Czeczenia. Kilka lat wcześniej. We wiosce nie ma nic do jedzenia. Szef miejscowej administracji, jedzie do Rosjan i błagalnie prosi rosyjskiego pułkownika, żeby wojsko nie strzelało do rolników zbierających plony z pól. OBIECALI mu to SOLENNIE. Pułkownik TEŻ.
Jednakowoż Rosjanie okazali się tacy jak zawsze.
Zamiast kukurydzy, ci co przeżyli, zwieźli trupy.
„PODPISYWANE Z NIMI POROZUMIENIA, NIE SĄ WARTE NAWET PAPIERU, NA KTÓRYM JE PODPISANO”.
Czeczen zacytował z głowy Churchilla. Bo to prawdą było i jest.
A ostatnie kolonialne imperium świata, w AGONALNYM SPAŹMIE, może zrobić wszystko … I robi !
Zaś na naszym własnym podwórku nihil novi. Jeden, ten co jedzie, naobiecywał przez siedem lat tyle, że i siedemdziesiąt nie starczy, aby słowo puste, w czyn zamienić.
A inni ? Jakby takie same. Kropka w kropkę. Podzielą się stanowiskami. Wedle zasług. I szlus.
A tak marzyliśmy o zielonej wyspie. Nawet nie o dobrobycie, lecz o stabilnej pracy i spoglądaniu dookoła, jak ta nasza Ojczyzna, z dnia na dzień, pięknieje.
A co mamy ? Odrobinę farta, że kiedyś zadzwonił telefon z propozycją zagranicznej roboty. I w efekcie, pisząc te słowa, słyszymy spoza otwartego okna, jak rozmawiają w zupełnie innym, od polskiego języku.
Czy to jest już standard ? Chcesz mieć stabilne zatrudnienie, to wypier ….., z własnego kraju ? Na starość ?
Pani Kopacz to zmieni ? Jak King Kontynentalny, przez lat 7, nic nie zrobił ?
Drzewo rąbać będą, tak jakby od nowego. Od początku. A to, że drzazgi latali i latać mają dalej, nikogo nie interesowało i dziś też nie obchodzi. Taka gmina.
Nastał przez przypadek, godziwy czas, żeby ewidentni nieudacznicy, zobaczyli wreszcie czerwone kartoniki.
Ale czy zobaczą ? Jesteśmy przekonani, że zostanie po „staremu”.
Uwzględniając ino kosmetykę, z powierzchownymi roszadami. Dla gawiedzi.
Pani Kopacz w tym miejscu, to kolejne nieporozumienie. I nie ostatni kaprys Tuska. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka