Żołnierze Gwardii Narodowej na granicy z Meksykiem. Fot. X/@PapiTrumpo
Żołnierze Gwardii Narodowej na granicy z Meksykiem. Fot. X/@PapiTrumpo

Granica poróżniła Teksas z Białym Domem. Samowolka przed napływem migrantów

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 41
Stany Zjednoczona mierzą się z ogromnym wewnętrznym konfliktem. Teksas nie respektuje decyzji Sądu Najwyższego i swoimi sposobami oraz ludźmi zabezpiecza granicę z Meksykiem przed napływem migrantów. Padają nawet słowa o "Texitcie", czyli wyjściu Teksasu z USA.

Najbardziej niebezpieczna granica na świecie 

Granica USA z Meksykiem ma około 3300 km i stykają się z nią stany Kalifornia, Arizona, Nowy Meksyk i Teksas. Ten ostatni ma jednak najdłuższą linię graniczą, która położona jest na rzecze Rio Grande i ma około 2000 km. W ub.r. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji uznała tę granicę za "najbardziej niebezpieczną na świecie".

Warto odnotować, że tylko w grudniu ub.r. na południowej granicy USA odnotowano rekordową liczbę zatrzymanych osób - ponad 300 tys. Choć w styczniu sytuacja się poprawiła, to służby graniczne od dawna alarmują, że liczba migrantów napływających przez granicę z całego świata przytłacza ich zasoby.

"Operacja Samotna Gwiazda" 

Napływ migrantów na niebywałą skalę spowodował, że gubernator Teksasu Greg Abbott rozpoczął operację "Samotna Gwiazda" ("Lone Star"). Zintensyfikował je pod koniec zeszłego roku, gdy podpisał ustawę uznającą nielegalną imigrację za przestępstwo i pozwalającą aresztować niechcianych przybyszy w dowolnym miejscu stanu. Nowe przepisy umożliwiły też na pushbacki - sądy w Teksasie mogą nakazać wydalenie cudzoziemców z powrotem do Meksyku.


Sytuacja na granicy jest też przedmiotem eskalującego sporu między republikańskimi władzami Teksasu i administracją federalną. Gubernator Teksasu ustawił na brzegu rzeki Rio Grande drut żyletkowy i wysłał tam żołnierzy Gwardii Narodowej, blokując dostęp do granicy funkcjonariuszom federalnych służb CBP. Mimo że Sąd Najwyższy USA zezwolił CBP na usunięcie drutu, teksańskie władze w efekcie zignorowały tę decyzję, a ich działania poparli niemal wszyscy republikańscy gubernatorzy oraz czołowi politycy partii.


Coraz więcej mówi się o "Texitcie"

Spór między administracją Bidena a republikańskim władzami Teksasu powoduje, że niektórzy w mediach społecznościowych sugerują, że Stanom Zjednoczonym grozi wojna domowa, a nawet "Texit" na wzór brexitu, czyli ogłoszenie niezależności stanu ze stolicą w Austin od reszty USA.

Sytuacji nie pomagają tym bardziej wypowiedzi polityków z Teksasu. – Panie prezydencie, mówi pan, że chce pan zabezpieczyć granicę. Teksas ją zabezpieczył. Zostaw to w spokoju. Wykonamy swoją pracę, jeśli Biden zejdzie nam z drogi. On chce wkroczyć i nas rozdzielić, chce tego sporu. Z jakiego powodu? Nie zadzieraj z Teksasem – grzmiał teksański wicegubernator Dan Patrick, cytowany przez "Colorado Springs Gazette". 

Rosja miesza się w konflikt 

Amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia w najnowszej publikacji, że "Rosja chce destabilizować sytuację wewnętrzną w USA, a rosyjskie państwowe media pełne są informacji na temat konfliktu między władzami Teksasu i władzami federalnymi.

"Rosyjska przestrzeń informacyjna rozpowszechnia narracje mające manipulować wewnętrznymi politycznymi wydarzeniami w USA, wywołać niestabilność w Stanach Zjednoczonych i zaburzać amerykańskie debaty o dalszym amerykańskim wsparciu wojskowym dla Ukrainy" - czytamy analizie ośrodka.

Jak podkreślono, rosyjskie media państwowe i rosyjscy "blogerzy wojskowi" wypełniają rosyjską przestrzeń informacyjną materiałami na temat konfliktu między władzami Teksasu i władzami federalnymi. Jeden ze znanych powiązanych z Kremlem blogerów próbował podważać legalność nadchodzących wyborów w USA.

W ocenie ISW takie działania najprawdopodobniej stanowią celową rosyjską kampanię w przestrzeni informacyjnej.

MP

Żołnierze Gwardii Narodowej na granicy z Meksykiem. Fot. X/@PapiTrumpo

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka