W Polsce, skutecznie zamiatają pod dywan studio nagrań. Premier trwa na posterunku, niczym George Armstrong Custer, w bitwie pod Little Big Horn.A na Ukrainie wciąż umierają.
Do roku 1939, Ukraina była, jednym z najbarwniejszych, dywanów wielokulturowości, religii, języków. Tak nam nasz Tata opowiadał, o tej krainie, budując przed wojną drogi do Równego. Piszemy o Ukrainie Zachodniej. To był wówczas jeden kolorowy ogród. Po dziś dzień widać, pomimo systematycznych dewastacji, ślady Polaków, Żydów, Węgrów, Austriaków, Niemców, czy Rumunów.
150 kilometrów od Kijowa, w Żytomierzu, na polskim cmentarzu, spotkamy groby: syna Moniuszki, żony Kraszewskiego, siostry Paderewskiego, rodziny Conrada, grobowiec rodziny generała Dąbrowskiego …
Jeśli relacje Ukrainy z Europą będą się układały pomyślnie, to szanse na sukces gospodarczy, tego wielkiego kraju są ogromne. Bo to terytoria żyznej ziemi, cennych surowców a na dodatek kraj obdarowany ciepłym i przychylnym klimatem.
Na początku 1929 roku Stalin podpisał projekt powszechnej kolektywizacji rolnictwa. Główny cios spada na Ukrainę. Obowiązkowe dostawy dla państwa, były znacznie wyższe od realnych plonów. Chłopi nie byli w stanie wykonać narzuconego planu. Wówczas siłami NKWD, rozpoczęto odbieranie i konfiskowanie, wszystkiego, co na wsi było do zjedzenia. Od 1930 roku zaczął się siedmioletni, śmiertelny głód. Umarło 10 milionów ludzi.
Mąż do żony: u wszystkich sąsiadów dzieci pomarły, to dlaczego mamy karmić nasze ?
Siedmioletni chłopak kradnie na bazarze rybę. Tłum ściga chłopca i rozdeptuje na miazgę.
Kiedy inna kobieta poszła do lasu, żeby coś przynieść do jedzenia, mąż powiesił w stodole troje swoich dzieci. Argumentując, że jak dzieci nie ma, to może i jemu coś uda się zjeść, bo do tej pory dostawały tylko dzieci.
Kanibalizm postępował lawinowo. Wymierały całe rodziny a potem całe wsie. Przy czynnym udziale NKWDzistów, zrywających podłogi, przekopujących każdy kawałek ogródka, w poszukiwaniu ukrytego jedzenia.
Wieś ukraińska konała w milczeniu. W izolacji od świata. Przegryzając korą z drzew i łykiem własnych kapci. Otoczona pogardą i nienawiścią miastowych. Stojących w nigdy nie kończących się kolejkach po chleb.
Nie odległy w czasie Majdan i do dziś trwająca, w dwudziestym pierwszym wieku, w Europie, regularna wojna, w której giną, też, niewinni ludzie, to tylko potwierdzenie frazy, o tym, że Moskwa nie popuści.
Albowiem ponieważ, że Rosja bez Ukrainy, leży i kwiczy. Zepchnięta do nieprzyjaznych lasów północy, jej własnego terytorium.
I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka