fot. gov.pl
fot. gov.pl

[NASZ NEWS] NIK wchodzi do KNF, by sprawdzić „plan Zdzisława”

Redakcja Redakcja NIK Obserwuj temat Obserwuj notkę 21
Dziś Najwyższa Izba Kontroli ogłosi rozpoczęcie kontroli w Komisji Nadzoru Finansowego – dowiedział się Salon24. Kontrolerzy sprawdzą decyzje urzędników w sprawie Getin Noble Banku.

Kontrola NIK w KNF

Kontrola, która rozpocznie się w Komisji Nadzoru Finansowego, będzie dotyczyła wszystkich decyzji i postępowań związanych z dawnym Getin Noble Bankiem. NIK chce zbadać sprawę bardzo szeroko. Postępowanie będzie dotyczyło czasów zarówno tych, kiedy na czele Komisji stał Marek Ch., jak i okresu urzędowania obecnego przewodniczącego Jacka Jastrzębskiego.

Przede wszystkim NIK chce sprawdzić decyzje, które poprzedziły postawienie we wrześniu 2022 roku Getin Noble Banku w stan restrukturyzacji przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. W efekcie Leszek Czarnecki stracił kontrolę nad spółką. Ona sama została podzielona w ten sposób, że kredyty frankowe zostały w dawnym Getin Noble Banku, a resztę przeniesiono do utworzonego VeloBanku, nad którym kontrolę miał Bankowy Fundusz Gwarancyjny i osiem banków.


Komisja Nadzoru Finansowego tłumaczyła wtedy, że restrukturyzacja była wynikiem „agresywnego modelu finansowego” oraz tego, że Leszek Czarnecki, jako większościowy udziałowiec, mimo zapewnień, nie dokapitalizował banku.

- Kontrola ma dać odpowiedź na pytanie, czy w przypadku Getin Noble Banku został ziszczony „plan Zdzisława”. Ona może być dla poprzedniej ekipy rządzącej bardziej przerażająca niż dzisiejszy raport na temat Orlenu i Lotosu – mówi nam osoba związana z NIK.


Łapówka za ochronę banku

W 2018 roku „Gazeta Wyborcza” i „Financial Times” ujawniły aferę korupcyjną w Komisji Nadzoru Finansowego. Marek Ch., ówczesny przewodniczący KNF, na spotkaniu z Leszkiem Czarneckim zażądał 40 mln zł za ochronę Getin Noble Banku.
Kwota nie padła wprost. Według Czarneckiego, podczas spotkania Marek Ch. chciał za pomoc 1 proc. ówczesnej wartości Getin Noble Banku. Tyle miał dostać człowiek, którego ówczesny szef KNF chciał wprowadzić do Getinu. Podczas spotkania Marek Ch. ujawnił, że Zdzisław Sokal, wtedy szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, chciał doprowadzić do upadku Getin Noble Banku. Dzięki temu aktywa spółki mogłyby zostać przejęte za symboliczną złotówkę przez inny bank. Pomysł ten media nazwały później „planem Zdzisława”.

Sokal od lat jest społecznym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy.

Po ujawnieniu nagrań Marek Ch. został aresztowany. Prokuratura postawiła mu zarzuty przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego państwa w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w 2019 roku. Trzy lata później BGF doprowadził do przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku. Decyzję Funduszu poprzedził ruch Komisji Nadzoru Finansowego, która dzień przed ogłoszeniem przymusowej restrukturyzacji nałożyła na Leszka Czarneckiego 20 mln zł kary (dodatkowe prawie 2.4 mln zł kary otrzymała spółka kontrolowana przez biznesmena – red.) za to, że nie wywiązał się z obowiązku dokapitalizowania Getin Noble Banku. Rok później Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że decyzja KNF została wydana z rażącym naruszeniem prawa.

PiS zabetonował KNF

Wyniki kontroli mogą być pretekstem, który pozwoli obecnej koalicji rządowej odbić KNF z rąk Jacka Jastrzębskiego, czyli człowieka Mateusza Morawieckiego. Już po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych PiS postanowił zabetonować Komisję Nadzoru Finansowego. Mimo że było wiadomo, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma żadnej zdolności koalicyjnej, prezydent Andrzej Duda powierzył misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Ten przez czternaście dni opowiadał o mitycznej większości, której jak się później okazało, nigdy nie znalazł.


Morawiecki, mimo że nie miał wotum zaufania, podjął jedną kluczową decyzję – powołał Jacka Jastrzębskiego na drugą kadencję. Dzięki temu PiS rzutem na taśmę zabetonował bardzo ważną instytucję, która może komplikować koalicji rządowej wymianę kadr w kontrolowanych przez państwo bankach czy PZU. Dlaczego? Zgodnie z prawem prezesa banku czy firmy ubezpieczeniowej nie można powołać bez zgody KNF. Tym samym człowiek Morawieckiego – bo tak mówi się o Jastrzębskim – ma decydujące słowo w wymianie kadrowej w PKO BP, PEKAO SA, Banku Ochrony Środowiska, Alior Banku czy PZU.

W spółkach z udziałem skarbu państwa trwają właśnie walne zgromadzenia. W ubiegły piątek wybrano nową radę nadzorczą PKO BP. Ta, zgodnie ze statutem banku, będzie mogła w najbliższy piątek odwołać zarząd i powołać nowy. W sprawie prezesa będzie trzeba jednak wystąpić o zgodę do KNF. Wymóg otrzymania zgody można jednak obejść – powołując pełniącego obowiązki prezesa. Jastrzębski pytany niedawno o to, czy będzie blokował zmiany na stanowisko prezesa, powiedział, że kandydaci będą oceniani tylko pod względem merytorycznym i prawnym.


NIK może pomóc odbić KNF

Przewodniczący KNF ma bardzo silną pozycję. Zgodnie z ustawą o nadzorze nad rynkiem finansowym przewodniczącego Komisji nie da się praktycznie odwołać przed upływem kadencji. Owszem, ustawa wymienia cztery sytuacje, kiedy może dojść do zmiany w fotelu szefa KNF, ale są one bardzo mało prawdopodobne.

Może stać się to w przypadku utraty zdolności do pełnienia obowiązków w wyniku choroby lub utraty obywatelstwa polskiego. Przewodniczący Komisji może stracić też funkcję w wyniku prawomocnego skazania za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Ostatnia możliwość to dobrowolna rezygnacja. De facto każda z sytuacji opisana w ustawie w obecnej rzeczywistości jest mało realna. Ale jest sposób pośredni na wyeliminowanie Jastrzębskiego. W tej układance główne karty ma NIK i rozpoczynająca się właśnie kontrola.

- Załóżmy, że wyniki będą bardzo niekorzystne dla obecnego kierownictwa KNF. Wtedy po publikacji raportu ABW może odebrać przewodniczącemu KNF dostęp do informacji tajnych i ściśle tajnych. Taka decyzja eliminuje go z procesu decyzyjnego. De facto nie pozwala mu kierować Komisją – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych.

Tyle tylko, że zgodnie z prawem, nie mając dostępu do najtajniejszych informacji, można nadal być przewodniczącym Komisji.

Mariusz Kowalewski

Na zdjęciu siedziba KNF i obecny szef KNF Jacek Jastrzębski, fot. gov.pl

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka