„ Poczucie sprawiedliwości, w kwestii Ukrainy i zdarzeń ostatnich, wg pana premiera, we wczorajszych Faktach, tak dokładnie powiedział: wymaga karania tych, którzy są odpowiedzialni za zbrodnie …”
I tu zgadzamy się z naszym wodzem ukochanym. Wszakże, nie fanatycznie.
Ale o tym zaraz …
Bo my chcielibyśmy kochać naszego pana premiera. Bo polski on jest. Przecież.
Bo wybrany przez swojaków.
Ale jak już napisaliśmy kiedyś, Jegomość obywatelski mówi publicystycznie, w taki sposób, że nie sposób pretensji nie mieć ! I pretensji, to mało powiedziane.
Jednakowoż, w kwestiach „poczucia sprawiedliwości”, pana premiera, w kontekście wydarzeń na Ukrainie, przyklaskujemy panu premieru.
Wiertniczemu, bo wiertniczemu, ale zawsze prime minister.
Bo najmniejszej wątpliwości, nie ulega, iż ponieważ, że należy się karać sprawców zbrodni.
A już odpowiedzialnych za strzelanie do „człeka prostego”, jakby poza kolejnością.
Ale chwila …
Ukraina sąsiadem tylko jest. A zazwyczaj bliższa ciału koszula …
Więc dlaczegóż to nasz pan premier, Polak przecież, w taki rozsądny sposób nie rozstrzyga o polskich dylematach ?
A tych przecie u nas dostatek. Z nawiązką.
Animatorzy stanów wyjątkowego (1970) i wojennego (1981) i ich współpracownicy, bliżsi i dalsi, mają się tak, jak się mają.
Czyli niezgorzej. I to przez dziesiątki lat.
Włos im z głowy nie upadł. I pewno nie upadnie.
To dlaczego choćby w tym miejscu, pan premier odpuścił, nabrał wody w usta ?
I nic nie mówi ? Nie zająknie się nawet ?
I nic nie uczynił w elementarnej kwestii praworządności na własnym podwórku ?
Jedna odpowiedź przeciska się tylko.
Bo to nie dobry premier jest …
Polacy wcześniej, Ukraińcy dziś, płacą za wolność krwią.
Bo każda wolność ino krwi łaknie. Tak zawsze było.
Ale, ale … Przelana krew podczas polskich grudni nie dostała rekompensaty. Opluwanie ino i nieczyste machinacje.
Vide „nocna zmiana bluesa”, casus Pana Premiera Olszewskiego, medialna degradacja i szczucie przeciw Prezydentowi Kaczyńskiemu …
Za każdym człowiekiem ustawiamy się murem, którego niegodnie i oszczerczo postponują …
W brudnych ręcach dzierżąc gazetę czy telewizor …
Dziś komu dobrze, temu dobrze. Nie mniej nikt specjalnie nie przejmuje się rodzinami poległych, czy poszkodowanymi dożywotnio robotnikami, w rozruchach.
Pan od platformy wiertniczej, też nie. Było, minęło i po ptakach.
Generałowie, dziś już u kresu, generalskiej podróży, opływają w dostatek. Dywagują, polemizują, podejmują, zapraszają, monitują, udzielają, etc ...
I tak już zostanie. Natomiast „mądrzejsi z Majdanu”, być może nie będą musieli czekać na zadość uczynienie.
Do ukichanej śmierci. Własnej. Bo nie ich przecież.
I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka