Zatrzymany mężczyzna (P) wyprowadzany po przesłuchaniu z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli, fot. PAP/Darek Delmanowicz
Zatrzymany mężczyzna (P) wyprowadzany po przesłuchaniu z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Nożownik ze Stalowej Woli usłyszał zarzuty. Został aresztowany

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Nożownik ze Stalowej Woli przyznał się do zarzucanych mu czynów - prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania i dokonania zabójstwa wielu osób. Sąd zdecydował o jego aresztowaniu.

- Z wyjaśnień zatrzymanego wynika, że mężczyzna za swoje niepowodzenia życiowe obwinia społeczeństwo, ale nie podał jednoznacznie motywów swojego działania - poinformował Janusz Woźnik, szef Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która przejęła śledztwo w tej sprawie.

Obrońca nożownika, Leszek Augustyn powiedział,  że jego klient przyznał, że leczył się od trzech lat psychiatrycznie, ma problemy. - Czuje się, jakby był zastraszany, nie chce sprecyzować przez kogo. I to wszystko tak się skumulowało, że musiał to gdzieś jakoś odreagować - tak to wstępnie tłumaczył - relacjonował mec. Augustyn.

Jak mówił z kolei Woźnik, podejrzany podawał sprzeczne wyjaśnienia: raz mówił, że planował atak, innym razem temu zaprzeczał. Przyznał, że kupił dwa noże szturmowe, które – jak twierdził – służą do ataku, a nie obrony. Mówił też, że atakował ludzi dorosłych, ale było mu obojętne, czy jest to kobieta, czy mężczyzna.

Prok. Adam Cierpiatka z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu orzekł, że  użyte narzędzia służyły do zabijania. To były bagnety wykorzystywane do zadawania jak najcięższych ran.

Prokuratura skierowała wniosek do sądu o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące. Postanowienie sądu zapadło na posiedzeniu niejawnym; mężczyzna ze względu na stan zdrowia przewieziony zostanie do aresztu w Krakowie, gdzie jest oddział psychiatryczny. Za zarzucane mężczyźnie czyny grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności albo 25 lat, albo dożywocie.

Nożownik to mieszkaniec Rozwadowa w Stalowej Woli. W piątek około godz. 15.00 zaatakował klientów galerii handlowej przy ul. Chopina w Stalowej Woli. Atakował na oślep. Mężczyznę ujęli klienci galerii i przekazali policji.

W wyniku ataku poszkodowanych zostało 10 osób, w tym siedem ciężko, z których jedna – 50-letnia kobieta zmarła. Rzeczniczka wojewody podkarpackiego Małgorzata Waksmundzka-Szarek poinformowała, że stan sześciu jest ciężki, w tym dwie osoby znajdują się w stanie krytycznym, a jedna w stanie stabilnym; dwie osoby zostały już wypisane do domów.

Policja zapewnia, że nic nie wskazuje na to, aby był to atak terrorystyczny lub wynikał z pobudek ideologicznych. Podała też, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie; w mieszkaniu zabezpieczono jego dokumentację medyczną. Wcześniej nie był notowany, a w chwili zatrzymania był trzeźwy. Pobrano od niego krew do badania na obecność innych substancji.

Cytowany przez RMF FM obrońca napastnika, powiedział, że 27-letni Konrad K.  jest w trakcie rozwodu z żoną. – Być może ten stres, rozpad rodziny również miał wpływ na to co się stało – mówił.

Adwokat zapowiedział, że prawdopodobnie będzie złożony wniosek o opinię biegłych psychiatrów, być może też o obserwację psychiatryczną. Leszek Augustyn powiedział dziennikarzom, że sądzi, iż mężczyzna "jedną nogą jest w innym świecie".

źródło PAP, rmf24.pl

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo