Była gwiazda Polsatu czuje się oszukana. Miszczak nie miał sentymentów

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Załamana utratą pracy w Polsacie Karolina Gilon opublikowała w sieci nagranie, na którym zapłakana skarży się na to, w jaki sposób potraktował ją zarząd Polsatu. Prezenterka nie wzbudziła jednak litości Edwarda Miszczaka, który oschle odparł jej: "Fajnie się płacze, jak się prowadzi Porsche".

Karolina Gilon współpracowała z Polsatem przez prawie sześć lat. W tym okresie stacja powierzyła jej prowadzenie popularnego reality show “Love Island. Wyspa Miłości” oraz rolę reporterki w programie “Ninja Warrior Polska”. W sierpniu ubiegłego roku ogłosiła, że zaszła w ciążę, zaznaczając, że nie planuje długiej przerwy macierzyńskiej. W styczniu urodziła dziecko, a już w lipcu poinformowała, że jest gotowa wrócić do pracy. Niestety dla prezenterki, zarząd Polsatu nie znalazł dla niej miejsca w nowej ramówce.  


Standardy w Polsacie. Gilon kontra Miszczak

Po usłyszeniu wieści o utracie pracy zrozpaczona Gilon opublikowała w sieci nagranie, na którym zrozpaczona żali się, że Polsat “zostawił ją na lodzie” zaraz po zakończeniu przez nią urlopu macierzyńskiego. Przedstawiciele stacji szybko odnieśli się do zarzutów, zaznaczając, że kontrakt prezenterki po prostu wygasnął, a ona sama otrzymała wyjątkowo dogodne warunki odejścia.

“Nasza stacja zachowywała się wobec niej zawsze bardzo fair. Szczególnie w czasie ciąży i przez kilka miesięcy po urodzeniu dziecka, o czym pani Gilon, mimo że nie była na etacie, bardzo dobrze wie” – przeczytać możemy w oświadczeniu Polsatu.

Sprawa Gilon szybko nabrała medialnego rozgłosu, a część internautów opowiedziała się po stronie prezenterki. Mimo otrzymywanej krytyki dyrektor programowy Polsatu Edward Miszczak pozostał jednak niewzruszony. W rozmowie dla “Plejady” postanowił przedstawić swoją perspektywę sprawy i wprost stwierdził, że Gilon wyolbrzymia swoje problemy w mediach społecznościowych.  


"To zawsze przykre" 

– Ja ją bardzo lubię, tylko myśmy wytrzymali rok nie korzystając z jej usług, bo była w trudnej sytuacji prywatnej, ale miała z nami kontrakt. Kontrakt się skończył po roku, nie było szans na dalszą pracę, więc się rozstaliśmy. To zawsze jest przykre, ale jeden z internautów to bardzo dobrze podsumował: "fajnie się płacze, jak się prowadzi Porsche" – odparł załamanej prezenterce Miszczak. 

 

Fot. Karolina Gilon/PAP

Salonik24

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości