1954krawiec 1954krawiec
287
BLOG

Gdzieś w EU - zdziwiony sędzia/180

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 8

Wielu ludzi w Polsce, w desperacji popełnia jakieś nieistotne przewinienie, aby tylko, chociaż na parę miesięcy, trafić do pudła.
Gdzie da się w miarę godnie przeżyć czas mizerii.
Oczywiście nikt nie prowadzi statystyk i prowadzić nie będzie.
Bo i po co ?
Bo dla kogo ?
Bo komu to potrzebne ?
Nawet ostatnio sędzia pewien,  z województwa gdzieś tam, emanuje bezmiernym zdziwieniem:
"Pierwsze słyszę o takim sposobie bezdomnych na przezimowanie ..."

Dylemat delikwenta jest mniej więcej taki:  Ukraść bułkę czy wybić szybę?
Aby tylko dostać się do środka.
Aby tylko w miarę spokojnie, choć chwilkę pożyć.
Nawet w więzieniu ...

A z drugiej strony sędzia, to człowiek cnót wszelakich. Wrażliwy, kompetentny, inteligentny ...
I dlatego NIGDY, ale to NIGDY,  nie powinien powiedzieć, że pierwszy raz słyszy o niekonwencjonalnych sposobach zimowania rodaków, we własnym kraju ... Zresztą jego też.

Taki "zadziwiony"  własną niewiedzą i pewno podszyty ignorancją jegomość, bezwzględnie nie nadaje się do tego zawodu.
Ale co z tego, kiedy amatorów prestiżu, nietykalności, togi i łańcucha jest bez liku.
I dzięki nim polski wymiar wybiórczej niesprawiedliwości wprost rozkwita.
I nigdy nie przywiędnie.

Bo pomijając w naszych dywagacjach patologię, czasem bywa tak, że życie non stop płatające figle, majstruje przewrotkę i "normalny", zwykły gościu, tyle, że desperat, nie widząc możliwości wybrnięcia ze ślepej, jak Jurand ze Spychowa, uliczki, też zapragnie za wszelką cenę schować na czas jakiś,  własne nadwątlone ego, w więźniu.
Czyli tam gdzie jest ciepło.
Bezpiecznie.
Bo pilnują.  
Gdzie nawet dadzą jeść.
I gdzie każdy, hipotetycznie, ma swoje miejsce do spania.

Skrajność ?
Oczywiście, że tak !
Ale przecież ekstremalne sytuacje też się wpisują w nasze życie.
Nawet jeśli nie bardzo tego pragniemy ...

Przykład.

Facet wyjeżdża na kontrakt.
Wymarzony.
Po powrocie okazuje się, że dzicy lokatorzy zaanektowali jego mieszkanie.
Był to koniec lat osiemdziesiątych.
Okres schyłkowej komuny.
O czym dziś wiemy.
Ale wówczas niekoniecznie.

Po upływie roku z werdyktem sądu i pieczęcią  z klauzulą  natychmiastowej eksmisji "dzikich" i tak
wpadł w czarną dziurę.
Nikt nic nie mógł zrobić.
Nikt nie mógł pomóc.
Ni sąd.
Ni milicja.
Ni magistrat.

Sytuacja patowa.

Albowiem przez ile lat, bo od pierwszego pocałowania własnej klamki z tej niewłaściwej strony,  do kompletu papierów z eksmisją już pękły trzy kalendarze,  można nadużywać CZYJEJKOLWIEK gościnności ?
Jakiś czas i owszem. Ale co dalej ?

Nasz bohater i desperat, bezdomny zarazem, w wyniku nieudolności systemowej i wyczerpaniu bez wyjątku wszystkich możliwości na  waletowanie, wpada na genialny pomysł ...

Magister artystyczny bierze sprawy w swoje rence, jak nakazał był trochę później pewien nadęty autorytet.
Wali cegłą w przypadkową szybę, w przypadkowej sklepowej witrynie i w poczuciu dobrze spełnionego, obywatelskiego obowiązku, przysiada na pobliskim murku, oczekując z radością na zbrojną inwazję stróżów od prawa, ładu i porządku publicznego. Uhhhhhaaaaaahhhhhhaaaaaa ...

Wyłapał rok. Ale za to uszedł z życiem.
Bo już krucho było.
Jeśli pogłówkujemy, że na próby i koncerty orkiestry symfonicznej, w której był zatrudniony, przychodził wprost z zakolegowanej "meliny".
W którym to przybytku denaturat spożywano i często i z konsekwencjami.

Nasz bohater rzecz jasna utrzymywał krystaliczną abstynencję.
Co w tamtej sytuacji było tak samo uciążliwe jak i karkołomne ...

Krótko po odbyciu kary "odzyskał" własne mieszkanie.
Do orkiestry nie wrócił.
I do dziś skrzętnie omija urzędy, magistraty i rzecz jasna ponure gmaszyska w których wyrokują tylko mądrzy, wykształceni  i wrażliwi ...
Chwilka !
To gdzie podziali się głupole ?
Jak to gdzie ?
A mało to zielonych wysepek w okolicy ... !


1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka