To już koniec głośnej sprawy Seana "Diddy’ego" Combsa. Znany raper i producent oskarżany był o popełnienie szeregu przestępstw – dopuścić się miał m.in. handlu ludźmi, sutenerstwa i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Zapadł wyrok sądu, jednak wiele osób uważa karę za zbyt łagodną.
Poważne oskarżenia i proces sądowy
Przez ostatni rok cała Ameryka żyła sprawą Seana "Diddy’ego" Combsa. Gwiazdor hip-hopu, producent muzyczny, raper i aktor został zatrzymany przez policję 16 września 2024 r. Artysta był oskarżany o dopuszczenie się napaści seksualnych, przemoc wobec byłej partnerki, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, handel ludźmi oraz transport kobiet w celu świadczenia usług seksualnych. Byli współpracownicy i znajomi muzyka twierdzili, że pod przykrywką organizowania ekskluzywnych imprez dla celebrytów tworzył “imperium przestępcze”, w którym uczestniczył szereg gwiazd amerykańskiego show-biznesu.
Na przestrzeni ostatniego roku w sprawie przesłuchano ponad 3 tysiące osób – zeznania większości z nich obciążały Combsa, jednak ława przysięgłych zdecydowała się oczyścić go z zarzutów udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz handlu ludźmi. Wcześniej artyście groziło nawet 20 lat pozbawienia wolności, jednak na decydującej rozprawie z 3 października mierzył się tylko z zarzutami o transport kobiet w celu świadczenia usług seksualnych.
Kilka lat więzienia dla "Diddy'ego"
Prokurator Christy Slavik wnioskowała o wymierzenie surowej kary 11 lat pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 500 tysięcy dolarów. Obrońcy artysty starali się natomiast przedstawić go w jak najpozytywniejszym świetle – podczas procesu zaprezentowano 15-minutowy film ukazujący Combsa jako kochającego ojca i aktywnego filantropa. Ostatecznie, w piątek tuż przed godz. 23:00 czasu polskiego, sędzia Arun Subramanian ogłosił wyrok: 50 miesięcy więzienia, czyli cztery lata i dwa miesiące, oraz grzywnę w wysokości 500 tysięcy dolarów.
Fot. Rodzina Seana "Diddy'ego" Combsa/PAP/EPA
Salonik24
Inne tematy w dziale Polityka