Posłyszeliśmy z telewizora, że nasz osobliwy przywódca będzie rekonstruował gabinet. Wpadlim w panikę i stres przy okazji.
Bo jakże to ? Dotąd słyszeliśmy, że to właśnie Ci najlepsi pod słońcem ministrowie są.
Wybrani z wybranych. A tu zmiany idą rekonstrukcyjne ...
Nie zgadzał nam się tylko wyraz: rekonstrukcja. Sprawdziliśmy ...
I wyszło, że dotyczy co najmniej kilku pojęć ale na pewno "rekonstrukcja" to niewłaściwy termin dla określenia procedury wywalania złych ministrów na bruk a dobierania nowych i "dobrych" na salony.
Zatem jest rekonstrukcja w architekturze.
Jest rekonstrukcja w medycynie.
Rekonstrukcja, to też tytuł filmu duńskiego.
Są rekonstrukcje historycznych potyczek na bitewnych polach.
Była onegdaj rekonstrukcja USA po wojnie secesyjnej.
I jest nawet zespół muzyczny "Rekonstrukcja"!
Ale nic nie pisknęło nawet żeby można było radzie ministrów podmianki ordynować, tak sobie, ad hoc, w blasku jupiterów i rekonstruowanie przeprowadzać.
Widać okazało się, że w Polsce wszystko można.
A to co nawet nie można to jednakowoż też można.
Zaznaczyć tu musimy, że nie każdy może ... Ale nasz osobliwy Pan może i już. Bo nie dość, że osobliwy, to niestrudzony najwyraźniej jest.
Lata całe jeździ przecież po kraju i otwiera.
A to nowy most.
A to nowe lotnisko.
A to nowy gmach.
A to nowe boisko.
Kamienie węgielne kładzie.
Postępów budowy pilnie dogląda.
Wstęgi przecina.
I wszędzie rozmawia, pyta, chwali i zachęca.
A jak raz jeden rolnik jakiś niepokorny zapytał:
Panie premierze, jak żyć ?
To nie potrafił nic odpowiedzieć. A tych co ten film w dzienniku puścili to zaraz drugiego dnia wyrzucili z roboty na zbity pysk. Tak ludzie nam gadali przynajmniej ... I do dziś tłuką kamienie na autostradzie A1 ...
A teraz znów jeździć będzie. I pieniądzem unijnym dzielić. Ale w kraju.
Bo życie międzynarodowe na razie zawiesił.
Ale za to powspominać warto:
lotniskowe powitania,
kwiatów przyjmowania,
całowania z dubeltówki,
orkiestry,
limuzyny,
przyjęcia,
toasty,
gale,
pochwały,
poufne rozmowy,
etykiety,
bogactwa,
prezenty,
apartamenty ...
Zostawił pan nasz osobliwy to wszystko, odłożył, bo oto czas zmian na urzędach nadchodzi wielkimi krokami.
Co w tym dziwnego ?
Że nasz pan osobliwy wybiera zawsze złych ministrów ?
Nie warto nawet we wspominkowe przykłady, jak w bęben uderzać.
Bo pan nasz kontrasty lubi.
A jaki to byłby kontrast gdyby był otoczony przez dobrych a nawet lepszych od niego samego urzędników ?
Wówczas wszyscy byliby dobrzy i mądrzy a nasz pan wtenczas zostałby w cieniu.
A lud i w tym my, stracilibyśmy orientację.
Nie wiedzielibyśmy kto jest naszym, biednych sierot prawdziwym i mądrym przewodnikiem.
Kto przeprowadzi nas przez burze i tajfuny kryzysu i knowania nieprzychylnych nam Polakom, tych z jednej wschodniej i tamtych z drugiej zachodniej strony ...
Pogubilibyśmy się jak nie przymierzając dzieciarnia na pustyni.
A tak wiemy kto tu jest jedynym słońcem i kto kontrastuje i odstaje o całe Himalaje od tej pani co to z korupcją stawała w szranki (jak nie wiem co skutecznie),
od pana od dróg przejezdnych,
od pana od cmentarzy,
pana od bursztynu złotego,
czy wreszcie od pani,
która zakochaną będąc też brała,
nie wstydząc się przy tym nic a nic, itd., itd.
I strach tylko nas ogarnia, że co to będzie jak kiedyś ci z Kosmosu źle wycelują i pierdyknie gdzieś bliżej Helu ...?
Inne tematy w dziale Polityka