Gonić króliczka Kamińskiego, na pusto gonić, ale nie daj pan Bóg, onego ułowić. Bo nie obłaskawiony a w wiedzę posażny, gryźć mógłby, co spowodowałoby ani chibi nadwichnięcie kilku fanatycznie i fantastycznie medialnych karier.
Pusty śmiech dookoła … Rechot złośliwy, ironiczny i szyderczy. Z kogo ? Z entomologa.
Co to, po szczawiu i mirabelkach wziął się za plewienie ? Odchwaszczanie w ogródku ? A gdyby tak od siebie rozpocząć wiosenne porządki, panie polityku ?
Pusta kieszeń, to z kolei ewidentny brak kasy. I zero perspektyw.
Wreszcie stresujący niedobór spokoju, wynikający z troski o najbliższą przyszłość, z mikro stabilizacją w tle.
Więc, co robimy my ? Pakujemy szeleszczącą reklamówkę i fora z tuskowego dwora. Z nieodłącznym polskim bałaganem, który nawet dotyka nas bezpośrednio tutaj, pomimo znaczącego oddalenia od granic III RP.
Wczoraj przed głosowaniem, w swoim tuskoidealnym stylu, zapewniał on ci, że nikt nie będzie stał ponad prawem. Za chwilę okazało się, że zazgrzytała, za szmal podatnika, maszynka do głosowania i premier tysiąclecia łyknął gorzką polewkę, jak przysłowiowy pelikan.
Nikt nie będzie stał ponad prawem. Bzdet tak oklepany i wyświechtany, że aż strach. A te wszystkie afery ? Kanty ? Złodziejstwa jawne, w biały dzień ?
Pusta głowa to z kolei synonim charakteryzujący bezmyślnego osobnika. Pozbawionego zdolności samodzielnego myślenia. Wyłącznie opierającego się o gazety wybiórcze, stronnicze dziennikarstwo i takie tam inne półinteligenckie beznadzieje.
Puste słowa, czyli konferansjerka bez pokrycia. Pozbawiona istotnej treści. Jakiejkolwiek treści. Zalewająca niczym biblijny potop, polskie media, polską politykę i wreszcie polskie dziennikarstwo. Klęska urodzaju w gadających głowach, z emblematami fałszywych autorytetów.
Ugrupowanie Kaczyńskiego, naszym zdaniem, wcale nie demonizuje, wspominając okazjonalnie o funkcjonującym przemyśle pogardy. Bo tak to wygląda w tej chwili. I nie jest to specjalnie naganne. Sądzimy, że w sytuacji odwróconej dzisiejsza opozycja robiłaby dokładnie to samo.
Bo takie mamy klasy polityczne, wyhodowane na okrągłostołowym kompoście. Fraternizacji kata z ofiarą. I dylematów rozdzierających Polaków, pomiędzy Unię, Rosję i USA.
Jedni chcą pod moskwiane skrzydełko. Innym pachnie Manhattan. A jeszcze innym Unia. Z jej brukselskimi paradoksami, ale za to z możliwością przemieszczania się w tę i z powrotem. Jak dusza tylko zapragnie i kasy na bilet starczy. Co po latach ogrodzonego drutem kolczastym, socjalistycznego baraku, objawiło się niczym przejście w inny wymiar.
Pewien robaczek całe życie pomieszkiwał w chrzanie. Więc kiedy wskutek fortunnego, dla niego splotu okoliczności, przelazł do marchwi, dopiero wtedy się przekonał, że gdzieś tam ludziom jest lżej żyć i łatwiej …
Możemy teraz transferować się turystycznie, albo jak w naszym przypadku za robotą i spokojem, w kontekście następnego jutra. Gdzie kto chce. I kiedy tylko chce.
Z tych wszystkich pustostanów, objawiła się nam w całej krasie pewna panna Marysia. Jakkolwiek z formułą postawionego przez panienkę pytania, można polemizować, to sam fakt, że padło, daje wiele do myślenia. Dla myślicieli rzecz jasna.
I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka