Nie ma jednolitego Zachodu. Obawiamy się, że nigdy nie było. Poszczególne kraje, w zależności od własnej kondycji gospodarczej, dyktują warunki pozostałym.
Dziwi ? Absolutnie, nie !
Historia, co czas jakiś, funduje ziemianom, za darmo jakiegoś szefa państwa, z tzw. przerostem ambicji. Władza, jej posiadanie, przecież degeneruje. I nie my na to wpadliśmy, a bodaj towarzysz Lenin.
I dlatego, wobec niedoboru spójności, różnic w interpretacji zaistniałego na Ukrainie konfliktu, bystry a przemyślny pan Władysław, był dostrzegł słaby punkt i rwie do siebie ile się da. Każdy by rwał ! A to, że przy okazji giną ludzie, co tam, jakie znaczenie ma jednostka ? Puch marny. Tyle co nic.
Do tego protesty oświeconej społeczności zachodniej nic nie znaczą. A polegają wyłącznie na kosmetycznych łaskotkach za uchem drapieżnika.
Grizzly, widzi swoją moc i z satysfakcją destabilizuje zachodni, wydawałoby się, porządek. Czynności są proste jak sznurek od snopowiązałki. Zmienić układ sił i osłabić kraje, które jeszcze mają coś do powiedzenia. Albo militarnie, albo gospodarczo.
Pycha, fatalizm i kłótliwość, to trzy cechy, charakteryzujące dziś polskie piekiełko. Znowu, jak królik z kapelusza wyskoczyły podsłuchane taśmy prawdy.
Tak jak, rżeliśmy z radości, że w ostatnich wyborach, z kretesem przepadli nasi ulubieńcy, tak dziś pokładamy się ze śmiechu czytając, że „ten, który po nas szedł był”, rzekł, w afekcie:
„PAŃSTWO POLSKIE ISTNIEJE TYLKO TEORETYCZNIE” !
Brawo Jasiu ! Pan Skrzetuski, aż w grobie się przewrócił a imć Onufry fortele układa w zaświatach, co by mizerię w sukces zamienić. A swoją ścieżką, to kim pan jest, w końcu, panie Bartłomieju ?
Jest wiele przesłanek, że nasz kraj nie wykorzystał „darowanej wolności”. Jest wiele patalogii. Od góry do dołu.Ale żeby tak szybko przeflancować trzysta dwanaście tysięcy kilometrów kwadratowych, z całym inwentarzem, do innego, teoretycznego wymiaru, to wstrząs termiczny. I albo my kompletnie nic nie wiemy i pojęcia nie mamy, co tak się naprawdę z naszą Polską dzieje, albo kraj zjeżdża po równi pochyłej, z prędkością wprost proporcjonalną do poczynań PDT, Nowaków, Piterów, entomologów, Schetyn, Palikotów, Millerów, Kaliszy i … Marcinkiewicza.
W naszej skołatanej głowie, nie mieści się, w żaden sposób, żonglerka, jaką uprawiają ministerialne głowy. Już milion razy polityk, nawet z niedoborem charakteru, podałby się do dymisji. Ze wstydu przed codziennym, własnym odbiciem w lustrze. Dajmy na to przy goleniu. Ale nie ! Każden jeden szkodnik nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo akuratnie golić się, chodzi do balwierza.
A jak słyszymy podczas kolejnej wtopy, że państwo polskie, znów zdało egzamin, to nie wiemy, czy śmiać się, płakać, czy wystąpić o azyl polityczny.
Japoński statek z dzieciakami popadł w złe terminy. Katastrofa, tragedia … Aż przecieraliśmy oczy ze zdumienia, kiedy dotarło do nas, że premier japońskiego rządu, po kilku dniach od zdarzenia ogłosił własną dymisję.
Co w naszym kraju jeszcze musi się stać, żeby, którykolwiek z tych trefnisi, powiedział: nic tu po mnie ?
A jakby co, to i tak każdego ranka, polski krasnoludek nasika nam do kawy.
I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka