Raper Mata, fot. YouTube
Raper Mata, fot. YouTube

Odczepcie się od Maty

Rafał Woś Rafał Woś Rafał Woś Obserwuj temat Obserwuj notkę 61
Młody Matczak kolejny raz pokazał, że jest mądrzejszy od całej tej fajnopolackiej i liberalnej Dulszczyzny, która go zrodziła.

A już wydawało się, że raper Matczak w końcu mówi to, czego establiszment od niego oczekuje. Wreszcie na jego koncertach fani krzyczą - jak Pan Bóg przykazał - „j***ć PiS”. I nareszcie zaczęło wyglądać na to, że jest na najlepszej drodze, by stać się wieszczem naszych czasów. Takim na miarę Smarzowskiego, Stuhra albo Holland. Wtedy nagle trrrrach! Mata reklamuje… McDonald’sa. I znów ci nasi biedni liberalni mieszczanie absolutnie nic z tego nie rozumieją.

Polecamy inne teksty Rafała Wosia

 Mata wyciął „Patointeligencją” niezły numer

Już raz tak było. Pamiętacie „Patointeligencję”? Oczywiście, że pamiętacie. Ale przypomnijcie sobie też reakcję na wybuch popularności tego kawałka. Nasza nadwiślańska liberalna Dulszczyzna XXI wieku nie bardzo wiedziała, jak to wszystko ugryźć. To było przecież tak bardzo inne. Inne od tego, co dawali im pewni oraz sprawdzeni twórcy kultury. Tacy Smarzowski, Szumowska albo Holland to wiadomo. że jak coś wyprodukują, to będzie pod potrzeby liberalnej Dulszczyzny skrojone. Będzie więc obowiązkowe darcie łacha ze strasznego Polactwa. Siedliska faszyzmu, antysemityzmu, nietolerancji, homofobii i co tam sobie jeszcze winszujecie. Naród, czyli przaśni, prowincjonalni Polacy-Azjaci. I śmieszni i straszni. Tak różni od nas - prawdziwych Europejczyków. Przerażonych tym, co się dzieje w „tym kraju” pod rządami PiS. Tego polski liberalny inteligent wychowany na TVNie, TOK FM i Onecie oczekuje, nieprawdaż?

Ale maturzysta Mata wyciął im tą „Patointeligencją” niezły numer. Bo zamiast beki z faszystowskiego, homofobicznego Polactwa młody Matczak zrobił im szyderę… z nich samych. I to jeszcze na dodatek - perfidziarz jeden - uderzył tam, gdzie fajnopolaków zabolało najmocniej. W ich własne poczucie fajności. Pokazał im, że są tacy fajni, że nawet własnych dzieci wychować nie umieją. I nie mają im do zaproponowania nic poza „grubym portfelem”, „językowym campem” i „jazzową choinką”. To uderzyło w podstawy mieszczańskiej fajności. Poruszyło nią do głębi. I zrobił się rwetes. Bo okazało się, że Mata nie jest sam. A takich jak on - bananowych dzieciaków nie za bardzo dumnych ze swoich fajnopolackich starych jest więcej. A Mata ma fanów. Tysiące, setki tysięcy. A może i więcej.

Długo zajęło liberalnej Dulszczyźnie stanięcie po tym ciosie na nogi. Byli w pułapce. Skrytykować nie mogli, bo by (choćby przed sobą samym) wyszli na sztywniaków. Albo i na jakichś prowincjonalnych bigotów. Musieli więc Matę przetrawić. Opowiedzieć, jak ich ta jego muzyka (choć nie ich muzyka) szalenie rozwija. Stary Matczak (ojciec i liberalny Katon) musiał wręcz książkę napisać, żeby się z tą traumą rozliczyć. Zaczęli więc nasi fajnopolacy słuchać Maty. Nawet na koncert się wybrali. Wiedzieli, że powinni. Są przecież „fajni” i mają z dziećmi „fajne relacje”. Szło dobrze. Ostatni koncert na Bemowie rokował wręcz fantastycznie. Wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze. Że Mata już wreszcie mówi jak trzeba. Po „Patointeligencji” nagrał wszak „Patoreakcję”, gdzie dowalił Krystynie Pawłowicz i Jackowi Kurskiemu. A na jego koncertach dzieci wrzeszczały „J**ć PiS”. No teraz to rozumiemy Cmok cmok cmok. Brawo Mata. Głos pokolenia. Wreszcie jak trzeba.

Mata wyciął kolejny numer reklamując McDonald’sa

A tu im Mata kolejny numer wyciął. Reklamuje McDonald’sa. Jeszcze gdyby był ambasadorem marki samochodu. Albo perfum. Albo przynajmniej inteligentnego odkurzacza. No nawet BP albo Shella (wiadomo, że każde paliwo jest lepsze niż to ze strasznego Orlenu). Ale Maca? Junk foodu dla biduli? Najbardziej przaśnej z przaśnych i najbardziej obciachowej z obciachowych „restauracji”. Gorzej już być nie mogło. Słyszycie ten jęk, który się rozlega. To jest właśnie to. Jęk zdziwienia. Jęk zawodu. Jęk niezrozumienia.

A przecież Mata działa w pełni racjonalnie. On wie na jakim świecie żyje. On tego świata nie tworzył. Ten świat został stworzony przez pokolenie jego własnych rodziców. To system, gdzie zwycięzca bierze wszystko. Albo jesteś wielki, wygrywasz i masz „cztery apartamenty na Marymoncie”. Albo walczysz i możesz (ewentualnie i dzięki pracy po 16 godzin) zostać umowną klasą średnią. Albo jesteś pisiolem-patusem. Macie się tak ułożyło, że wygrywa. Ma fanów, ma fejm i ma hajsy. A hajsy (w świecie stworzonym przez rodziców Maty) idą do hajsów. Mata dodał więc dwa do dwóch. Wie, że szczyt nie potrwa wiecznie. Zaraz pojawi się jakiś młodszy „głos pokolenia”. Trzeba brać teraz. Póki dają. Bo ten system tak jest skonstruowany. Sam znam raperów na których koncertach ludzie jeszcze dekadę temu nie mieścili się w klubach. Gdzie są dziś? Nie pytajcie. Albo YouTuberzy. Z drżeniem serca spoglądający na nadchodzącą odchłań TikToka, która zaraz ich pochłonie i wypluje. Myślicie, że te walki MMA, w których uczestniczą to dla nich taki cymes. Nie do końca. Biorą te 300 tys. i dają sobie obić gębę, bo wiedzą, że jutro pojutrze już nikt nie zadzwoni. A Mata? Ma 20 lat i rozumie te procesy. Wie jak to działa. I wie, że jak się sprzedać to teraz.

Przynajmniej drogo się sprzedał

Ale wiecie co? On jest przynajmniej sprytny. Przynajmniej drogo się sprzedał. I jest cień nadziei, że kupi sobie za te płyty, koncerty i hamburgery odrobinę niezależności. A potem (może) połączy to z talentem i zadatkami na mądrość i niezależność, które nosi w sobie. A które (zwłaszcza niezależność od starego Maty) musi jeszcze rozwinąć. Z tego wszystkiego razem (może) powstanie ponadczasowy oryginalny głos artysty. Jest przynajmniej taka szansa.

Gorzej z tymi wszystkimi zdezorientowanymi fajnopolakami, co go dziś hejtują. Oni co dnia też sprzedają się ze ten bezduszny system. Z widłami witając każdego „populistę”, kto chce im coś w tym systemie zmienić. W Polsce, w Unii Europejskiej czy nawet w relacjach międzyludzkich. A oni krzyczą na takiego „faszysta”, albo „homofob” w rytm wybijany przez starych Matczaków. Oni też się sprzedają się. Tyle, że - w przeciwieństwie do Maty - sprzedają się za bezcen.

Rafał Woś

Czytaj też:

Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka