fot. Twitter
fot. Twitter

Kołodziejczak starł się z rolnikami. "Niektórzy wchodzili w du** Kaczyńskiemu"

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak postanowił spotkać się rolnikami w Borkach (DK 19). Protestujący nie przywitali go miło, a z tłumu padły okrzyki o "wchodzeniu w du** Tuskowi". – A jak poprzednio niektórzy wchodzili w dupę Kaczyńskiemu, to pasowało! – odparł Kołodziejczak.

Ogromne protesty rolników 

Rolnicy z całej Polski zapowiedzieli rozpoczęcie w piątek protestu, którego powodem jest m.in. niedawna decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do 2025 roku. Protest ma potrwać 30 dni i polegać m.in. na blokadzie przejść granicznych z Ukrainą. Decyzję o akcji protestacyjnej podjął m.in. zarząd NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych.

Demonstracje widać na ulicach całej Polski, o czym więcej pisaliśmy tutaj:

Kołodziejczak niemile przywitany na proteście rolników 

Lider Agrounii Michał Kołodziejczak postanowił porzucić organizację "dla rolników", by podczas wyborów parlamentarnych startować z list KO. Decyzja spotkała się z dezaprobatą osób popierających Agrounię, a samemu Kołodziejczakowi zarzucali "zdradę" i działanie dla własnych celów politycznych. Cel polityka został jednak osiągnięty i po udanych wyborach parlamentarnych został posłem, a następnie wiceministrem rolnictwa. 

Teraz jako wiceminister rolnictwa, Kołodziejczak udał się na spotkanie z protestującymi rolnikami w Borkach na drodze krajowej nr. 19. – Ja wiem, że sytuacja jest bardzo trudna. Wczoraj rozmawialiśmy, że w tej trudnej sytuacji z cenami produktów, żeby była pomoc – powiedział podczas spotkania. 

– To, co mamy robić? Mamy robić to, co ty robiłeś? Strajkować? – zapytał nagle z tłumu jeden z protestujących. – Trzeba robić tak, co każdy uważa za słuszne. Ja się dzisiaj dziwię. Bo pyta pan, co ma pan robić. Kiedy przez osiem lat rządziła jedna partia, wtedy w wielu miejscach nie było blokad. Dzisiaj mamy 50 dni nowego rządu – opowiedział Kołodziejczak. 

– I co zrobiliście? Nic! Ja byłem za tobą. A co, teraz ja jestem głupi, że blokuje te drogi? – przerwał wiceministrowi rolnik.


Kto komu wchodzi w du**

To był dopiero początek ciężkich rozmów Kołodziejczaka z rolnikami. Następnie jeden z protestujących nawiązał do wojny na Ukrainie, wskazując, że sankcje na Rosję są nieskuteczne. – Póki, co to skutecznie nas się niszczy jako polskich rolników. Niskie ceny, wysokie koszty produkcji - to jest nasz problem – powiedział. Nagle z tłumu padły okrzyki, że "nie włazić w du** Tuskowi".

To mocno zbulwersowało Kołodziejczaka. – Ja najbardziej widzę, że to was interesuje! A jak poprzednio niektórzy wchodzili w du** Kaczyńskiemu, to pasowało! Macie teraz w ministerstwie człowieka, który najbardziej walczy o wasze sprawy – wykrzyczał wiceminister. 

Po tych słowach, w tłumie pojawiły się okrzyki, by Kołodziejczak opuścił protest rolników. – Panowie, nie możemy się dać podzielić – próbował uspokoić sytuację polityk. 


Minister rolnictwa również odwiedza protest 

Kołodziejczak nie był jedynym przedstawicielem rządu, który udał się na spotkanie z protestującymi rolnikami. W Wyszogrodzie pojawił się minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. – Techniczne warunki z Ukrainą powinny zostać ustalone do końca lutego. Chciałbym, żeby jak najszybciej zostały wprowadzone w życie. Moim obowiązkiem jest być tutaj, spotkać się z rolnikami, doprecyzować wszystkie postulaty i ustalić reguły gry – powiedział szef resortu rolnictwa. 

Spotkanie ministra Siekierskiego, w przeciwieństwie do wizyty Kołodziejczaka w Borkach, przebiegało w nieco cieplejszej atmosferze. Minister rolnictwa zaapelował do rolników o odblokowanie dróg do godziny 16, ponieważ konieczne jest przepuszczenie samochodów.

MP

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak w Nysie. Fot. Twitter

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo