Europa wczoraj to:
córka Agenora. Fenickiego władcy miast Sydonu i Tyru. Słynęła z niezwykłej urody ...
A więc była niewątpliwie: GRZECHA WARTA ! Ani chibi !
Europa dziś to: region podzielony na Wschód i Zachód.
Czyli Europę Wschodnią i Zachodnią.
Media komunistyczne latami sączyły do głów, że Zachód to slumsy,
z sypialniami pod mostem i totalnym bezrobociem.
Natomiast Lud przemyślny zastosował obligatoryjny system przekory.
I stworzył sobie na własny użytek obraz Zachodu jako raju na ziemi.
Rodem z amerykańskich seriali obyczajowych.
Lud nie wierzył, że tam, czyli na Zachodzie, też może być biednie.
Że tam tak samo jest bezrobocie ...
Że recesja ...
I nikt kasiorki za darmo nie przyśle ...
Z kolei Europejski Zachód (zgniły), też miał swoje przekaziory.
A redaktorzy nie tylko zza szklanych szybek, przekonywali, że wystarczy rozpirzyć
pięcioramienne, gwiazdopodobne twory a na ten tychmiast w Europie zapanuje wolność,
demokracja i wolny rynek.
Komunizm padł na „pisk“ ale nic pozytywnego nie nastąpiło.
Wolny rynek zastąpiła wszechobecna spekulacja.
Politykę - prywata.
A to co było brudne pozostało w takim samym stanie z dodatkiem tylko nieśmiertelnej ksenofobii.
I wówczas do tych, którzy myślą po obu stronach geograficznej amfilady, dotarło, że nic nie jest proste.
Łatwe i przyjemne.
Bo ludzie różnią się pomiędzy sobą.
Tak samo na Wschodzie jak i na Zachodzie.
I różnią się nie tylko wiekiem ale przede wszystkim zdolnościami dla pojmowania, percepcji nawet,
w przyjmowaniu na własny użytek otaczający ich świat.
Taki, jakim on jest w danym momencie.
A nie tylko polski komunizm przecież nadal ma się dobrze.
Swoje korzenie bowiem zapuścił na długo, w umyśle człeczym.
W mentalności, obyczajach i postawie ludzi zamieszkujących post czerwone regiony.
A prymitywizm i kicz wszechobecny odpowiadał wtedy poziomowi umysłowemu,
homo sovieticusa - wykształconego i obeznanego z dialektyką Marksa i Lenina.
Rzeczywistość jest w rezultacie o wiele bardziej złożona i skomplikowana,
aniżeli mogłoby się wydawać.
Spoglądając historycznie i po trochu współcześnie na Polskę i Europę Wschodnią zobaczyliśmy to co zobaczyliśmy:
Występujące zróżnicowanie,
wielokulturowość narodów, religii, języków.
Zerknęliśmy w historię obszaru, który podlega bezustannym zmianom. Zatratę starych państw. Ewolucję nowych.
Zmiany ustroi politycznych. Sojuszy militarnych.
Zobaczyliśmy dominujący prowincjonalizm.
Gdzie sprawy lokalne skutecznie zasłaniają inne obrazy.
Zobaczyliśmy ułożenie geograficzne pomiędzy dwoma silnymi i dużymi państwami. Z festiwalem dominacji: mocarnego nad słabeuszem.
Wdepnęliśmy w poligon Europy Wschodniej z jego chłopskim charakterem społeczeństw.
Dlatego, że przez wieki był rolniczym i armatnim zagłębiem dla Europy Zachodniej.
Chłopską kulturę i też chłopską biedę. Przeplatającą się ze słabością i niedomaganiem klasy średniej. Niszczonej w wyniku wojny a zniszczonej na ament przez sowietyzm.
W rezultacie zobaczyliśmy kraiki bardzo biedne i zapóźnione cywilizacyjnie.
Z silnym parciem na emigrację. W pogoni za lepszym i godnym życiem ...
I tak to wszystko wygląda, w telegraficznym skrócie.
Po naszemu tak wygląda.
Jak nie przymierzając przez lufcik w dachu, spoglądamy chętnie tam, gdzie więcej jest stabilizacji, spokoju a zdecydowanie mniej trosk przed kolejnym jutrem ...
Nawet jeśli to jutro otworzy następną wiosnę bez perspektyw ...
Pospołu z rządem, który znów zdał egzamin !
Inne tematy w dziale Polityka