1954krawiec 1954krawiec
138
BLOG

Gdzieś w EU - siwy dym/177

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 0

W rzymskim Watykanie lud pospołu z mediami oczekuje egzotycznego dymu.
Czarny ?
Czy biały ?

Jakby jego nagła ekspiacja cokolwiek mogła dla nas zmienić ?
Bo i też nic nie zmieni.
A czasy papieża Polaka przeminęły z wiatrem hulającym po Piazza San Pietro ...
Natomiast dla Polski z jej mediami i wajchowym to czas doskonały.  
Czas bezpieczny dla emisji "siwego dymu".

Zasłona dymna spowiła siwym całunem 312 tysięcy kilometrów kwadratowych, Wisłę i PKiN.  
W taki sposób aby żadna istotna informacja dla zwykłych i prostych ludzi nie miała prawa przedostać się na światło dzienne.  
Ani wychynąc nawet.
I tak już do Świąt ani chibi pozostanie.
Komfortowa sytuacja dla rządzących jak znalazł.
Nie muszą sięgać po oczekujące zastępy wyrodnych matek.
Zajmować się ulepszaniem status qwo ludzi dobrej woli, którzy zapragnęli legalizacji jednopłciowych familii.
Jak na on przykład Sir Elton John z boyfriendem ...
Nie muszą liczyć ni rachować głodnych, polskich dzieci.
Smoleńsk już maszeruje własną ścieżką i dróżką.
Bo czy głodnego, albo bez roboty interesi nierozstrzygnięta kwestia: był tin trotil ?
Czy nie było ?

Wreszcie właściwe meritum dokładnie określiła intelektualnie ubożuchna szlachta.  Ostatnimi czasy.
Jeden wskazał co czynić przystoi gdy głód doskwiera.
A drugi sprowadził nas osobiście do parteru, nazywając sedno sprawy po imieniu:
jak chlają to jest jasne, że nie mają pieniędzy na jedzenie ...

I tu tkwi szkopuł ! Ma facet rację ! My jak chlaliśmy, poprzebierani za "pięknych dwudziestoletnich", to po imprezie z reguły nie mieliśmy nawet na złotówkę, tfu, taksówkę, chciałem powiedzieć.
Więc skąd niby mielibyśmy mieć dodatkowo na nieśmiertelną w tamtych czasach, fasolkę po bretońsku lub płucka na kwaśno ?
Wprost dla skacowanych o poranku ... ?

Ale my dziecków nie mieliśmy, więc chlać mogliśmy tyle ile fabryka dała i miernik Tatowy zdzierżył.  
Wytrzymałościowy elektroniczny przyrząd cierpliwości rodzicielskiej Tatusia naszego.

A kiedyś też chcieliśmy mieć malutkiego juniora.
Najlepiej ze dwóch. Co by ich nikt w szkole nie zaczepiał. A jak już musi, to żeby oni bili ...
I zarabiać też tyle, ile na Wiejskiej płacą.  
To dopiero wtedy moglibyśmy chlać na umór.

Może nawet z p. Sz. ?
Ino bez brudzia i spouchwaleń ...
I dopiero wtedy wiedzielibyśmy, że żyjemy jak pączek w maśle.
I nawet oddalibyśmy honorowo ten ichni immunitet.
Za litra ...
Bo też po co on nam ?
Swoją godność mamy !

Ale do materii. Ze dwa lata do tyłu pojechalimy z koleżanką małżonką do Roma.
Jak Roma to i Watykan.
Boć świeże były ślady po Karolu Wielkim.
Wszędy kolejki.
Za lodami kolejki.
Za biletami kolejki.
Do bazyliki kolejka ...
Ale jeszcze jaka długachna ...
Wreszcie weszliśmy do środka.
I co nam się rzuciło na oczy od razu ?
Potęga.
Przepych.
Majestat. Może nie ta kolejność ...

W  bazylice ciemnica była i mój nie najlepszy aparat zaszwankował, co by dobre fotografie wychodziły.
Za strzałkami trafilim do lochów. Do krypt ...
Wszędy pusto ino wyzierają zza węgłów nisze z trumnami.

Za kilkoma zakrętami znaleźliśmy.
Jest ! Nisza grobowa Jana Pawła.
W trzymetrowej odległości kilkadziesiąt pochylonych, polskich zapewne głów ...
I on jeden !
Wypasiony, czarniawy lekko i na domiar ze słuchawką w uchu.
Podchodzę, delikatnie na paluszkach do jegomościa, na twarz przybieram maskę faceta pogrążonego w bezmiernym żalu.
Wyszedł czysty Słowianin o szczerym obliczu.  

I artykułuję mu w znakomitej (podług mnie) angielszczyźnie, co by pozwoli mnie jako Polakowi,
zrobić tę jedną, jedyną fotkę papieskiego nagrobka.

Ów spojrzał na mnie jak wąż spogląda na pisklaka i odrzekł,  odwracając głowę w drugą stronę:  NIE !

Zemściłem się okrutnie.
Każdej napotkanej w drodze powrotnej trumnie i nagrobkom, trzaskałem fotki.
Jak poplątany jakiś.
Koleżanka małżonka nawiała, strachem podszyta o wiszącą tuż, tuż,  w powietrzu interwencję gwardii.
Co najmniej z pododdziałem artylerii albo nawet kogoś ważniejszego.
Bo kontakty z Niebem to na bank tam mają !

Nic się jednakowoż nieprzyjaznego nie wydarzyło.
A przy rzeźbie Michała Anioła - Pieta watykańska złość na cerbera nawet przeszła.

A pointa ?  Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
Tylko stąd teraz jakby bliżej.
Najsamprzód trzeba tylko kupić bilet.
I to wszystko.
Aprowizacja ?
W każdym rowie przecież można  nażreć się szczawiu.
Zakąsić mirabelką.
A dla pielgrzyma z polskim paszportem,  zawsze się znajdzie kwaretka siwuchy na postoju ...

Znaczy czystej.  Bo czysta to nawet duszy nie splami ...

Zobacz galerię zdjęć:

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka