Już w starożytnej Grecji, czyli, jakby się nie czepiać, w kolebce demokracji, Platon stwierdził, że staro greckie „rządy ludu“ to nic innego, jak rządy głupców. I choć my nie aspirujemy, w pobliże, nawet platonowych mądrości, to podpisujemy się, pod takową tezą, obiema ręcyma !
Sokrates uważał podobnie tylko wyraził własne zdanie w złym dla Niego momencie i w ostrzejszych słowach. Dlatego beknął.
Albowiem nakazano mu wypicie trucizny.
To był też, tylko demokratyczny postulat. Przecież ...
Więc tak myślimy, że nie do końca jest tak, że wszyscy się na „coś“ godzą. Teza przeciwstawną byłby argument, co by z debilami w ogóle nie rozmawiać. A pogłówkować tylko, jak się ich pozbyć ?
Naukowcy sugerują, że teoria demokracji ma fatalną wadę, bo większość ludzi jest po prostu zbyt głupia, aby wybrać odpowiedniego kandydata. Tego właściwgo.
Zgodnie z teorią, demokratyczny proces opiera się na założeniu, że większość ludzi dokona dobrego wyboru. Wyłoni najlepszego kandydata politycznego lub najlepszy pomysł. A tak nie jest. I nie będzie. Nigdy !
Dotychczasowe doświadczenie jednoznacznie pokazuje, że wyniki demokratycznych wyborów, to w standarcie fatalni i przywódcy i politycy.
Na przykład: jeśli my wiemy, jakim odniesieniem na klawiaturze jest tonika, dominanta, lub subdominata, to niby skąd mamy być ekspertem w dziedzinie skomplikowanej ekonomii ? Na on przykład finansów państwa, o których mówi zupełnie nie przekonujący facet ? I w zupełnie nie przekonywującym stylu.
Albo niby skąd mamy wiedzieć o ujmującej roli stringów dla prawidłowego funkcjonowania agencji towarzyskiej w Pikutkowie Dolnym ? Możemy tylko ruszać imaginacją. Jak zezwoli koleżanka małżonka, nasza. A umilowana.
Albowiem my, czyli ja, jesteśmy skazani na samoouszkiwanie w kontekście pułapu na którym lewituje nasz własny intelekt. Jaki on by nie był.
W naszym przypadku, wiemy, to tylko, że jesteśmy profesjonalistą, w naszej robocie. Czyli w bardzo wąskim spektrum. A nawet ograniczonym.
Bardzo dobre pomysły trudno jest zrozumieć ludziom, ponieważ większość z nich nie ma na tyle doświadczenia, aby rozpoznać na „ile“ rzeczywiście dana koncepcja jest trafną ?
Nam zdecydowanie wygodniej powiedzieć, kto fatalnie gra na fortepianie. A problemy mamy z wyselekcjonowaniem tych, aktualnie najlepszych. I cóś w tym jest ...
Pojęliśmy z mozołem, że lud, w tym my, jest zbyt głupi na kontestowanie demokracji. Bardzo pomogły i pomagają media. Też głupie i stronnicze.
Dziś nie wsłuchujemy się sens wypowiedzi premiera, a tylko w idiotyzmy, które nam proponuje. Wykorzystując przy tym na maksa przywilej dostępu do tzw. środków masowej dezinformacji.
Potwierdzeniem naszych spostrzeżeń, niech będzie ostatni przekaz Osobliwego Przywódcy o nie uczestniczniu w stolicznym referendum.
Pani Bufetowa też mówi w tej samej tonacji. Minorowej.
A jak to się ma do demokracji ?
Skoro i tak miliony obywatelskich podpisów wyrzucają do kibla ?
Inne tematy w dziale Polityka