Dziś rozpoczyna się przed warszawskim Sądem proces b. szefa CBA , Mariusza Kamińskiego.
Dziś Rosjanie świętują w samym sercu Warszawy swoje narodowe święto.
Przypadek? Zbieg okoliczności?
Mariusz Kamiński to postać wyjątkowa. Jak Zbigniew Ziobro, jak Jarosław Kaczyński. I jeszcze Antoni Macierewicz. Wybitnych polityków jest więcej, ale Ci są niezłomni.
O Mariuszu Kamińskim pisałem 30 czerwca 2010 roku tutaj na www.1312eksa46.salon24.pl/niezłomny. Można tam przeczytać: "Złapał rządzących na gorącym uczynku, na rozmowach z szemranymi biznesmenami o ostatecznym, korzystnym dla nich, kształcie ustawy hazardowej oraz na ustawianiu przetargu pod jednego inwestora (afera stoczniowa)..."
I jeszcze: "Można było liczyć na cierpliwość społeczną, gdy się "odwracało kota do góry ogonem" przy sprawie Ziobry, można było uśpić czujność wyborców, nie informując o kolejnych wygranych procesach (21) Macierewicza, lecz nie można będzie zrobić z Kamińskiego przestępcy."
Myliłem się. Społeczeństwo z "ciepłych pieleszy samoniewoli" wydaje się budzić dopiero teraz.
Pisałem wówczas także: "Sąd Apelacyjny w Warszawie (2010) nakazał minister Piterze przeprosić szefa CBA za wszystko. Za to, że sugerowała, że CBA w 2007 roku ją podsłuchiwało i opóźniało z powodów politycznych zatrzymanie ministra sportu T. Lipca oraz za stwierdzenie, że w aferze gruntowej i w sprawie korupcyjnej posłanki PO, B. Sawickiej, CBA działało bezprawnie."
"Wczoraj" B. Sawicka wyrokiem Sądu została skazana. Dziś podejmuje się kolejną próbę zemsty na M. Kamińskim. Trzeba wierzyć, że - mimo ciągle niedoskonałej pracy naszego wymiaru sprawiedliwości - kolejny raz nieskuteczną.
