Zniszczyli życie księdza Stryczka. Oficjalne umorzenie śledztwa

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 113
Ogromny reportaż Onetu, wypowiedzi 21 osób, ciężkie medialnie zarzuty o mobbing i niewłaściwe zachowanie wobec pracowników Stowarzyszenia "Wiosna", odejście ks. Jacka Stryczka i... dwa umorzenia. Prokuratura w Krakowie nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego. Tak wygląda po 7 latach finisz śledztwa red. Janusza Schwertnera. - Od początku wiedziałem, że nie ma na mnie nic. I choć mówiłem o tym, nikt nie wierzył - komentował umorzenie ks. Stryczek.

To był jeden z najgłośniejszych tekstów w 2018 roku. Onet - na podstawie wypowiedzi byłych i wtedy obecnych współpracowników ks. Jacka Stryczka - przekonywał, że w Szlachetnej Paczce dochodzi do mobbingu. Oparto go na anonimowych relacjach byłych współpracowników.

Materiał wywołał ogromne poruszenie w mediach, a duchowny wkrótce zrezygnował z funkcji prezesa Stowarzyszenia WIOSNA, by - jak mówił - ratować wizerunek Szlachetnej Paczki. Chociaż już w pierwszym śledztwie nie postawiono żadnych zarzutów, ksiądz przez lata pozostawał wykluczony z życia publicznego. W międzyczasie prokuratura dwa razy umarzała postępowanie.  


Koniec śledztwa ws. Szlachetnej Paczki i ks. Stryczka 

Według informacji przekazanych przez dziennikarza Pawła Zastrzeżyńskiego, który ujawnił treść decyzji prokuratury, jaką otrzymał, śledztwo zostało definitywnie zamknięte. W całym postępowaniu nie przedstawiono żadnych zarzutów. Pierwsze postępowanie zostało umorzone w 2022 roku, ale sąd nakazał jego wznowienie w roku 2023. Teraz również uznano, że nie ma dowodów na popełnienie przestępstwa. 

Po ogłoszeniu umorzenia duchowny zabrał głos w mediach społecznościowych i w rozmowie z Radiem Wnet. – To była śmierć cywilna. Z dnia na dzień przestałem być społecznikiem, a stałem się symbolem czegoś obrzydliwego – przyznał. W jego przekonaniu, za całą kampanią medialną mogły stać konkretne interesy polityczne i prawne, wskazując m.in. na zaangażowanie kancelarii Clifford Chance i osób związanych ze środowiskami medialnymi oraz Stowarzyszeniem WIOSNA. 

"Nikt mi nie wierzył"

– Od początku wiedziałem, że nie ma na mnie nic. I choć mówiłem o tym, nikt nie wierzył. Jakby Onet był bardziej wiarygodny od społecznika, księdza, idealisty – podkreślił. Zwrócił uwagę na skalę śledztwa, mówiąc o "750 przesłuchanych świadkach" i pytał, "kto wydał polecenie, by go zniszczyć". 

- Jaka prosta informacja. Oczywista dla mnie od 2018 roku. Czyli czekałem na coś oczywistego sześć lat i 8 miesięcy! Brawo Onet - komentował w mediach społecznościowych ks. Stryczek. 

  

Oświadczenie Schwertnera 

Autor artykułu na temat Szlachetnej Paczki, Janusz Schwertner, od kilku lat nie pracuje w Onecie. Jest redaktorem naczelnym portalu goniec.pl. I zabrał głos w sprawie duchownego. 

- Jeśli ktokolwiek powołuje się na prokuraturę, by atakować mój tekst w Onecie sprzed 7 lat, to strzela sobie samobója. Bo… ta sama prokuratura uznała relacje byłych pracowników „Wiosny”, z którymi rozmawiałem, za w pełni wiarygodne. Dlatego warto, by ujawnione zostało uzasadnienie prokuratury. Ono nie tylko potwierdza wiarygodność tekstu, ale też ukazuje kolejne poniżające dla pracowników historie - napisał Schwertner. 



Fot. ks. Jacek Stryczek/PAP arch. 

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj113 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (113)

Inne tematy w dziale Kultura