Gromee i Lukas Meijer, reprezentujący Polskę na tegorocznym konkursie Eurowizji w Lizbonie, nie znaleźli się wśród dziesięciu najlepszych wykonawców półfinału festiwalu. Muzycy nie wystąpią w sobotnim finale imprezy.
Polski DJ Gromee (czyli pochodzący z Krakowa Andrzej Gromala) oraz szwedzki wokalista Lukas Meijer, którzy wykonali utwór „Light Me Up”, zaprezentowali się na lizbońskiej scenie Altice Arena jako jedenasty zespół drugiego półfinału.
A zapowiadało się nieźle. Część portugalskich mediów oceniło, że choć występ polsko-szwedzkiego duetu wypadł nieco gorzej od wcześniejszych przesłuchań, to „zrobił z hali koncertowej prawdziwą dyskotekę”. „Gromee przyniósł na drugi półfinał sztuczne ognie, a wykonana przez niego i zespół piosenka ożywiła publiczność – napisał z kolei portugalski portal Sapo.pt.
Pod wrażeniem piosenki „Light Me Up” był też komentator portugalskiej publicznej telewizji RTP, który występ polsko-szwedzkiego duetu i towarzyszącą mu oprawę pirotechniczną podsumował dwukrotnym stwierdzeniem „Czapki z głów!”.

Ostatecznie jednak widzowie nie oddali wystarczająco dużo głosów, by Polska weszła do finału. Wbrew przewidywaniom bukmacherów, według których nasi reprezentanci mieli zająć 5. lub 6. miejsce, nie znaleźli się w finałowej ekipie.
Gromee - Light Me Up ft. Lukas Meijer. Źródło: YouTube/GromeeVEVO
Oglądająca transmisję półfinału Ana Sena, mieszkanka sąsiadującego z halą Altice Arena osiedla przyznała, że odpadnięcie reprezentantów Polski z tegorocznego konkursu Eurowizji było dla niej dużym zaskoczeniem.
– Przesłuchałam kilka piosenek tego konkursu. Polacy byli wśród tych zespołów, na których chciałam zagłosować. Niestety, portugalscy telewidzowie nie mieli w czwartek możliwości oddania głosu przez telefon. To dziwne, bo przecież podczas wtorkowego półfinału istniała taka opcja w stosunku do pierwszej grupy uczestników konkursu – powiedziała PAP Ana Sena.
Mieszkanka Lizbony, a zarazem fanka Salvadora Sobrala, który w 2017 roku wygrał dla Portugalii Eurowizję, uważa, że „konieczna jest zmiana zasad organizacji europejskiego konkursu piosenki”.
– Organizatorzy powinni się zastanowić, czy w ogóle nazwa Eurowizja pasuje dziś jeszcze do tej imprezy, skoro biorą w niej udział państwa zakaukaskie, Izrael, czy odległa Australia. Poza tym, czas chyba zakończyć z uprzywilejowaniem państw tzw. Wielkiej Piątki, które wchodzą bez kwalifikacji do finału. Zasady powinny być takie same dla wszystkich, może z wyjątkiem gospodarza imprezy – dodała Sena.
Finał tegorocznego konkursu Eurowizji odbędzie się w sobotę wieczorem (12 V) w hali lizbońskiej Altice Arena. Wystąpi w nim dwadzieścia sześć państw: Ukraina, Hiszpania, Słowenia, Litwa, Austria, Estonia, Norwegia, Portugalia, Wielka Brytania, Serbia, Niemcy, Albania, Francja, Czechy, Dania, Australia, Finlandia, Bułgaria, Mołdawia, Szwecja, Węgry, Izrael, Holandia, Irlandia, Cypr oraz Włochy.
Źródło: PAP
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Komentarze