Zdaniem radnych PiS w stołecznym Biurze Marketingu prawdopodobnie pracuje „kilka osób”, które w sposób „niewybredny i bardzo brutalny” atakują polityków. Fot. Dominik Tarczyński/Twitter
Zdaniem radnych PiS w stołecznym Biurze Marketingu prawdopodobnie pracuje „kilka osób”, które w sposób „niewybredny i bardzo brutalny” atakują polityków. Fot. Dominik Tarczyński/Twitter

Radni PiS kontra SokzBuraka: Dość fali hejtu ze stołecznego ratusza

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 122

Nie wyrażamy zgody na to, by z ratusza wydobywała się fala hejtu - mówili w poniedziałek warszawscy radni PiS Olga Semeniuk i Dariusz Lasocki. Ich zdaniem, w stołecznym Biurze Marketingu prawdopodobnie pracuje „kilka osób”, które w sposób „niewybredny i bardzo brutalny” atakują polityków. Ratusz odpowiada, że nie ingeruje w prywatne sprawy pracowników. 

„Sieci” informuje, że z SokiemzBuraka związany jest Mariusz Kozak-Zagozda, który wykupił domenę w 2014 roku. Strona miałaby również być połączona z profilem na Facebooku. On sam twierdzi jednak, że pozbył się domeny w 2017 roku. 

Polecamy: SokzBuraka - za anty-PiS-owskim profilem stoi człowiek zatrudniony przez PO?

Według ustaleń tygodnika, Mariusz Kozak-Zagozda jest zatrudniony w stołecznym ratuszu w biurze marketingu. Zdaniem gazety, od kwietnia miał tam zarobić w ciągu pięciu miesięcy co najmniej 25 tys. zł. „Drugim jego etatem jest praca w partii Platforma Obywatelska. Jest tam zatrudniony od lutego 2018 roku do dziś. Jego wynagrodzenie to miesięcznie od kilku do kilkunastu tysięcy zł (w sumie ponad 150 tys.)” - podkreślono. 

Autorzy dodają, że Mariusz Kozak-Zagozda we wrześniu, październiku i listopadzie 2018 roku miał wykonywać zlecenia dla KKW Platforma Nowoczesna Koalicja Obywatelska (przed wyborami samorządowymi), a w kwietniu i maju 2019 r. dla KKW Koalicja Europejska PO-PSL (przed wyborami do PE). 

Radni PiS: Urząd Hejtu Warszawy 

Na poniedziałkowej konferencji prasowej, przed wejściem do stołecznego Biura Marketingu, warszawska radna Olga Semeniuk poinformowała, że wraz z radnym Dariuszem Lasockim wystosuje do miasta zapytanie w tej sprawie w trybie dostępu do informacji publicznej. – Tak, żebyśmy przed wyborami jeszcze mieli fakty i odpowiedź na to, czy firmy, które obsługiwały takie akcje jak „Zimny Lech”, „Nie płaczę po papieżu”, takie akcje jak obsługa medialna i informacyjna akcji „Czajka”, takie rzeczy jak strajk nauczycieli - to są firmy, które są powiązane również z kampaniami wyborczymi kandydatów PO - pracują w ratuszu – mówiła radna.

Zobacz: "Sok z buraka" ma kłopoty. Wassermann i Terlikowska zapowiadają pozwy

Semeniuk dodała, że ze względu na ochronę danych osobowych nie może ujawniać, o jakich osobach mowa. Wskazała jednak, że chodzi o „dwie potężne firmy eventowo-marketingowe”, z którymi związany jest „szereg pracowników - byłych i obecnych warszawskiego ratusza”. 

Radny Dariusz Lasocki przekonywał, że w stołecznym Biurze Marketingu pracuje prawdopodobnie kilka osób, które „w sposób niewybredny, bardzo brutalny atakują posłów, senatorów, członków rządu”. – Chcemy powiedzieć, jako mieszkańcy m.st. Warszawy, że nie wyrażamy zgody na to, żeby fala hejtu i ścieku, jaki leci w mediach społecznościowych, wydobywała się z tego budynku, w którym prawdopodobnie pracują osoby, które świadczą usługi i dla partii politycznej PO, i dla samego pana prezydenta – mówił Lasocki.

 

W ramach happeningu, radny przykleił na tabliczce informacyjnej na Urzędzie Miasta naklejkę zmieniającą jego nazwę na „Urząd Hejtu Warszawy”. Następnie oboje radni udali się do sekretariatu Biura Marketingu, by wręczyć urzędnikom butelkę soku z buraka. – Ten zdrowy sok z buraka można wypić i można po nim poczuć się lepiej. A to, co przedstawiała strona „SokzBuraka”, nie powinno zaistnieć w sferze publicznej – podkreślił Lasocki. 

Zaznaczył przy tym, że prezydent miasta powinien „diametralnie odciąć się” od osób związanych z tych profilem. Jednocześnie zwrócił się z apelem do kandydatki KO na premiera Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, by poinformowała, że takie osoby nie pracują ani dla niej, ani dla sztabu Koalicji Obywatelskiej.

Mariusz Kozak-Zagozda w ratuszu „pracował zdalnie”

Mariusz Kozak-Zagozda został zatrudniony w ratuszu na pół roku na zastępstwo; na razie trudno powiedzieć, czy będziemy kontynuować współpracę, musimy przeanalizować i podsumować dotychczasowe pół roku - powiedział rzecznik warszawskiego ratusza Kamil Dąbrowa. Jak stwierdził, ratusz nie ingeruje w to, co pracownik robi prywatnie: „Na oficjalnych profilach miasta nie ma hejtu”.

Kamil Dąbrowa: Ratusz nie ingeruje w to, co pracownik robi prywatnie. Na oficjalnych profilach miasta nie ma hejtu
Kamil Dąbrowa: Ratusz nie ingeruje w to, co pracownik robi prywatnie. Na oficjalnych profilach miasta nie ma hejtu. Fot. Radio Warszawa/Twitter

Pytany o pracę Kozaka-Zagozdy w ratuszu, rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa poinformował, że został on tam zatrudniony w kwietniu tego roku na umowę okresową na sześć miesięcy. – Jest odpowiedzialny za współprowadzenie profili miejskich, których mamy kilkanaście, a także za analizy statystyczne tych profili, czyli za analizy internetowe, jak również za zwiększanie zasięgów tych profili – powiedział Dąbrowa. 

Dopytywany, czy po zakończeniu obecnej umowy Kozak-Zagozda będzie kontynuował pracę, Dąbrowa odpowiedział, że na tym etapie trudno odpowiedzieć na to pytanie. – Musimy z nim porozmawiać i zapytać, jakie ma plany. Musimy też przeanalizować i podsumować jego półroczny okres pracy oraz przeanalizować naszą sytuację kadrową, bo to było zatrudnienie na zastępstwo – dodał. 

Rzecznik ratusza potwierdził również, że Kozak-Zagozda pracował zdalnie.

KW 

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura