Marcin Wojciechowski, dotychczasowy rzecznik MSZ, zabiega o funkcję ambasadora RP w Kijowie. Wczoraj odbyło się wysłuchanie w Sejmie kandydatów na dyplomatów w Ukrainie, Kazachstanie, Pakistanie i Grecji.
Kontrowersyjny Wojciechowski
- Chciałem przypomnieć apel prezydenta elekta do władz, aby nie podejmować istotnych decyzji, które wiązałyby ręce prezydentowi. Ta decyzja w takim kontekście tak wygląda. Jest związana z niezwykle ważnym krajem, szczególnie teraz, gdy jest ofiarą agresji. Do obowiązków prezydenta należy utrzymywanie ścisłych kontaktów z Ukrainą, do wykonywanie tych obowiązków musi mieć w ambasadzie partnera, którego darzy absolutnym zaufaniem. Osoba, która jest proponowana na to stanowisko, takiego zaufania prezydenta nie posiada. Nie była konsultowana z prezydentem - podkreślał Witold Waszczykowski z PiS.
Rzecznik MSZ nie otrzymał wotum zaufania od dwóch polityków z partii Kaczyńskiego, zasiadających w sejmowej komisji spraw zagranicznych. Wojciechowski to były dziennikarz "Gazety Wyborczej", w której pracował w latach 1998-2012. Zajmował się konfliktami na świecie, był korespondentem wojennym, autorem artykułów o relacjach polsko-ukraińskich. Na stanowisku rzecznika MSZ zastąpił Marcina Bosackiego - również pracującego w przeszłości w "Gazecie Wyborczej" - dziś ambasadora RP w Kanadzie.
PiS podnosi, że Wojciechowski nie ma doświadczenia w dyplomacji, by objąć tak ważne stanowisko. Witold Jurasz, były dyplomata, na profilu facebookowym zamieścił wpis, w którym opisał kilku ambasadorów z różnych krajów.- Sprawdzilem jeszcze Ambasadorów USA, Rumunii, Mołdowy, Azerbejdżanu, Litwy i nie znalazłem kogoś mniej doświadczonego niż nasz przyszły ambasador - napisał. - Wniosek? Kijów to nie jest ważna placówka - podsumował.
Były dziennikarz ambasadorem
Wojciechowski jako dziennikarz pisał też o katastrofie smoleńskiej. Być może to jest powód niechęci polityków PiS do jego kandydatury.
- Grzeczni i współczujący są milicjanci, kierowcy, pracownicy kremlowskiej ochrony towarzyszącej Putinowi (…) Zachowanie Rosjan po tragedii w Smoleńsku całkowicie przeczy tezom tych, którzy twierdzą, że zbliżenie Polski i Rosji jest niemożliwe. (...) Pojednanie polsko-rosyjskie ma szansę z płonnego marzenia przemienić się w realny fakt.(...) Na razie pod wpływem tego, co widziałem w Smoleńsku, i tego, jak zachowują się władze w Moskwie, mam ochotę powiedzieć z całego serca: Dziękujemy wam za to, Rosjanie - pisał dwa dni po katastrofie smoleńskiej.
- Wszystko wskazuje na to, że kapitan prezydenckiego Tu-154 sam podjął decyzję o lądowaniu (...) Prezydencki samolot trzy razy okrążył lotnisko, ale zdaniem specjalistów to też nic nadzwyczajnego - pisał w innym tekście w "Gazecie Wyborczej".
Wojciechowskiego bronią politycy PO. - To znakomita kandydatura. Zaapelowałbym do prezydenta elekta o to, aby nie traktował ambasadorów w jakiejkolwiek placówce za granicą jako swoich i nie swoich, z mojej czy nie mojej partii, tylko jako ambasadorów reprezentujących Rzeczpospolitą - powiedział poseł Tomasz Lenz.
Zobacz także:
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka