Od dziwnej, osobliwej chwili okrągłostołowej, po dziś dzień, władzunia nasza steruje w taki sposób, aby nigdy, nikogo w promieniu jednego roku świetlnego, nie urazić.
A Boże broń, dotknąć.
Tak w naszym życiu było zazwyczaj, że jak cwaniak się objawiał, to prawie zawsze mięśniakowaty był, czyli silniejszy.
Natomiast element słabowity na wyścigi komplementując, zabiegał o wątpliwe łaski i awanse.
Albowiem wazeliniarstwo i cwaniactwo żyją sobie w zgodzie, a jedno drugiemu rzepkę skrobie.
Abo i co inszego ...
Pan wazeliniarz kłania się w pas, panu cwaniakowi.
Jak pan cwaniak klepnie w plecy wazelinę, to ten ostatni momentalnie popada w ślinotok.
Gdy cwańszy głos podniesie, wazelina umyka.
By już po chwili, komplementować pryncypała.
Z kryjówki.
Kiedy cwaniakowi ubywa, to co się dzieje ?
Wazeliniarz zostaje ponownie namaszczony.
I kwadratura okręgu wzajemnej adoracji trwa nieprzerwanie.
W uściskach zależności.
Jeśli wazeliniarstwo tyczy relacji, w biurze, banku, fabryce, to taki moduł jest do przyjęcia.
Przez nas ma się rozumieć.
Bo ani my, ani nikt inny nie zmieni cech charakteru innego osobnika.
Możemy co najwyżej uśmiechnąć się dyskretnie.
I tyle.
Jeśli natomiast kolejne władze mojego kraju, odpuszczają wszystko jak leci, to wzbiera się w nas konsternacja.
Jeśli natomiast miszcz od spraw zza miedzowych, często gęsto bredzi ?
To stajemy się na ten czas źli.
Warczamy naobkoło i odbiera nam apetyt.
Nawet nie wpominając o prawidłowym stolcu.
Bo jakżesz można powiedzieć do europejskich megafonów, że jak będzie w sejmie „ludobójstwo“, to sąsiad ze sprzętem od Neptuna, nie wnijdzie do jednoczącej się, w lansadach, Europy ?
Albo, że Ukrainie, poprzez przemilczenie, fałszowanie, naszej, polskiej histrorii, można tylko pomóc ?
Bo jej losy się ważą.
Nie dopowiedział gdzie się ważą ...
Albo kiedy się zważą.
A kto nam pomagał ?
Pamiętamy, że bogaci paczki przysyłali dla biedy z nędzą, w latach ekspansji „mniejszego zła".
Teraz ino zostało „większe".
Zdrowsze na bankietach.
A bardziej słabowite, jak do sądu trzeba.
To zupełnie ma tak, jak my.
Bo my też tak mamy.
Na bankiet zawsze.
Ale do sądów, od poczęcia nie było nam pode drogą.
I finito ...
Natomiast my pomagamy komu tylko możemy. Bezustannie.
Z dodatkiem znamienitym złotoustych !
Bo tych ci u nas dostatek !
Jak mieczy obosiecznych pod Grunwaldem.
Bo to był ten, jeden, jedyny raz, kiedy czegoś było więcej.
1. Rure położyli w Bałtyku, tak jak chcieli.
A polskie władze bały się nawet puścić bąka.
2. Z emisją CO2, wykręcili ich, jak chłopa w sądzie.
3. Z polskimi nazwami miejscowości na Litwie, robio co chco ...
Czyli zakazują. U nas wolno.
4. Równouprawnienie mniejszości polskiej u Niemca, jawi się nam jak science fiction u Stevena Spielberga.
I tak dalej i tak dalej ...
5. Podług pewnego autoryteta, nader wątpliwej jakości, Polska, nie dość, że jest brzydką pannicą, oczekującą swatów, to do tego biedną jak mysz kościelna ...
I co nam zostało ? Tak trzymać !
My nie zabiegamy o kolejny konflikt.
Nie chcemy wymachiwania szabelką. Po próżnicy.
Bo świat, to nie przedszkole.
Ale o zgrozo, przedszkolacy rządzą.
Zamiast męża stanu, pojawia się papierowy chłopczyk. W krótkich majteczkach i z wyrazem twarzy mocno zestrachanego petenta.
Dla igrców w piaskownicy.
Bo czy fakt sejmowej polemiki i jej efekt końcowy, nie wymsknął się nawet ani o milimetr poza dźwiękochłonne mury sali plenarnej ?
Na bank zainteresowani wiedzą w co się gra. I mają swoją własną opinię o wołyńskich peregrynacjach.
Na koniec przykro nam, jak zwykle, że kolejny raz politycy zapominają o trumnach.
Polskich trumnach ...
A w imię czego ?
Wazeliny.
Politycznej.
Specyfiku mazistego i bezwonnego.
W polityce służy do tymczasowego, łatwo usuwalnego zabezpieczania osobników, przed postępującą korozją oraz nadmiernym wysychaniem.
Pomaga w przypadkach nadmiernego sklejania się elementów.
Np. polityk doklejony na ament do fotela.
Przeciwdziała skutecznie wielu innym wpływom środowiska.
Brud.
Klej.
Nieczystości.
Wazelina stosowana jest również jako delikatny środek smarujący. I ułatwiający penetrację.
Inne tematy w dziale Polityka