Nasza kochana i umiłowana klasa polityczna zmienia się wprawdzie powoli ale za to z żelazną konsekwencją.
Z wyborów na wybory. I jest przez to w sejmie i coraz głupiej i coraz prymitywniej. A co z tym idzie coraz groźniej.
Liczba ludzi wykształconych maleje z niebezpieczną prędkością. A mądry i wykształcony polityk to gatunek na wymarciu jak onegdaj wyginęły dizonary (dinozaury) i Tutenchamon.
Wyborcy, azali szacowny elektorat, pospołu z przechachmęconą ordynacyją wybiórczą, dokumentnie szczyścili kandydatów z większą ilością klas lub liczbą szarych komórek. Niekoniecznie do wynajęcia. Bo i po co ma rządzić któś MUNDRZEJSZY ODE MNIE ?
Dziś tytuły profesora, docenta czy magistra niczego nie gwarantują. Ze szczególnym uwzględnieniem naszego kraju.
Ale jak może być inaczej skoro w prywatnej wyższej uczelni pracę dyplomową na zamówienie pisze "oczytany" po zawodówce. A w rękawie pozostał ranking prestiżowch, europejskich szkół wyższych, w którym o polskich szkołach, ani widu ani słychu.
Cokolwiek ostatnio wychodzi z sejmu to knot, skandal i pośmiewisko. A poczesne miejsce w epicentrum politycznej egzystencji z powodzeniem zajęli wygadani, krzykacze i wodolejcy. Charakteryzujący się tym, że nigdy a przenigdy w potoku słów nie udzielą odpowiedzi na postawione im pytanie.
Polska dorobiła się legionu politycznych hipokrytów i ignorantów. Do tego miernych komediantów. Tandetnie bulwersujących się nieszczęściami jakie co chwilę napotyka elektorat.
W zależności od aktuanych potrzeb: wzruszonych, oburzonych, przerażonych. A po to tylko byśmy uwierzyli w ich szczere intencje i odreagowali wdzięcznością podczas kolejnego randez wous przy pojemnikach.
Z przepustkami do lepszego i uprzywilejowanego życia.
Nasi umiłowani spod znaku ulicy Wiejskiej, czyli uogólniając "politycy" - przyzwyczaili nas skutecznie i uodpornili w jeszcze jednej ale istotnej kwestii. Bezkarności i zerowej odpowiedzialności za własny ogródek.
Od miesięcy trwa przyłapywanie na gorącym uczynku przedstawicieli platformiarskiej wierchuszki:
na mataczeniu,
zaniedbaniach,
łapówkach,
ewidentnej działalności na szkodę Polski,
partaczeniu,
przestępstwach sensu stricte, kryminalnych, - a my ? A my ?
Jeśli nawet wiemy, że zaproponowany festiwal kompromitacji przerósł poprzedników to i tak NIC się zmieni.
Bo od ZAWSZE będzie, że:
nasze państwo zdało egzamin,
my jesteśmy w porządku,
dymisje może za pół roku, a może wcale,
nasi ludzie są godni zaufania,
a tymczasem czekamy na werdykt niezawisłego sądu !
Siedzimy sobie spokojnie i od czasu do czasu wygłaszamy przemówienia o tym,
jak bardzo kochamy nasz polski Lud,
że Polska już niebawem zostanie mocarstwem,
że zlikwidujemy konkursy piosenki radzieckiej,
a pani S. niebawem przekroczy klasztorną furtę.
Natomiast pan D. właśnie wczoraj uciekł kajakiem na półwysep florydzki i śpiewa w chórze:
See you letter aligator ... ugaczaka, ugaczaka, ugaczaka ...
Inne tematy w dziale Polityka