„ Tak sobie wygłówkowaliśmy, że jeśli nawet należymy, w świetle naszego spojrzenia na rzeczywistość, do mniejszości, choćby jednoosobowej, to wcale nie musimy być obligatoryjnie, niesprawnym umysłowo. W otaczającym świecie na tych samych prawach egzystuje tak „prawda”, jak i „fałsz”. A więc jeśli my, z uporem maniaka, opowiadamy się za prawdą jak i przejrzystością, nawet wbrew całemu światu, to mamy być przez to człowiekiem „normalnym”, z zaznaczeniem, że inaczej ? „
Sami siebie zacytowaliśmy. Aż wstyd nas ogarnął, ale co mamy zrobić, kiedy dokumentnie nie podzielamy zachwytów, ani dytyrambów, pod adresem nowego przewodniczącego w UE. Cóż, podły charakterek mamy i tyle.
Inne wzniosłe uczucia z tej nominacji, też nam są obce, albowiem ponieważ, że wróble za pośrednictwem angolskiego Sunday Telegraph, ćwierkają, co następuje:
„ … że nasz nominat byłby gotów poprzeć plany Camerona zakładające wprowadzenie nowych limitów na świadczenia socjalne dla imigrantów z UE”. W zamian…
W zamian za brytyjskie, Cameronowe, poparcie. Czyli wszyscy, za wyjątkiem tego JEDNEGO, mają, w tyle. Oczywiście, nikt nigdy, nie przyzna się oficjalnie do zakulisowych uzgodnień. Nie mniej skoro wiodący dziennik wziął handel wymienny, alias barter, pod lupę, to ani chibi, cóś jest na rzeczy.
Ale, ale … czegóż innego możemy doszukiwać się, w „działalności wyrobnika” i specjalisty od tylko własnej promocji i najłatwiejszych wyborów.
Z nami jest i zawsze było tak. Kiedy spotykamy kogoś po raz pierwszy, to zdarza się, że prawie na ten tych miast wiemy, że z tym „kimś” od razu pojechalibyśmy na piknik albo majówkę. Inne spotkania przynoszą skojarzenia, że z tym „panem lub panią”, za Chiny Ludowo Demokratyczne, nie chcemy mieć nic wspólnego. Nawet klatki schodowej. A podczas przypadkowego napotkania delikwenta na tretuarze, w te pędy, przemieszczamy się na drugą stronę jezdni. Nie zważając na aktualne natężenie ruchu drogowego. Tak mamy.
A kiedy pierwszy raz, zoczyliśmy naszego bohatera, na pewnej nocnej szychcie, to od razu usłyszeliśmy fałszywe pobrzękiwania. Projekcja zdarzeń ino potwierdziła, jak bardzo słusznym było pierwsze wrażenie.
Smutek nas ino ogarnął bezbrzeżny. Bowiem podług nas pierwszo grudniowy przewodniczący, to tylko kolejny przykład „spływania z prądem, nurtem”, nieważne jakiej rzeki. A nie daj Boże, nigdy pod prąd ! Nawet o 20 centymetrów.
Albowiem, ponieważ, że swoje działania podporządkował, spełnianiu oczekiwań tych, którzy tasują unijne karty. Tyle wiemy tylko, że przez ostatnie siedem lat nasz kraj ugrzązł w krzakach. Szanse rozwojowe zostały zaprzepaszczone na bocznicy kolejowej. Jak nowakowe pendolino. A zresztą: jaki pan, taki kram. Jaki Nowak, w kontekście choćby, własnych słów, o zrzeczeniu się mandatu, taka platforma i jej sobotni „wielki wygrany”.
I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka