poświęcił Krzysztofowi Stanowskiemu, który postanowił opuścić biznes. Za trzy miesiące szef portalu "Weszło" założy swój projekt. Borek zarzucił mu, że podczas konstruowania umowy dla czteroosobowej spółki zabezpieczył tylko swoje interesy. Wyjawił też, dlaczego nie została wyemitowana rozmowa Stanowskiego z Robertem Mazurkiem w trakcie ciszy wyborczej.

Mało kto spodziewał się, że wieczorny live Kanału Sportowego na żywo z Arłamowa wywoła aż takie emocje. Internauci na czacie bombardowali dziennikarzy sportowych Mateusza Borka, Tomasza Smokowskiego i Michała Pola pytaniami o projekt i konflikt z Krzysztofem Stanowskim. Ten ostatni kilka tygodni temu ogłosił, że odchodzi z projektu, założonego w 2020 roku. 

- Nie ma tu drugiego dna, Stan uznał, że jest zbyt duży i poszedł w swoją stronę - powiedział Pol. Do głosu doszedł wyraźnie poirytowany Borek, który nie mógł zrozumieć zachowania biznesowego partnera. 


Borek krytykował Stanowskiego. Bardzo mocno

- Kim jest dla Kanału Sportowego jest dzisiaj Krzysztof Stanowski, żebyśmy kilkadziesiąt minut o nim rozmawiali? - pytał. Ale sam rozwinął temat odejścia Stanowskiego z firmy.

- Kiedy cztery lata temu siedzieliśmy wspólnie w restauracji, to ja wiem, kim on był i gdzie był w swojej przygodzie zawodowej. (...) Nie chcę dyskutować o kimś, kto nie dotrzymuje pewnych słów i ustaleń. Dla mnie podanie ręki jest ważniejsze od tego, co jest na papierze - oznajmił Borek. Zarzucił Stanowskiemu, że umowa spółki jest tak skonstruowana, że papiery dla naszej spółki przygotowywała kancelaria, do której dzisiaj z perspektywy czasu mam bardzo dużo zarzutów. Wydaje mi się, że po konsultacji z moimi adwokatami, będę chciał się pewnymi rzeczami zająć - ocenił komentator piłkarski. 

- Dzisiaj z perspektywy czasu mam wrażenie, że kancelaria, która tworzyła papiery spółkowe (…) zabezpieczające naszą czwórkę, stworzyła dokument nie do końca zabezpieczający interesy spółki, a raczej dający możliwości jednemu członkowi tej spółki, żeby zrobił co zechce, w jakimkolwiek momencie, bez większych konsekwencji - wypalił Borek. Chodzi o to, że nad umową pochyliła się firma Bogusława Leśnodorskiego, przyjaciela Stanowskiego, a udziałowcem spółki jako czwarty jest nie Stanowski, a Weszło TV, kierowana przez "Stana". 

- Tak naprawdę żaden z nas dzisiaj nie wie, kto jest akcjonariuszem spółki Weszło TV, kto wyłożył na to pieniądze, albo jakie są układy między Krzyśkiem, a każdą inną osobą fizyczną w tej spółce. Uważam, że pieniądze i biznes lubią ciszę. Naprawdę, byłoby rozsądniej i normalniej, żebyśmy parę rzeczy załatwiali tak, jak się to załatwia w biznesie, a nie ogłaszali w sieci, że we wtorek prawdopodobnie podpisuję umowę o sprzedaży udziałów i za chwilę nie będę miał nic wspólnego z Kanałem Sportowym - irytował się Borek. Za "dziecinadę" dziennikarz uznał usuwanie z profili społecznościowych wzmianki o Kanale Sportowym przez Stanowskiego. 


Poszło też o Tuska 

Komentator TVP Sport i Viaplay stwierdził też, że Stanowski nagrał z Mazurkiem program, który nie został wyemitowany w sobotę 14 października z powodu ciszy wyborczej. Nie tylko jednak dlatego. - Tam padały różne treści o Tusku co "leży i kwiczy" i nie tylko. Ja byłem za tym, że jeśli ktoś wziął odpowiedzialność za ten materiał, jeśli ktoś za ten materiał zarobił pieniądze, to dlaczego tego nie wyemitować? Powzięliśmy wspólną decyzję, bo u nas decydują głosowania. Przegrałem to głosowanie jeden do trzech - zwierzał się w programie na żywo Borek.  


Stanowski szykuje odpowiedź 

Co na to Stanowski? Zapewne szykuje ripostę. - Kłamanie na mój temat jest o tyle obarczone ryzykiem, że zawsze mogę powiedzieć prawdę - przekazał. 

W dyskusji odniósł się też do zarzutu Borka o to, że program z Mazurkiem nie został wyemitowany z powodu ostrej oceny Tuska.  - Został zablokowany, ponieważ odszedłem tego dnia. Pie....e o zawartości merytorycznej jest dla naiwniaków. Nigdy żaden program (czyjkolwiek) nie był analizowany pod kątem treści - odparł Stanowski. 


Fot. Mateusz Borek i Krzysztof Stanowski/Youtube @Kanał Sportowy

GW



Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura