Jesteśmy od wczoraj pod wrażeniem filmu. Filmu „Układ zamknięty“. Smakowaliśmy dzieło pana Bugajskiego dzięki wynalazku internetu. I chwała jemu za to !
Temu internetu ...
Od dawna wiemy, że tak dzieje się, w państwie polskim. Ale magia kina powoduje, że możemy się, jakby, dodatkowo upewnić. W percepcji mechanizmów, sznurków i person, za nie pociągających.
Pięknych tekstów jest wiele. Odnieśliśmy wrażenie, że już gdzieś, kiedyś wsłuchiwaliśmy się w podobne konwersacje. Jedna szczególnie nas ujęła, tragizmem i zarazem prostotą, w swojej wymowie:
No, cóż Max (do psa), przegraliśmy ... ale jeszcze warkniemy ...
I warczą i kły szczerzą po dziś dzień. Przecież takich klik z zacisznych gabinetów jest tyle, ile miejsc na stadionie stołecznym. Łącznie z przedstawicielami odnośnych ministerstw. Rzecz jasna incognito. Ale czy łapki po brzęczącą monetę wystawiają też tak dyskretnie i bezosobowo ?
Nie. Bo tam gdzie w grę wchodzi szmal, to z automatu nie ma miejsca na sentymenty. Wszystkie chwyty dozwolone.
Podły klawisz, przyglądający się więziennemu gwałtowi, z papierosem w ryju, to jasny przekaz, że na polecenie zwierzchnika zaaranżował łazienny meeting, dla określonego celu. Zmiękczenia podsądnego.
Od zawsze „stoimy na stanowisku“, (tak kiedyś jakiś majestat do nas przemówił), że dozgonnie nienawidzim sądów, prekuratorów i całej tej korporacji, która ze sprawiedliwymi sądami, tyle ma wspólnego, ile my z konstelacją Andromedy.
Vide, wczorajszy dziennik. Ułaskawili upośledzonego faceta. Uwolnili przez to, od seksualnych ekscesów, przypalań papierosem, etc.
Ale co się dzieje z bezmózgiem, który go tam wrzucił ?
Nic złego. Jeśli nie awansował, to na ambergoldbank ma się dobrze.
Mimo wszystko obraz o „układzie“ kończy się pozytywnie. Bohaterowie po „przejściach“ otrzymują atrakcyjną propozycję pracy zawodowej. W innym kraju.
Nie wiemy czy wyjadą ale za to wiemy, że my wyjechaliśmy.
I nie żałujemy a wręcz rozpiera nas samouwielbienie, że nie spieprzyliśmy szansy na spokojniejsze życie.
I lata nam kalafiorem, czy HGW zostanie, czy nie zostanie. Pono ostała się. I teraz do końca kadencji będzie o szóstej rano na Centralnym rozdawać darmową kawę. Dzień w dzień. A także w święta państwowe i kościelne. Ku radości nieokiełznanej tubylców i przyjezdnych. Fruwa nam, to co powie, a raczej, co znów nakłamie osobliwy przywódca, wraz ze swoją złotoustą świtą.
Jedno co nas interesuje, to ten szczególny nakaz, aby raz do roku, na witomińskiej nekropolii, przyklęknąć przy grobie Rodziców ...
I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka