Kolejni świadkowie zeznają w procesie Tomasza Arabskiego ws. Smoleńska. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Kolejni świadkowie zeznają w procesie Tomasza Arabskiego ws. Smoleńska. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Urzędnicy z kancelarii premiera i prezydenta przesłuchani w procesie Arabskiego

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 31

Sąd wysłuchał relacji pracowników kancelarii premiera i prezydenta. Zeznawali w procesie, dotyczącym organizacji lotu 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska. Tomasz Arabski - były szef KPRM - jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków.

Świadkowie zeznają na temat przygotowań wizyty w Smoleńsku

Kolejni świadkowie zeznawali na temat przygotowań do wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego- 7 i 10 kwietnia - w Katyniu. Mówili o procedurach, kompetencjach pracowników kancelarii premiera i prezydenta, wymianie informacji pomiędzy ośrodkami władzy i opisywali stan lotniska w Smoleńsku.

- W przypadku takiej wizyty wszystkie relacje między gospodarzem a gościem są trochę rozmyte i wymaga to większego zaangażowania naszych placówek dyplomatycznych - zeznawał na temat organizacji uroczystośći 10 kwietnia Janusz S, były szef biura obsługi organizacyjnej prezydenta RP.

- Wizyta okolicznościowa, to wizyta na życzenie niepoparte oficjalnym zaproszeniem i na gospodarzu ciężar organizacyjny spoczywa w ograniczonym stopniu, opartym głównie na zasadzie wzajemności - dodał. Były urzędnik z kancelarii prezydenta przyznał, że wszystkie lotniska, na których lądował z delegacjami, były w fatalnym stanie technicznym. - Stan tego lotniska, stan pasa, stan płyty był taki, że samolot skakał w powietrzu pół metra w górę - zaznaczył. W ocenie Janusza S., pasażerowie byli przygotowani na małe turbulencje przy lądowaniu, dlatego zawsze przed manewrem załoga prosiła wszystkich o zapięcie pasów.

Wojskowi piloci nie informowali o problemach technicznych Tu-154 M

Świadek mówił również o tym, że nie znał przed 10 kwietnia instrukcji lotów o statusie HEAD, chociaż jeden z kolegów w 36. specpułku lotniczym mógł ją użyczyć w przeszłości urzędnikowi. Wojskowi piloci nie informowali przed wylotem o problemach technicznych Tu-154 M.

W sądzie zeznania złożyła była pracownica Centrum Informacyjnego Rządu. Kobieta zajmowała się obsługą medialną wizyty Donalda Tuska w Katyniu 7 kwietnia 2010 r. - Wiedzieliśmy, że w Smoleńsku jest tylko jedno nieczynne lotnisko - mówiła. Strona rosyjska - dodała - zapewniała polskich urzędników, że obiekt Siewiernyj będzie przygotowany na wizyty zarówno premiera, jak i prezydenta RP.

Oskarżeni o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska

Wśród oskarżonych o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska, oprócz Arabskiego, są: Monika B. i Miłosław K. - w 2010 r. pracownicy kancelarii premiera - oraz Justyna G. i Grzegorz C. - w 2010 r. przebywający w ambasadzie RP w Moskwie. Rodziny 14 ofiar katastrofy oskarżyły ich w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Urzędnikom grozi do 3 lat więzienia. Niedopełnienie obowiązków przy nadzorze i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP, nieznajomość statusu lotniska w Smoleńsku i niepoinformowanie "uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb" - to zarzuty, stawiane Tomaszowi Arabskiemu.

Po kilku miesiącach od wpłynięcia prywatnego aktu oskarżenia, prokuratura zdecydowała się w 2014 r. umorzyć śledztwo. Uznała, że powyższe nieprawidłowości nie mogą stanowić podstawy do postawienia zarzutów urzędnikom. W styczniu 2016 r. sąd nie zezwolił jednak na umorzenie procesu, o co wnosiła obrona i prokuratura. Arabski ma stawić się na rozprawie 10 czerwca.

Aktualizacja: Tomasz Arabski w sądzie ws. Smoleńska. "Nie przyznaję się do winy"

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka