Politycy PO i Nowoczesnej na czele "Marszu Wolności", fot. PAP/Radek Pietruszka
Politycy PO i Nowoczesnej na czele "Marszu Wolności", fot. PAP/Radek Pietruszka

"Marsz wolności" w Warszawie. Schetyna zapowiada bliski koniec rządów PiS

Redakcja Redakcja KOD Obserwuj temat Obserwuj notkę 284

Ulicami Warszawy przeszedł "Marsz Wolności” organizowany przez PO, Nowoczesną i KOD. Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer przekonywali, że razem zbudują taką koalicję, która wygra wszystkie cztery nadchodzące wybory - od samorządowych po prezydenckie.

Uczestnicy marszu trzymają flagi UE i Polski, sztandary partyjne, niebieskie balony z napisem "marsz wolności". Mają transparent z napisem: "ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie...Jarku". Skandują hasła: "wolność, równość, demokracja" oraz "zjednoczona opozycja". Marsz przeszedł Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na Plac Zamkowy.




Na trasie marszu ustawione zostały dwie sceny. Na pierwszej z nich, na Rondzie de Gaulle'a uczestników zgromadzenia powitali: lider PO Grzegorz Schetyna, były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński oraz aktorzy: Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak i Andrzej Seweryn. Odśpiewano hymn Polski; odegrany został też walc Wojciecha Kilara z filmu "Ziemia obiecana".

- Będziemy walczyć o wolność, o godność, o demokrację i o Polskę w Europie. Tu, na "Marszu Wolności", chcę podziękować tym, którzy od dwóch i pół roku - razem z nami, a my razem z nimi - walczymy o te najważniejsze sprawy: o konstytucję, o niezawisłość Trybunału Konstytucyjnego, o niezawisłość sądów, o demokrację, o wolne wybory - mówił Schetyna.

image

- Przed nami długi marsz - on potrwa jeszcze blisko dwa lata, a skończy się wiosną 2020 r. po wyborach prezydenckich - zapowiedział lider PO. - Dzisiaj politycy PiS przestraszeni, schowani za firankami, obserwują nas, patrzą na nas przerażeni. Myślą, ile jeszcze będą mogli wypłacić sobie nagród, ile przyznać premii, ile rozbić samochodów służbowych. Ale dzisiaj wam mówię - wasz koniec jest bliski i musicie przegrać, bo idzie na was normalna, uśmiechnięta, obywatelska Polska - powiedział Schetyna.

Rzepliński apelował do zgromadzonych o stanie "na straży rządów prawa w Polsce" i na straży wolności. Podkreślał, że "niezależnie od tego, po której stronie dzisiaj stoimy, nie pozwalajmy, by w imię naszego marszu ku wolności poszerzano i pogłębiano rów, który od lat kopany jest między nami. Jestem przekonany, że tym, którzy ten rów kopali i kopią, wypadną szpadle, a tym, którzy leją beton, by rów był dzielący, zabraknie betonu" – mówił. Jak dodał, w Polsce potrzebne są sądy niezależne od władzy ustawodawczej i wykonawczej.

image

Wojciech Pszoniak mówił, że "jeszcze dwa i pół roku temu Polska uchodziła za pięknie rozwijający się demokratyczny i europejski kraj". - Byliśmy wiarygodni, dzisiaj nie jesteśmy wiarygodni. Jesteśmy rozbici, oddzieleni. Nie chcemy takiej Polski. Nie godzimy się na to. Nie godzimy się również na dewastację najważniejszych instytucji w Polsce. Musimy z tym walczyć razem - przekonywał.

- Nasza odwaga, nasze zaangażowanie, poważna, obywatelska troska o Polskę może uczynić, że tych strat będzie mniej. Po prostu nie opłaca się być konformistą - wskazywał z kolei Andrzej Seweryn. - Dlatego z jednej strony uważam, że powinniśmy wyrażać sprzeciw, jeżeli władza działa szkodliwie. Z drugiej zaś strony, powinniśmy myśleć o przyszłości, organizować się, jednoczyć. Powinniśmy pracować ciężko, codziennie, uparcie. Powinniśmy wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Niech wreszcie łączy nas miłość, a nie nienawiść do byle kogo - powiedział aktor.

Daniel Olbrychski wyraził pogląd, że "to, co funduje nam PiS, wygląda po prostu na PRL-PiS". - Po Gomułce i Gierku pojawia się nowy pierwszy sekretarz przodujący partii. O zapędach jeszcze bardziej autorytarnych, niż jego niedawni poprzednicy. Przejawia on niebywały talent w niesieniu i krzewieniu zła - mówił.

image

Druga scena została usytuowana na Placu Zamkowym. Tam wystąpienia podzielono na cztery części.

W kolejnym wystąpieniu Schetyna wieszczył "bliski koniec rządów PiS". Przekonywał, że można tego dokonać tylko będąc razem. - Zjednoczona opozycja, bycie obok siebie, rozmowa, mimo różnic, szukanie tego, co wspólne, szukanie tego, co może nas połączyć - to jest dla nas wyzwanie i to jest dla nas zobowiązanie - w stosunku do milionów Polek i Polaków - że zbudujemy taką koalicję, która wygra te wszystkie cztery (nadchodzące) wybory. To jest nasze zobowiązanie - mówił Schetyna.

Podkreślił, że tegoroczne wybory samorządowe i prezydenckie w 2020 r. nie będą "końcem marszu". - Musimy patrzeć na ręce PiS-owskiej patologii, musimy mieć pewność, że już nigdy nie wróci do władzy ekipa, która przychodzi po to do władzy, po to wygrywa wybory, żeby zabierać wolność innym, żeby łamać demokrację, żeby niszczyć konstytucję, żeby walczyć z praworządnością - wskazywał lider Platformy.

Schetyna mówił też, że tym, co da gwarancję, że podczas zbliżających się wyborów samorządowych "głosów nie będą liczyć komisarze PiS-owscy, ale uczciwi ludzie" jest ruch Wolontariuszy Wolnych Wyborów, którzy "będą pilnować każdego głosu, każdego krzyżyka na wyborczej karcie".

image

Katarzyna Lubnauer przekonywała, że "Polacy nie pozwolą na zabranie sobie wolności, bo oni chcą więcej tej wolności, nie mniej". - Było wiele zamachów na wolność Polski, nigdy się nie poddaliśmy i zawsze zwyciężaliśmy, zawsze na końcu zyskiwaliśmy wolność, dlatego że wolność jest wpisana w polskie DNA i tym razem zwyciężymy. Nie zabiorą nam niezwisłych wolnych sądów, nie zabiorą nam wolności wyboru, sumienia i przekonań. Nie zabiorą nam wolności jak mamy żyć. Musimy w tej chwili zwyciężyć - podkreśliła Lubnauer.

Szefowa Nowoczesnej zapowiedziała, że trzeba zacząć od samorządu, ponieważ "PiS może doprowadzić, że stracimy fundusze europejskie". Relacjonowała, że podczas podróży po Polsce przedsiębiorcy skarżą się na "niepewność biznesową", a kobiety, że "zabiera im się wolność wyboru". Powtórzyła, że samorząd to jest "tylko pierwszy krok do dobrej zmiany w Polsce". - Musi być alternatywa, dlatego budujemy tą alternatywę, w jedności siła. Budujemy koalicję, koalicję obywatelską Platformy i Nowoczesnej i środowisk obywatelskich. Budujemy ją na kolejne wybory, bo w jedności jest szansa na zwycięstwo i to dokładnie robimy - zaznaczyła.

Lubnauer pytała ludzi zgromadzonych na pl. Zamkowym m.in.: czy chcą więcej wolności - otwartej, liberalnej Polski, współpracującej z Europą; czy chcą żyć tak, jak sobie wybrali i chcą rozdziału kościoła i państwa; czy chcą, żeby odsunąć PiS od władzy i odsunąć tą "szkodliwą ekipę rządzącą". Tłum odpowiadał: "tak".

- Nie mam wątpliwości damy PiS-owi mata, damy mata w czterech ruchach - najpierw będą wybory samorządowe, potem europarlament, potem parlamentarne, a na końcu prezydenckie. PiS przegra, a my wygramy, bo zwycięstwo niesie zwycięstwo - podkreśliła przewodnicząca Nowoczesnej.

image

Podczas marszu pojawił się akcent związany z sejmowym protestem rodzin niepełnosprawnych. Głos zabrała Wanda Traczyk-Stawska uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej. Traczyk-Stawska w piątek chciała się spotkać z protestującymi od ponad trzech tygodni niepełnosprawnymi i ich rodzicami, lecz nie została wpuszczona do Sejmu. Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka przekonywał, że stało się tak na skutek nieporozumienia.

- Jestem żołnierzem i nauczycielką, przyszłam bo moje sumienie nauczycielskie nie pozwoliło mi zostawić tych wszystkich, którzy protestują w Sejmie, potrzebują pomocy – powiedziała. - Sprowokowana słowami siostry Małgorzaty Chmielewskiej, powiem - wstyd wielki, że przez tyle lat nie potrafiliśmy zauważyć tego co jest tak ważne, że wśród nas są najsłabsi i im trzeba pomagać – dodała.

Jak mówiła, matki niepełnosprawnych protestujące w Sejmie są "bohaterkami". - To co robią m.in. matki Adriana i Kuby to bohaterstwo; mówię bo znam trud jakim jest uczenie dzieci z niepełnosprawnościami samodzielności" – wskazała Traczyk-Stawska. - Nie należę do żadnej partii, jestem żołnierzem i nie wolno mi należeć. Moją partią jest cała Polska – zastrzegła.

image

Na Placu Zamkowym wyświetlone zostało także nagrane wcześniej przesłanie od protestujących w Sejmie niepełnosprawnych i ich rodziców. - Bardzo prosimy, walczcie i o naszą wolność, tak jak i my walczymy o godne życie naszych dorosłych dzieci niepełnosprawnych i żebyśmy mogli stąd jak najszybciej wrócić do naszych domów, rodzin i dzieci, które jeszcze też są w domach - apelowała na filmie jedna z protestujących od ponad trzech tygodni w Sejmie matek.

Niepełnosprawny Jakub Hartwich dziękował opozycji za dotychczasowe wsparcie. - Bardzo chciałbym podziękować i poprosić wszystkich o jeszcze większe wsparcie, abyśmy mogli wywalczyć tak ważny dla nas postulat 500 złotych na życie - powiedział.

Przemawiali również: b. prezes TK Jerzy Stępień, b. I Prezes Sądu Najwyższego prof. Adam Strzembosz oraz prof. Marcin Matczak. W tej części wydarzenia głos zabrały posłanki PO: b. działaczka opozycji demokratycznej z czasów PRL Henryka Krzywonos oraz Monika Wielichowska. W czwartej części wystąpili: prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz oraz kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski. Wydarzenie zakończył koncert z udziałem Lecha Janerki oraz zespołów: Pudelsi, Kobranocka i Dogs Head.

image

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka