Partia obywatelska, to organizacja ... o charakterze korporacyjnym.
Partia obywatelska wygrywająca wybory, to organizacja w krasie całej „rządowa“.
I stanowi zaplecze.
Choć dobrowolnie zrzesza obywateli świadomych wspólnoty interesów, to i tak celem nadrzędnym partii obywatelskiej jest sprawowanie władzy.
Za każdą cenę.
Wraz z parytetami kłamstwa,
intrygi,
cynizmu,
i przewracania kota ogonem.
Słyszymy często „bohaterów“, a dziś właśnie historyczny, czwarty czerwca, że im wyłącznie zawdzięczamy wolną Polskę.
Jeden to nawet jak, nie przymierzając Rambo, w drobny mak rozpirzył cały sowiecki Sojuz i kraj nasz uwolnił od czerwonej zarazy.
Inny mówi, że to nieprawda, bo to właśnie On tym wszystkim kręcił. Ino z tylnego fotela.
Inny jeszcze mówi, że gdyby on wtenczas nie pozwolił, to żadnej Solidarności by nie było ...
„W 1989 roku, nikt niczego nie wywalczył. To my dopuściliśmy Solidarność do władzy”. Rozumiem ich niesmak, ale nie można kłamać, że Solidarność wszystko sama wywalczyła”.
A Rodacy mówia tak:
Warto było posmakować, choć zmiany bytowe maciupkie jakieś ...
I na dodatek zupełnie nie pospolite. Komu w tamten czas żarło, to i dziś biedy nie klepie ...
Niby to jest „nasz własny dom“, ale z bliska bardziej wygląda na tymczasowe miejsce zakwaterowania.
Z cieknącym dachem.
Zapleśniałymi ścianami i nieszczelnym oknem.
Inni znów gadajom, że to sami Polacy nie wykorzystali w dostatecznym stopniu szansy, jaką dostali po roku 1989.
I to jest bezczelność.
Polacy nie wykorzystali ?
A co niby mieli zrobić kiedy scenariusz już dawno rozpisany był na odtwórców z pierwszego planu, drugiego, trzeciego, itd. ...
Z uwzględnieniem statystów.
I wiadomym było komu w udziale przypadnie tzw. „tłok sceniczny“ ...
W roku 1989 oszukali nas z premedytacją.
Bezczelnie.
Bo po nich spodziewać mogliśmy się wszystkiego.
Ale ani nam do głowy nie wpadło, że wystawią nas swojacy z literą „S" na kolczugach.
I pospołu będą nas kantować przez prawie całe dwadzieścia pięć kalendarzy.
A to się oznacza, że skoro nie dzieje się tak, jak dziać się powinno, to jeszcze wiele przed nami. Jeśli państwo polskie dziś nie działa, tak jak trzeba, to uzyskanie tej prawdziwej wolności dopiero jest przed nami.
Już bez farbowanych komuchów, geniuszy, entomologów, zegarmistrzów, zaradnych inaczej i politycznych konstelacji opierających się wyłącznie o niekompetencję, prywatę i tumiwisizm.
I marzymy o tym, aby już od jutra nie było więcej „tsunami nienawiści“, który to żywioł zainfekował nasze mózgi, naszą telewizję i nasze gazety ...
A nawet nasz język i wzajemną komunikację.
Mega draństwa partii obywatelskiej nawet w przybliżeniu nie wywołały tak skrajnych reakcji i takiej asymetrii, jaka codziennie towarzyszyła poprzednikom.
Jeśli dziś ktoś cóś beknie na właściciela Belwederu, to chór obrońców zasłania pana Bronisława na ten tychmiast własną piersią.
Natomiast na Lecha Kaczyńskiego przez cztery lata wylewano nieprawdopodobne obrzydlistwa i ten skromny człowiek sam musiał się z tym uporać.
Kto wtedy protestował ?
Kto próbował obronić ?
I tu jest pokazany prawdziwy obraz „uwikłania“,
z „powikłaniem“.
Obraz polski rozdartej i targanej sprzecznościami.
Polski bez gospodarza.
Polski z rozlatującym się obejściem. Vide stocznie !
Polski z której często gęsto sześćdziesięciolatkowie szukają chleba u obcych.
Polski ...
Przeciwko której zmówiły się nawet opady atmosferyczne, cyklicznie dotykające bez mała tych samych ludzi.
Polski, w której komornik wyrzuca staruszkę z mieszkania.
Polski, w której umierają dzieci wskutek sporów kompetencyjnych pomiędzy dyspozytorami karetek.
Polski, w której dzieciobójczyni wyrosła na gwiazdę i główną bohaterkę niekończącego się serialu ...
Polski, w której wszystko kręci się w rytmie jarmarcznej karuzeli. A mistrzostwo świata w epatowaniu gawiedzi tematami zastępczymi, zagarnęła czwarta władza.
Bo w Polsce media stoją murem przy władzuni. Bo tam ciepełko.
A dla ludu pospolitego został się ino szczaw.
Z uwzględnieniem świąt państwowych i kościelnych, kiedy to na maksa możemy nawpierniczać się mirabelek ...
Inne tematy w dziale Polityka